Redakcja Polska

Gruzini znów demonstrowali. Kraj w najtrudniejszej sytuacji od początku niepodległości

06.12.2024 10:29
Gruzja walczy o to, żeby nie wpaść do "ciemnego baraku rosyjskiego świata" - powiedział Polskiemu Radiu gruziński politolog Gela Vasadze. Od 28 listopada Gruzini wychodzą na ulice, aby demonstrować w obronie europejskiej drogi rozwoju. Tego dnia premier Irakli Kobachidze oświadczył, że jego rząd zawiesza negocjacje z Unią Europejską. Proeuropejskie demonstracje są brutalnie rozpędzane, a liderzy partii opozycyjnych - aresztowani.
Gruzini nie ustają w protestach
Gruzini nie ustają w protestach PAP/EPA/DAVID MDZINARISHVILI

W ocenie politologa Geli Vasadzego sytuacja w Gruzji jest najtrudniejsza licząc od 1993 roku, kiedy władzę objął Eduard Szewardnadze. "Po raz pierwszy od tamtego czasu pojawiło się pytanie, czy Gruzja wpadnie do ciemnego baraku rosyjskiego świata. Rosyjski świat to nie jest świat Puszkina i Dostojewskiego. To konkretny projekt polityczny Putina związany z odbudową rosyjskiego imperium opartego na zasadach Związku Sowieckiego" - podkreśla gruziński politolog. Gela Vasadze dodaje, że "plany Putina zerwały siły obrony Ukrainy, ale to nie oznacza, że on z nich zrezygnuje".

Gruzini wyszli na ulice

Tbilisi, Kutaii, Batumi i Zugdidi - to miasta, w których nocą demonstrowali Gruzini broniący eurointegracji. W nocy manifest solidarności z protestującymi opublikowali gruzińscy muzycy. Niemal wszystkie środowiska w Gruzji potępiły brutalność policji i zatrzymanie liderów opozycji.


Posłuchaj
00:52 13354138_1.mp3 Gruzińska opozycja zapowiada powrót do ostrzejszych form protestu. W ostatnich dwóch dniach demonstranci nie obrzucali policjantów jajkami i nie wykorzystywali fajerwerków. W odpowiedzi funkcjonariusze nie rozpędzali tłumu armatkami wodnymi i gazem łzawiącym. "Nie możemy dać się zastraszyć i zatrzymać" - oświadczyła liderka opozycyjnej partii "Koa

 

W trakcie nocnej demonstracji Gruzini położyli przed policjantami, którzy dyżurują w Tbilisi, zdjęcia pobitych demonstrantów i zatrzymanych opozycjonistów. Na fotografiach widać liczne obrażenia, świadczące o stosowaniu przemocy i torturach.

"Potępiamy używanie sił i środków nieadekwatnych do sytuacji" - ogłosiła grupa gruzińskich muzyków.

W specjalnym manifeście napisali, że są oburzeni stosowaniem niezgodnych z prawem aresztów i innych przestępczych metod, które mają pomóc rządzącej partii utrzymać władzę. Zapowiedzieli, że nie wystąpią na żadnym koncercie organizowanym przez Gruzińskie Marzenie. Pod manifestem podpisało się 92 popularnych, gruzińskich muzyków.

Kolejna doba protestów

W Gruzji od dziewięciu dni trwają protesty po tym, gdy rząd zapowiedział wstrzymanie procesu eurointegracji. Pierwszych sześć demonstracji brutalnie rozpędziła policja. Kilkadziesiąt osób zostało dotkliwie pobitych. Służby zatrzymały też kilkunastu liderów opozycji.

W kolejnych dniach nie dochodziło do starć demonstrantów z policją. Jednak władze Gruzji nadal represjonują opozycję i nie podejmują społecznej dyskusji o spełnieniu postulatów demonstrantów. Ci chcą dymisji rządu, powrotu na drogę integracji z Unią Europejską i rozpisania przedterminowych wyborów parlamentarnych. "Nie będzie już tak, że policja napada na ludzi, a my stoimy na baczność. Na pewno odpowiemy. Będą fajerwerki, lasery, jajka i wszystko, co niezbędne dla okazania sprzeciwu" - cytują gruzińskie media wypowiedź liderki "Koalicji dla przemian" Elene Hosztoriji. Opozycjonistka podkreśliła, że dla Gruzinów "kłamstwa premiera Kobachidzego" nie mają już znaczenia.

IAR/dad