Sprawa jego ucieczki jest tematem posiedzenia Kolegium do spraw Służb Specjalnych. Jak zapowiadał wczoraj premier Donald Tusk, posiedzenie ma dotyczyć też domniemanych wpływów rosyjskich i białoruskich w polskim aparacie władzy w poprzednich latach.
Tomasz Szmydt ponownie wystąpił w programie telewizyjnym głównego propagandysty Kremla, Władimira Sołowjowa. Wczoraj był tam po raz pierwszy, ale wystąpiły zakłócenia techniczne.
Mówił, że "ma problemy od czterech lat i że nie naruszył prawa przyjeżdżając na Białoruś". Zaatakował też szefa MSZ Radosława Sikorskiego i jego żonę. Szmydt mówił, że w Polsce czuje się zagrożony. Podobnie zagrożona jest - jak mówił - niepodległość Polski. - Wpływ amerykański jest bardzo silny w Polsce. Również aktywnie działają specłużby amerykańskie i brytyjskie - CIA i MI6. Kraj jako kraj niepodległy, to Polska stoi pod wielkim znakiem zapytania. Mamy polityków, którzy w mojej ocenie realizują interesy obcych mocarstw Ameryki lub Wielkiej Brytanii, albo interesy lobbingowe - mówił Szmydt u Sołowjowa.
Szmyd u "medialnego żołnierza Putina"
Władimir Sołowjow nazywany jest "medialnym żołnierzem Putina". To najbardziej znany rosyjski propagandysta, prowadzący programy w rosyjskiej publicznej telewizji Rossija 1. Gości w nich osoby o poglądach proputinowskch. Władimir Sołowjow jest też znany z antypolskich wypowiedzi, na przykład takiej, że "Polski mogło wcale nie być i sami prosiliśmy się o rozbiory".
Eksperci twierdzą, że Tomasz Szmydt będzie przez jakiś czas wykorzystywany przez białoruską propagandę, ale jego przyszłość jest niepewna. Paweł Łatuszka, białoruski opozycjonista, dyplomata, były ambasador Białorusi w Polsce, mówił dzisiaj w Polskim Radiu 24, że wiele zależy od tego, jaką wiedzą dysponuje zbieg.
Były sędzia prosi Mińsk o azyl
Były sędzia Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego miał poprosić stronę białoruską o opiekę i ochronę. Tomasz Szmydt był jednym z bohaterów tak zwanej afery hejterskiej w ministerstwie sprawiedliwości. Sędzia przyznał się do udziału w atakowaniu w sieciach społecznościowych sędziów sprzeciwiających się wprowadzaniu zmian w sądownictwie przez resort sprawiedliwości, kierowany wtedy przez Zbigniewa Ziobrę. W akcji miała brać też udział ówczesna żona sędziego Emilia Szmydt.
Naczelny Sąd Administracyjny wszczął postępowanie dyscyplinarnee wobec sędziego Szmydta. W komunikacie wyjaśniono, że chodzi o sprzeniewierzenie się ślubowaniu w zakresie wiernego służenia Rzeczypospolitej Polskiej. Najsurowszą karą przewidzianą dla sędziego za przewinienie dyscyplinarne jest kara złożenia z urzędu.