Białoruskie struktury prorządowe zrezygnowały z planów organizacji dużej demonstracji poparcia dla Alaksandra Łukaszenki. Dziś sam prezydent Białorusi oznajmił, że jest przeciwny organizowaniu wiecu "ze względów na bezpieczeństwo jego uczestników".
Według białoruskiego przywódcy na wiec chciało przybyć do 300 tysięcy ludzi. Tymczasem niezależne media piszą, że demonstranci mieli być zwiezieni do stolicy autobusami i pociągami. Jednak - jak zauważa portal internetowy gazety Nasza Niwa" - dużo ludzi z prowincji nie chciało jechać na prorządowy wiec poparcia.
W niedzielę tradycyjnie swoją demonstrację organizuje w największych miastach kraju opozycja. W tym dniu kończy się również ultimatum, jakie władzom dała liderka opozycji. Swiatłana Cichanouska zażądała wypuszczenia na wolność więźniów politycznych, zaprzestania represji wobec uczestników protestu oraz aby prezydent złożył rezygnację ze stanowiska. Cichanouska zagroziła, że jeśli władze nie spełnią warunków ultimatum, to cały kraj wyjdzie protestować.
IAR/ks