Według rosyjskiej armii Kindżał ma zasięg do 2 tys. km i leci z 10-krotną szybkością dźwięku, jest zatem trudny do przechwycenia.
Dowództwo sił powietrznych Ukrainy przyznało, że armia ukraińska nie dysponuje zasobami obrony przeciwlotniczej, które mogłyby skutecznie przeciwstawiać się Kindżałom.
Wojska rosyjskie użyły ostatnio tych rakiet na początku sierpnia w ataku na obwód winnicki. W sumie od początku inwazji na Ukrainę odnotowano tylko kilka przypadków zastosowania pocisków tego typu, a Rosjanie starają się je wykorzystywać wyłącznie przeciw nadzwyczaj ważnym celom - ogłosiło dowództwo sił powietrznych Ukrainy.
O użyciu pocisków Kindżał w atakach na Ukrainę poinformowano po raz pierwszy w marcu. Celem był wówczas podziemny magazyn rakiet i amunicji lotniczej w Delatynie w obwodzie iwanofrankowskim na zachodzie kraju.
Szef litewskiego MON: siła Kaliningradu pomniejszona
- Myślę, że nie powinniśmy się zbytnio przejmować lokalizacją takich czy innych ich pocisków. Zwłaszcza, że arsenały znajdujące się w Kaliningradzie były intensywnie wykorzystywane w wojnie z Ukrainą. Dużo stamtąd zabrali. Te pociski nie zmieniają w jakikolwiek sposób sytuacji - ocenił Anushauskas.
Według ministra obecnie potencjał militarny Kaliningradu znacznie się zmniejszył. - W różnych jednostkach następuje znaczna redukcja zarówno personelu, jak i uzbrojenia - powiedział szef MON Litwy.
- Nominalne zagrożenie, jakie Rosja stwarza swoim sąsiadom, zawsze istniało, ale poziom tego zagrożenia nie wzrósł z tego powodu - dodał szef litewskiego resortu obrony.
IAR/PAP/dad