Redakcja Polska

Przyspawani do Titanica. O sytuacji na Białorusi bez cenzury

02.07.2024 13:35
Na początku kwietnia tego roku działacze białoruskiej opozycji na uchodźstwie pomogli wyjechać do Warszawy aktywistce białoruskiego ruchu narodowego Kryscinie Mirsalimowej, ściganej przez reżim za jej niepodległościową pozycję. Za to miesiąc wcześniej jej rodzona siostra Elwira Mirsalimowa odsiedziała kilka dni w areszcie i została ukarana grzywną za coś wręcz przeciwnego. Mianowicie za to, że zbyt przesadnie, na dodatek publicznie, demonstrowała swoje poparcie dla Federacji Rosyjskiej, Putina oraz wojny w Ukrainie, negując poniekąd białoruską państwowość i popierając połącznie swojego kraju z Rosją.
Na Białorusi jest co najmniej 1360 więźniów politycznych
Na Białorusi jest co najmniej 1360 więźniów politycznychShutterstock/Fanni_2021

Ta rodzinna historia jest bodajże najlepszą ilustracją tego, jak głęboko wrzynają się w tkankę społeczną podziały na Białorusi jeśli chodzi o stosunek do „starszego brata”, jak określa Rosję łukaszenkowska propaganda. A poziom poparcia dla działań Kremla wyrósł do niespotykanego wcześniej poziomu właśnie po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji na Ukrainę.

Jednak paradoksalnie – jak widać na przykładzie jednej z sióstr Mirsalimowych - propaganda ta tępi również przejawy „zbytniej” prorosyjskości. Okazuje się, że negowanie istnienia Białorusi jako odrębnego państwa i narodu, to jednak ciut za dużo nawet dla łukaszenkowskich środków przekazu. Przynajmniej na poziomie oficjalnym. Bo w rzeczywistości reżimowe elity, zwłaszcza struktury siłowe, są z zasady prorosyjskie, więc ich lojalność w razie hipotetycznego konfliktu Białorusi z Rosją pozostaje pod znakiem zapytania. Przykładem może służyć sytuacja z Brześcia, kiedy to ulicami miasta, powiewając rosyjską flagą, przechadzała się niedawno 51-letnia Natalia Karobka z plakatem „Za Rosję” i wielka literą Z.  Tamtejsza milicja, owszem, postanowiła nałożyć kary za nieuzgodnioną z władzami pikietę, ale nie na nią, lecz na ludzi, którzy wyrazili krytyczny stosunek do tego przemarszu.

Jedna z kobiet nieopatrznie wdała się w dyskusję z prowokatorką, wskutek czego musiała uciekać do Polski przed prześladowaniami milicji. Młodego chłopaka, który również skrytykował otwartą propagandę wojny, milicjanci zdołali odnaleźć i opublikować nagranie z jego przeprosinami za swój czyn wobec samej Karobki, ale i całego narodu rosyjskiego oraz uczestników „Specjalnej Operacji Wojskowej” (tj. wojny w Ukrainie). Co zresztą nie pomogło, bo i tak trafił on do aresztu.

Takie historie wyraźnie pokazują, w jakim stopniu jest dzisiaj podzielona białoruska opinia publiczna wobec rosyjskich działań. Mimo zalewu reżimowej i rosyjskiej propagandy w polu medialnym znaczna część Białorusinów zachowuje krytyczny stosunek do rosyjskiej agresji. Świadczy o tym choćby istnienie „Białoruskiego Hajuna”, tj. grupy anonimowych działaczy, którzy codziennie monitorują ruchy rosyjskich wojsk i publikują te informacje na kanale w Telegramie. Robią to w sytuacji, gdy autorów nawet jednego zdjęcia pociągu z techniką wojskową skazuje się na Białorusi na kilka lat za kratami.

Jednocześnie, według danych oficjalnych za ubiegły rok, aż 63 procent z ponad 100 tysięcy białoruskich migrantów ekonomicznych jako kierunek wybrało Rosję, nie zaś kraje Unii Europejskiej, w których zarabia się znacznie więcej.

Podobnie jest ze studentami. Warto jeszcze dodać, że z 12 tysięcy białoruskich studentów, którzy wyjechali na studia do Rosji, aż 5 tysięcy dostało się dzięki kwotom i stypendiom zorganizowanym przez kremlowskie Rossotrudniczestwo którego filie istnieją obecnie na Białorusi niemal w każdym większym mieście. Jak widać, władze rosyjskie działają, wybiegając myślą w czasy, gdy nie będzie już na Białorusi rządził klan Łukaszenków.

Innym Białorusinom, pozbawionym prawa głosu we własnym na razie kraju, pozostaje po swojemu uczenie dzieci rodzimego języka i pielęgnowanie nadziei, że szalony Titanic, do którego Alaksandr Łukaszenka i jego elity przyspawały Białoruś, pójdzie kiedyś na dno, a jego załoga będzie wtedy zbyt zajęta ratowaniem własnego dobytku, by dodatkowo przejmować się jakimiś peryferiami. Większość moich tutejszych rozmówców uważa jednak, że jeśli tak się nie stanie w ciągu jednego pokolenia, na Białorusi nie pozostanie już siły zdolnej do odspawania kraju od resztek rosyjskiego niedoimperium. Choć tli się słaba nadzieja, że a nuż Europa przypomni i sobie i Białorusinom, że zanim zaczęła ich okupować Rosja, należeli do kręgu wielowyznaniowej i wieloetnicznej europejskiej kultury, w której miasta były lokowane na prawie magdeburskim. I tak się działo kiedyś na terenie całej obecnej Białorusi aż po jej wschodnie granice, gdzie dziś panoszy się głównie „russkij mir”.

 

Z Mińska dla Polskiego Radia – Jan Krzysztof Michalak (Biełsat)

 

 

"Dzień dobry z Polskim Radiem dla Ukrainy". Nowa audycja na antenie Polskiego Radia

01.07.2024 15:09
Wiadomości, zapowiedzi najważniejszych wydarzeń, rozmówki polsko – ukraińskie.  Polskie Radio dla Ukrainy poszerza ofertę programową. Od 1 lipca rusza poranna audycja "Dzień dobry z Polskim Radiem dla Ukrainy" – "Доброго дня з Польським радіо для України". Na poniedziałkowe wydanie programu o godz. 7.00 zaproszą Switłana Berestowska i Ołeksij Stecenko.  

Estonia: władze stolicy zapowiadają usunięcie radzieckich symboli z budynków do końca roku

01.07.2024 17:24
Władze estońskiego Tallinna zapowiadają, że do końca roku zostaną usunięte sowieckie symbole z fasad budynków. Od wybuchu rosyjskiej agresji na Ukrainie w całej Estonii usuwane są między innymi radzieckie pomniki, symbolizujące okupację kraju.

Na Litwie w tym tygodniu zostanie rozmieszczony system obrony powietrznej Patriot

02.07.2024 11:20
Na Litwie w tym tygodniu zostanie rozmieszczony system obrony powietrznej Patriot z Holandii. Związane jest to z ćwiczeniami wojskowymi, które rozpoczną się w niedzielę.