Podczas briefingu prasowego w Warszawie wiceszef MSZ mówił, że od kilku tygodni pogarsza się sytuacja epidemiologiczna w wielu krajach, w związku z tym stopniowo wprowadzaliśmy różne poziomy ostrzeżeń dla poszczególnych krajów. - Jednak w związku z tym, że w ostatnich dniach ta intensywność pandemii przyspieszyła, zdecydowaliśmy o wprowadzeniu globalnego trzeciego poziomu ostrzeżenia, czyli nie podróżuj wtedy, kiedy nie jest to konieczne - powiedział Wawrzyk.
Zaapelował do Polaków, by nie wybierali się w podróż, jeśli nie jest to absolutnie niezbędne z przyczyn rodzinnych, zawodowych lub innych dla nich istotnych. - Oczywiście za każdym razem ocena konkretnej sytuacji należy do osoby, która udaje się w podróż. My ze swej strony jednak uczulamy na to, że udanie się do innego kraju może wiązać się z koniecznością poddania się wymogom krajowym w zakresie epidemii, czyli na przykład kwestii kwarantanny, samoizolacji bądź przeprowadzenia określonych badań na zlecenie władz państwa, w którym będziemy - zaznaczył.
- Jeżeli przyjeżdżamy do danego kraju mimo ostrzeżenia, to proszę pamiętać o tym, że stosujemy się do przepisów tego państwa, w którym jesteśmy także w zakresie epidemiologicznym - dodał.
Granice Polski otwarte
Wawrzyk zaznaczył, że granice państwa pozostają otwarte. - Zamykanie lub otwieranie granic, to nie jest kompetencja Ministerstwa Spraw Zagranicznych. My wydajemy rekomendację dla naszych rodaków polegającą na tym, żeby zastanowili się, czy naprawdę muszą udawać się w podróż zagraniczną - powiedział Wawrzyk.
Podkreślił, że nie wyklucza - w zależności od rozwoju sytuacji - obniżenia lub podniesienia poziomu ostrzeżeń. Wyjaśnił, że skala ostrzeżeń MSZ ma pięć stopni, a najwyższy stopień zakłada całkowite ograniczenie podróży. - Za każdym razem analizujemy sytuację, jaka w danym momencie jest i podejmujemy decyzje w zależności od rozwoju sytuacji - powiedział Wawrzyk.
Na pytanie, co mają zrobić w świetle tych rekomendacji osoby, które wykupiły zagraniczne wyjazdy turystyczne, wiceminister odparł, że ani MSZ, ani rząd nie ma możliwości ingerowania w umowy cywilnoprawne, a taką jest umowa zawarta z biurem podróży. - W związku z tym do każdorazowej oceny konkretnego przypadku należy ocena poszczególnego obywatela, czy korzystać z tej wycieczki wykupionej, czy też nie - stwierdził Wawrzyk.
- My zwracamy tylko uwagę, że trzeba się będzie w związku z tą podróżą, ewentualnie w zależności od sytuacji w danym kraju i wymogów tam panujących, poddać określonym rygorom - dodał.
Problemy z powrotem
Wiceszef MSZ zwrócił też uwagę, że wiosną pojawił się problem z powrotem do kraju. - Teraz też się ten problem może pojawić, na razie go nie ma, ale nie wiemy, jak się będzie sytuacja rozwijała dalej w perspektywie na przykład dwóch tygodni. Dlatego prosimy, aby nasi rodacy uwzględnili to, decydując się ewentualnie na wyjazd za granicę - ostrzegł Wawrzyk.
Zapewnił, że polscy konsulowie "służą pomocą" i "będą w zależności od lokalnych warunków podejmowali działania na miarę swoich możliwości". - Zwracam jednak uwagę, że działania konsulatu w takiej sytuacji jest obarczone konkretnymi ograniczeniami wynikającym z przepisów wprowadzonych w poszczególnych krajach - powiedział.
Przypomniał, że wiosną tego roku, od 13 marca do końca czerwca, obowiązywał również trzeci poziom ostrzeżenia. - Teraz, w związku z tym, że sytuacja się pogarsza, wracamy do tego, co było wiosną - wyjaśnił.
IAR/PAP/dad