Jak podkreślono, mimo zawieszenia działań polskiego samolotu, inne patrole morskie działają zgodnie z harmonogramem.
W niedzielę Straż Graniczna przekazała, że 5 maja rosyjski myśliwiec wleciał bez żadnego kontaktu radiowego na teren operacyjny wyznaczony przez Rumunię, po czym wykonał agresywne i niebezpieczne manewry - trzy podejścia do polskiego samolotu bez bezpiecznej separacji. W efekcie tego zdarzenia samolot polskiej Straży Granicznej wpadł w turbulencje.
Pięcioosobowa załoga utraciła kontrolę nad maszyną i straciła wysokość. Rosyjski samolot bojowy wykonał przelot tuż przed dziobem samolotu Straży Granicznej, przecinając tor jego lotu w niebezpieczniej odległości. Według oceny załogi samolotu wynosiła ona około pięciu metrów. Po trzecim podejściu rosyjski myśliwiec oddalił się.
Straż Graniczna podkreśliła, że załoga, w tym przede wszystkim dwoje pilotów, wykazała się doskonałymi umiejętnościami i dużym opanowaniem, dzięki czemu udało się jej bezpiecznie wylądować. Na pokładzie samolotu było dwóch pilotów i trzech operatów systemów lotniczych z 1. Wydziału Lotniczego Biura Lotnictwa SG w Gdańsku. Załoga w tym składzie od 2 maja uczestniczy w misji Frontex - JO MMO Black Sea 2023.
Rumuńskie służby przekazały wcześniej, że w wyniku incydentu w stan gotowości zostały postawione rumuńskie i hiszpańskie samoloty bojowe służące w Centrum Połączonych Operacji Powietrznych NATO. Rumuński resort określił manewry rosyjskiego myśliwca jako agresywne i niebezpieczne.
Wielozadaniowa Operacja Morska (MMO) w zachodniej części Morza Czarnego to wspólna misja, koordynowana przez Frontex, której gospodarzem jest Rumunia. Operacja, która ma potrwać do połowy grudnia, koncentruje się na zapobieganiu nielegalnej migracji, nielegalnym połowom, zanieczyszczeniu mórz i zwalczaniu innych przestępstw transgranicznych na zachodnim Morzu Czarnym.
Działania na Morzu Czarnym są współprowadzone przez Frontex od 2019 roku.
IAR/dad