Doradcy nowego prezydenta USA przedstawili różne wersje planu zakończenia wojny w Ukrainie. Jeden z tych planów wzywa Ukrainę do odmowy przystąpienia do NATO przez 20 lat - ujawnił "WSJ".
"Plan przewiduje zamrożenie (konfliktu na obecnej) linii frontu i utworzenie 800-milowej strefy zdemilitaryzowanej (liczącej prawie 1300 km - przyp.red.). Nie jest jasne, kto będzie strzegł tego terytorium, ale siły USA nie zostaną włączone do misji pokojowej i nie będą finansowane" - powiadomił amerykański dziennik.
00:52 13301016_1.mp3 Wybór Donalda Trumpa na gospodarza Białego domu wywołuje nad Dnieprem niepewność co do losów dalszej pomocy ze strony USA dla Ukrainy. Z niepokojem oczekiwana jest też zapowiedź amerykańskiego prezydenta elekta doprowadzenia do rozmów pokojowych z Rosją. O szczegółach Paweł Buszko (IAR)
"Możemy zapewnić szkolenie i inne wsparcie, ale lufa pistoletu będzie skierowana na Europę. Nie wysyłamy Amerykanów, aby utrzymywali pokój w Ukrainie. I nie będziemy za to płacić. Niech zrobią to Polacy, Niemcy, Brytyjczycy i Francuzi" - oznajmił przedstawiciel zespołu Trumpa.
Stany Zjednoczone zamierzają jednak dostarczyć Ukrainie broń, aby powstrzymać przyszły rosyjski atak. Plan przewiduje również pozostawienie Rosji około 20 proc. terytorium Ukrainy, które zostało już zajęte przez siły agresora.
Drugi plan - na wykrwawienie
Trumpowi przedstawiono też jednak inny plan. Keith Kellogg i Frederick H. Fleitz, którzy pracowali w Białym Domu za poprzedniej kadencji Trumpa (2017-21), proponują wstrzymanie dostaw broni do Kijowa, dopóki Ukraina nie zgodzi się na rozmowy pokojowe z Rosją.
"Ukraina może nadal próbować odzyskać utracone terytoria, ale będzie musiała to zrobić w drodze negocjacji dyplomatycznych" - przekazał "WSJ".
Donald Trump oświadczył, że zatrzyma wojnę w Ukrainie. Obecnie nie jest jednak jasne, w jaki dokładnie sposób planuje to zrobić. W swoich publicznych deklaracjach nowy prezydent USA unika konkretów dotyczących tego, kiedy i jak zamierza negocjować z Władimirem Putinem i Wołodymyrem Zełenskim.
Ukraina ufa, że USA i demokratyczny świat jej nie porzucą
Tymczasem wśród ukraińskich komentatorów przeważają opinie, że Kijów ufa, że Stany Zjednoczone i demokratyczny świat jej nie zostawią bez wsparcia. Zwracają na to również uwagę politycy współpracujący z administracją Wołodymyra Zełenskiego.
00:45 13301629_1.mp3 Ukraina ufa, że USA i demokratyczny świat jej nie porzucą. Materiał Macieja Jastrzębskiego (IAR)
Doradca w kancelarii prezydenta Ukrainy Mychajło Podolak podkreśla, że Donald Trump już jako prezydent nie będzie chciał doprowadzić do sytuacji, w której wizerunkową przewagę na świecie zyskuje Moskwa. - Jednak przedwyborcza retoryka kandydata Trumpa i postepowanie prezydenta Trumpa będą się różnić, ponieważ on przyjmuje brzemię światowego przywództwa, co wymaga odpowiednich decyzji. Po drugie dziwnie byłoby pozwolić na zamrożenie konfliktu we wschodniej Europie na warunkach Rosji. To by wskazywało na to, że demokratyczna koalicja nie potrafi przeciwstawić się prymitywnej koalicji Rosji, Korei Północnej i Iranu - stwierdził Michajło Podolak w rozmowie z telewizją Deszcz. Ukraiński polityk dodał, że byłoby to poważne uderzenie w reputację Stanów Zjednoczonych i zachodnich państw.
Wcześniej prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski poinformował, że rozmawiał telefonicznie z Donaldem Trumpem i uzgodnił utrzymywanie ścisłych kontaktów Kijowa z Waszyngtonem.
PAR/IAR/dad