Mosbacher została zapytana, czy potrzeba było wojny, aby zrozumieć, że np. budowa gazociągu Nord Stream 2 to dawanie strategicznej przewagi Rosji.
- Wygląda na to, że w sercu Europy musiała wybuchnąć krwawa wojna, żeby niektórzy - zwłaszcza Niemcy - uświadomili sobie konsekwencje wiązania się umowami handlowymi z Moskwą. O tym, jak oporny był to proces, niech świadczy fakt, że dopiero kilka miesięcy temu Unia zmieniła taksonomię energetyczną, uznając gaz i atom jako zielone źródło energii. Zatrzymajmy się przy tym na chwilę jak krótkowzroczne były to działania. Gdy Berlin wygaszał kolejne reaktory, Rosja zwiększała wpływy na kontynencie. Przechodząc do LNG - tutaj też trzeba było lat, aby uznać gaz jako etap pośredni w drodze do dekarbonizacji w przypadku państw, których energetyka oparta jest w dużej mierze na węglu. To szokujące. Na początku 2022 r. około 20 proc. energii w Europie pochodziło z Rosji. Jak można było na to pozwolić? Jak można było dopuścić do tego, aby państwo autorytarne korzystało z ropy i gazu jak z broni, budując z politykiem anektującym Krym i Donbas wspólny gazociąg? - mówiła była ambasador USA w Polsce.
Zmieni się pozycja Polski?
Na pytanie, czy w konsekwencji wojny na trwałe zmieni się również pozycja Polski, Mosbacher odparła, iż myśli, że tak. - Polska jest dzisiaj najważniejszym państwem regionu, które koordynuje politykę humanitarną oraz transport broni na Ukrainę. Jesteście w pełnym tego słowa znaczeniu wschodnią flanką NATO - kluczowym elementem architektury bezpieczeństwa kontynentu. Warszawa jest modelowym przykładem stopniowego zwiększania wydatków na obronność oraz modernizacji armii. Niestety, niektórzy nie chcą uznać tego faktu. Unia zajmuje się w tej chwili praworządnością w Polsce i debatuje nad sankcjami. Pora powiedzieć to głośno - jeśli chodzi o problemy z praworządnością, spora część z tego, co docierało na Zachód, była efektem rosyjskiej dezinformacji. Zarówno Unia jak i Ameryka przyjmowały ją bezkrytycznie - podkreśliła.
Mosbacher: polsce należą się przeprosiny
Na uwagę, że ona również krytykowała część polityki polskiego rządu, zwłaszcza odnośnie wolności mediów Mosbacher powiedziała, że "Owszem, tam gdzie trzeba było, krytykowała". - Polska ma problemy z sądami, ale wierzę, że to etap przejściowy. Gdyby było tak źle, jak to przedstawiają w Brukseli, amerykańskie firmy nie inwestowałyby nad Wisłą miliardów dolarów. Uważam, że Polsce należą się przeprosiny. Ze strony Unii i USA. W wielu rzeczach byliście od nas mądrzejsi - oceniła była ambasador USA w Polsce.
Pytana, jakie wnioski możemy wyciągnąć z dyplomatyczno-militarnego zamieszania wokół przekazania MiG-ów Ukrainie, Mosbacher powiedziała, iż uważa, że sprawa ewentualnego przekazania myśliwców nie powinna być elementem debaty publicznej. - Ewidentnie zawiodła dyplomacja, zabrakło zimnej krwi. To bardzo skomplikowana sprawa, nie wiem, czy w ogóle dało się przekazać te myśliwce bez bezpośredniego zaangażowania NATO w wojnę w Ukrainie, dlatego rozumiem wątpliwości i ostrożność polskiej strony - mówiła.
Sytuacja jak w 1941 roku
Zwróciła uwagę, że "w 1941 roku Churchill prosił USA o samoloty, a Roosevelt - gdy Ameryka była jeszcze neutralna - miał podobny problem, jak dzisiaj NATO". - Jak go rozwiązał, mimo oporu Kongresu? Samoloty poleciały do granicy z Kanadą, a tam zostały dosłownie przepchnięte na drugą stronę. Dzięki temu trafiły do Wielkiej Brytanii spoza terytorium Ameryki. Ukraina zasługuje na broń i te maszyny, bo walczy o życie. Gdy się chce, zawsze znajdzie się jakieś rozwiązanie, ale musi ono uwzględniać argumenty Polski - podkreśliła Mosbacher.
Była ambasador USA w Polsce została też zapytana, czy uważa, że Kijów powinien mieć otwartą drogę do Unii, a w przyszłości również do NATO. - Oczywiście. Ukraina powinna wejść na szybką ścieżkę akcesji do Unii oraz otrzymać wsparcie przy odbudowie gospodarki. Jeśli chodzi o NATO, rozumiem jak wielkie napięcie budziłby ten ruch ze strony Moskwy. O tym muszą zadecydować państwa członkowskie, ale w obecnej sytuacji nie widzę tego scenariusza jako realistycznego - odpowiedziała Mosbacher.
PAP/dad