- Nie wiem, czy to będzie mój ostatni mundial, ale przygotowuję się, jakby to miał być ostatni mundial. Fizycznie jeszcze pewnie dałbym radę zagrać w następnych mistrzostwach świata, ale jest wiele innych czynników, które o tym zdecydują - podkreślił 34-letni Lewandowski, który jest rekordzistą w liczbie występów (134) i goli (76) w drużynie narodowej.
Polacy w czwartek zameldowali się w Katarze, a w piątek po południu odbędą pierwszy trening. Lewandowski wystąpił już na mundialu w Rosji w 2018 roku i porównał pobyt w Dausze z Soczi, gdzie biało-czerwoni rezydowali w trakcie turnieju cztery lata temu. - Na pewno różnica jest taka, że w Dausze byłem wcześniej wielokrotnie i wiedziałem, czego się spodziewać. Z tego powodu jest mi łatwiej, ale generalnie czujemy się tu dobrze. A porównując z Soczi, to tam było inaczej, dziwnie, nie do końca komfortowo. Tutaj tego nie odczuwam. Na pewno warunki atmosferyczne nie będą stanowić problemu - zaznaczył.
Kluczowa - atmosfera w ekipie
Lewandowski jest zarówno liderem zespołu, jak i jego kapitanem, więc musi dbać o atmosferę w ekipie. - Staram się rozmawiać z wieloma zawodnikami, zarówno tymi starszymi, jak i młodszymi. Staram się pomóc, staram się, żeby ci młodsi poczuli się pewnie, mogli się pozbyć stresu, który może pojawiać się przy takich wydarzeniach, jak mistrzostwa świata. Ale chcę dodać, że atmosfera super, fajnie to wygląda i mam nadzieję, że zaczniemy ten mundial z wysokiego c - dodał.
Lewandowski przyznał, że kilka wolnych dni to wystarczająco dużo czasu, by odpocząć po pierwszej części sezonu. - Mogłem się skupić na treningu, czego wcześniej brakowało, bo było duże natężenie meczów, więc te kilka dni dobrze mi zrobiło. Czuję się wypoczęty, a z drugiej strony fajnie popracowaliśmy, trenowaliśmy, teraz tylko to przełożyć na boisko - przekazał zawodnik Barcelony.
"Jesteśmy w rytmie"
Porównując dłuższe przygotowania do innych wielkich turniejów do tegorocznych MŚ wskazał, że gra "z marszu" może okazać się atutem. - Gdy przygotowania trwały trzy tygodnie, to była większa niewiadoma, jak to się wszystko ułoży, jak to się potoczy. Teraz będzie łatwiej, bo jesteśmy w rytmie, jest zdecydowanie mniej niepewności - powiedział polski napastnik.
Zgodził się z opiniami, że gra w środowym spotkaniu towarzyskim z Chile (1:0) nie była porywająca, ale była efektywna. - A właśnie efektywność będzie najważniejsza w MŚ. Poza tym mecz z Chile a mundial to coś zupełnie innego. Z drugiej strony nie ma co oczekiwać, że będziemy grać finezyjną piłkę. Znamy atuty nasze, ale i przeciwników, musimy dobrać taktykę, żeby koniec końców okazać się lepszym i wyjść z grupy - zauważył kapitan kadry.
Trudne pierwsze spotkanie
Lewandowski zapewnił, że Polacy zdają sobie sprawę z wagi pierwszego meczu, a mundial rozpoczną we wtorek od pojedynku z Meksykiem. - Zdobywając punkty w pierwszym meczu drużyna od razu czuje się pewniej. Wiemy, że nie jesteśmy faworytem, ale zrobimy wszystko, żeby wygrać. Zdajemy sobie sprawę, że Meksyk pod względem indywidualności ma jakość, dynamikę, umiejętności, ale jestem pewny, że będziemy przygotowani na tyle, by powstrzymywać ataki rywali - ocenił.
Jego zdaniem fakt, że rywale będą zwracać szczególną uwagę na niego, może pomóc polskiej drużynie. - Zdajemy sobie sprawę, że przeciwnik będzie się skupiał na mojej osobie, że będę podwajany, ale postaram się to wykorzystać, bo wtedy w innych przestrzeniach będzie więcej wolnego miejsca. Jesteśmy na taką sytuację gotowi. Zresztą dobro drużyny jest najważniejsze. Jak będziemy wygrywać, to wtedy nieważne, kto będzie zdobywał gole. Z drugiej strony, jeśli cały zespół będzie się prezentować dobrze, to i ja będę swoje miał okazje - zaznaczył najlepszy od lat snajper biało-czerwonych, który wciąż czeka na swoje pierwsze trafienie w MŚ.
Spotkanie z Argentyną
W kolejnych spotkaniach rywalem piłkarzy prowadzonych przez Czesława Michniewicza będą Arabia Saudyjska i Argentyna. Ten ostatni mecz wzbudza już wielkie emocje, szczególnie u zagranicznych dziennikarzy, którzy patrzą na niego przez pryzmat rywalizacji Lewandowskiego z Lionelem Messim. - Ciężko myśleć o meczu z Argentyną, bo jest on dopiero trzeci, skupiamy się na razie na pierwszym. Na pewno jest to zespół, który należy do faworytów nie tylko naszej grupy, ale i całego turnieju. A Messi? Jest w znakomitej formie, widać to nie tylko w kadrze, ale również w klubowych występach w Paris Saint-Germain. Z kolei w Barcelonie widać na każdym kroku, że jest legendą tego klubu i codziennie mogę się o tym przekonać - nadmienił.
Podsumowując Lewandowski przyznał, że być może lepiej, iż "balon nie jest tak napompowany, jak przed innymi turniejami". - Może to po prostu bardziej realna sytuacja? Czy nam to będzie pomocne? Nie wiem, ale może łatwiej będzie podejść do turnieju, do tego prawie z marszu, bez długich przygotowań, rozmów i analiz - podkreślił.
Na koniec poinformował, że opaska kapitańska reprezentacji Ukrainy, którą we wrześniu otrzymał w Warszawie od Andrija Szewczenki, zgodnie z jego prośbą została przywieziona do Kataru. - Opaskę mamy, jest z nami tutaj, ale tematu, żeby w niej zagrać nie było i nie ma - dodał.
PAP/IAR/dad