Decyzja ta zapadła podczas szczytu sojuszników Ukrainy w Paryżu, w którym udział wzięli przedstawiciele około 30 państw, w tym premierzy Wielkiej Brytanii, Niemiec, Włoch oraz Polski, a także prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.
Macron wyjaśnił, że misja francusko-brytyjska ma określić przyszły kształt ukraińskiej armii – jej rozmiar, strukturę oraz zaplecze techniczne – w perspektywie ewentualnego zawarcia rozejmu. W tym kontekście omawiany jest także projekt rozmieszczenia sił międzynarodowych, nazwanych przez Macrona "siłami reasekuracyjnymi".
– Myślę, że w ciągu trzech–czterech tygodni będziemy mieli dość dokładny schemat działania – zapowiedział prezydent Francji.
Jak podkreślił, siły te nie zastępowałyby ukraińskiej armii ani nie pełniłyby typowej roli pokojowej – ich obecność miałaby charakter odstraszający wobec Rosji i stanowiłaby symbol długoterminowego zaangażowania Zachodu.
Koalicja chętnych – bez jednomyślności
Choć propozycja wysłania międzynarodowych sił reasekuracyjnych spotkała się z poparciem ze strony Paryża i Londynu, nie uzyskała jednomyślnego poparcia wszystkich sojuszników. Jak zaznaczył Macron, chodzi na razie o "koalicję chętnych" – kilka państw gotowych zaangażować się w projekt stabilizacyjny.
USA nie są członkiem tej koalicji, choć – jak zdradził Macron – Paryż prowadził rozmowy z administracją amerykańską. Francuski prezydent zaznaczył jednak, że Europa musi być przygotowana również na wariant, w którym Waszyngton nie zaangażuje się bezpośrednio w przyszłe rozmieszczenie sił.
Premier Wielkiej Brytanii Keir Starmer potwierdził, że dla Londynu i sojuszników jest oczywiste, iż Rosja prowadzi grę dyplomatyczną, mającą na celu przeciąganie rozmów rozejmowych. W jego ocenie nie jest to czas na znoszenie sankcji wobec Moskwy.
Zjednoczona Europa, zdecydowane deklaracje
Macron i Zełenski zgodnie stwierdzili, że to Europa musi odegrać kluczową rolę w rozmowach pokojowych. Uczestnicy paryskiego szczytu ustalili, że ewentualna reprezentacja kontynentu w negocjacjach pokojowych będzie powierzona Francji i Wielkiej Brytanii.
Prezydent Macron podkreślił też, że obecność sił reasekuracyjnych na Ukrainie nie osłabi wschodniej flanki NATO. To ważna deklaracja wobec obaw krajów takich jak Polska, której premier Donald Tusk otrzymał w tej sprawie osobiste zapewnienia od francuskiego lidera.
– Pomoc Ukrainie nie może w żadnym wypadku osłabić zdolności obronnych NATO na wschodzie – zaznaczył Tusk.
Sankcje i środki na odbudowę
W kwestii sankcji wobec Rosji – pełna jednomyślność. Uczestnicy szczytu zdecydowanie sprzeciwili się ich znoszeniu. Macron dodał, że zamrożone rosyjskie aktywa, warte ok. 230 mld euro, mogą zostać wykorzystane do odbudowy Ukrainy po zakończeniu działań wojennych.
Nowy etap wsparcia
Zapowiedź wysłania francusko-brytyjskiej misji wojskowej to nowy, jakościowy etap w międzynarodowym wsparciu dla Ukrainy. Choć projekt rozmieszczenia sił na miejscu wciąż jest w fazie konsultacji, to już teraz stanowi on sygnał, że Zachód – mimo braku jednomyślności – gotów jest działać konkretnie i zdecydowanie. Misja ta może okazać się fundamentem dla przyszłej obecności wojskowej państw zachodnich na Ukrainie – w imię jej bezpieczeństwa, ale i pokoju w Europie.
IAR/PAP/dad