W sobotę przed południem wiceszef MSZ Paweł Jabłoński przekazał dziennikarzom, że w związku z prowokacyjnymi wypowiedziami prezydenta Rosji Władimira Putina w pilnym trybie został wezwany do MSZ ambasador tego kraju Siergiej Andriejew. Jabłoński dodał, że w rozmowie z nim podkreślił, że granice między państwami są nienaruszalne i Polska sprzeciwia się próbom ich rewizji.
00:51 12466177_1 (1).mp3 "Słowa prezydenta Rosji traktujemy jako prowokację i fałszowanie historii" - powiedział po spotkaniu wiceszef MSZ Paweł Jabłoński. Materiał Agnieszki Drążkiewicz (IAR)
Przekazał, że spotkanie w MSZ trwało bardzo krótko, a ambasador był podczas niego bardzo zdenerwowany, jego postawa była nieprzyjazna, a sposób zachowania nie spełniał zasad protokołu dyplomatycznego. Zaznaczył, że to nie pierwsza tego typu sytuacja, a zachowanie ambasadora odzwierciedla postawę państwa, które reprezentuje. Stwierdził, że postawa Andriejewa pokazuje, że Rosja nie zamierza realizować jakichkolwiek celów sposobami dyplomatycznymi.
Będą kolejne prowokacje?
Jabłoński był pytany o to, czy polski rząd spodziewa się kontynuacji takich działań ze strony Rosji; dopytywano go także, jakie działania zamierza podejmować MSZ - zarówno obecnie jak i w przyszłości. - Takie prowokacyjne zachowania ze strony rosyjskiej trwają od miesięcy, więc spodziewamy się, że ta polityka będzie kontynuowana, a prowokacji w najbliższym czasie będzie więcej dlatego, że Rosja obserwuje sytuację w Polsce. W wielu krajach na świecie Rosja podejmowała próby wpływania na wynik wyborów działaniami dezinformacyjnymi. Polska też nie jest od takich działań wolna, więc spodziewamy się, że w najbliższych miesiącach będziemy mieli spore natężenie rosyjskiej dezinformacji - powiedział wiceszef MSZ.
Zapewnił, że polski rząd "jest do tej sytuacji przygotowany i na bieżąco będą podejmowane działania, w zależności od rozwoju sytuacji". - Wszystkie działania, które podejmujemy i będziemy podejmować, wynikają z przepisów prawa międzynarodowego i ze zwyczajów dyplomatycznych, z Konwencji Wiedeńskiej. Co do szczegółów - będziemy o nich informować każdorazowo, gdy jakieś decyzje będą podjęte - dodał Jabłoński.
Choroba, która toczy Rosję
Podkreślał, że "powtarzanie kłamstw historycznych i wymyślanie oraz kolportowanie nowych to choroba, na którą Rosja cierpi od dawna, a zapobieganie jej nie może było skuteczne".
Zaznaczył, że to, co robi resort dyplomacji i polski rząd "to działanie, reagowanie, tłumaczenie tym, którzy słuchają tego, co mówi Władimir Putin, jakie są fakty historyczne". - Nie pozwolimy na wybielanie zbrodni, na to, by historia była fałszowana, bo to jest historia zbrodni na naszym narodzie, i my tej sprawy nigdy nie odpuścimy - zapewnił.
- Cały czas prowadzimy działania i indywidulanie jako państwo polskie, i razem z sojusznikami w ramach NATO i UE. Regularnie dzielimy się informacjami, także tymi dotyczącymi działań dezinformacyjnych i podejmujemy też wspólnie działania, skierowane także do tych państw, tych przestrzeni informacyjnych, w których Rosja bywa skuteczniejsza, czyli poza Europą - dodał wiceszef MSZ.
Bulwersujące słowa Putina
W piątek rosyjskiej telewizji transmitowano przemówienie Władimira Putina ze spotkania Rady Bezpieczeństwa. - Jeśli chodzi o polskich przywódców, to najpewniej chcą oni pod "natowskim parasolem" utworzyć jakąś koalicję i bezpośrednio włączyć się w konflikt na Ukrainie, aby następnie "oderwać" dla siebie szerszy kawałek, przywrócić sobie swoje – jak uważają – historyczne tereny: dzisiejszą zachodnią Ukrainę - mówił m.in. Putin. Stwierdził też, że "właśnie dzięki Związkowi Radzieckiemu, dzięki stanowisku Stalina Polska otrzymała znaczne tereny na Zachodzie, ziemie Niemiec". - Jest właśnie tak: zachodnie terytorium obecnej Polski to podarunek Stalina dla Polaków. Czy nasi przyjaciele w Warszawie o tym zapomnieli? My przypomnimy - powiedział Putin.
W piątek wieczorem premier Mateusz Morawiecki zapowiedział, że do MSZ zostanie wezwany ambasador Rosji w Polsce. Zaznaczył, że prawda historyczna nie podlega dyskusji. "Stalin był zbrodniarzem wojennym, winnym śmierci setek tysięcy Polaków" - napisał w piątek na Twitterze.
IAR/PAP/dad