Na ścianie jednego z budynków należących do uczelni wiszą tablice informujące, że w piwnicach tego gmachu funkcjonariusze NKWD rozstrzeliwali polskich jeńców wojennych i inne ofiary stalinowskiego terroru. Wiosną 1940 roku na rozkaz Józefa Stalina w dawnym Kalininie, dzisiejszym Twerze zamordowano polskich oficerów. Na cmentarzu w pobliskim Miednoje spoczywa 6295 polskich policjantów oraz funkcjonariuszy Straży Granicznej i Żandarmerii Wojskowej.
Tablice przypominające o zbrodni sprzed prawie 80 lat znajdują się na ścianie budynku uniwersytetu medycznego przy ulicy Sowieckiej 4, który wcześniej należał do miejscowego oddziału NKWD. Twerska prokuratura zwróciła uwagę rektorowi szkoły, że we wrześniu 1991 roku wydano zgodę na przymocowanie tablic, na ścianie budynku przy ulicy Sowieckiej 2. Prokuratorzy zażądali naprawienia błędu, co w konsekwencji oznacza, że tablice powinny zostać zdjęte. Jednocześnie podkreślili, że nie znaleziono dokumentów potwierdzających, iż Polaków rozstrzeliwano właśnie w tym miejscu.
To nie pierwsza w ostatnich miesiącach próba zatarcia śladów sowieckich zbrodni, podejmowana przez część rosyjskich polityków i urzędników. Podobnie jak w okresie Związku Radzieckiego rozpowszechniane są w Rosji opinie, niektórych historyków mające wskazywać, że na cmentarzu w Miednoje nie pochowano ofiar zbrodni NKWD, ale czerwonoarmistów poległych w walkach z hitlerowskimi Niemcami. Niedawno, szef sekcji polskiej stowarzyszenia "Memoriał", badającego zbrodnie sowieckie - Aleksandr Gurianow w wywiadzie dla Polskiego Radia wyjaśnił, że niepodważalnymi dowodami w tej sprawie są wyniki ekshumacji przeprowadzonych w latach dziewięćdziesiątych XX wieku na cmentarzu w Miednoje. Polscy eksperci odnaleźli wtedy we wspólnej mogile ciała mężczyzn oraz fragmenty polskiego umundurowania, a także dokumenty, listy i pamiętniki pisane w języku polskim.
IAR/dad