Redakcja Polska

Rosja: lekarz, który zajmował się Nawalnym, nagrodzony. Będzie ministrem

07.11.2020 15:00
Aleksandr Murachowski, lekarz naczelny szpitala w Omsku, gdzie trafił w sierpniu opozycjonista Aleksiej Nawalny, objął w rządzie obwodu urząd ministra zdrowia - poinformowały władze obwodu omskiego. Lekarze z Omska wykluczyli, by Nawalny padł ofiarą otrucia.
Audio
  • Aleksiej Nawalny skrytykował rosyjskie MSW i Służbę Wywiadu Zagranicznego. Lider rosyjskiej opozycji napisał na swoim blogu, że upubliczniane przez rosyjskie służby teorie na temat stanu jego zdrowia są „śmieszne” i „nieprawdziwe”. Materiał Macieja Jastrzębskiego (IAR)
Aleksiej Nawalny
Aleksiej NawalnyGoga Shutter/shutterstock

Kandydatura Murachowskiego została uzgodniona z ministerstwem zdrowia Rosji i w sobotę decyzję o jego nominacji podpisał gubernator obwodu omskiego Aleksandr Burkow - podały służby prasowe regionalnego rządu.

5 listopada Burkow zdymisjonował dotychczasową minister Irinę Sołdatową. Powodem były protesty lekarzy: w szpitalach w Omsku brakowało miejsc dla pacjentów z koronawirusem i karetki pogotowia przywiozły chorych pod budynek resortu zdrowia, by w ten sposób zwrócić uwagę urzędników na trudną sytuację.

Murachowski kierował szpitalem nr 1 pogotowia ratunkowego w Omsku, gdy 20 sierpnia w mieście tym wylądował awaryjnie samolot, którym Nawalny leciał z Tomska do Moskwy. Opozycjonistę, który stracił przytomność na pokładzie samolotu, umieszczono w omskim szpitalu. Nawalny spędził tam dwie doby, zanim - na wniosek rodziny - został zabrany na leczenie do Niemiec.

Murachowski zapewniał, że w organizmie Nawalnego lekarze z Omska nie znaleźli żadnych śladów trucizny. Później specjaliści niemieccy uznali, że opozycjonista został otruty bojowym środkiem trującym z grupy tzw. Nowiczoków.

Policja: Nawalny nie padł ofiarą otrucia

Z kolei w piątek zarząd rosyjskiej policji transportowej na Syberii oświadczył piątek, że Aleksiej Nawalny nie padł ofiarą otrucia. Zdaniem policji przyczyną pogorszenia się jego stanu mogło być zaostrzenie się chronicznego zapalenia trzustki.

"Wyniki badań klinicznych, chemiczno-toksykologicznych i wywiadu lekarskiego nie potwierdziły diagnozy „otrucie+" - oświadczył zarząd policji transportowej Syberyjskiego Okręgu Federalnego. Policja poinformowała, że prowadziła postępowanie sprawdzające, przesłuchała ponad 210 osób i zarządziła ponad 60 ekspertyz dotyczących więcej niż 540 zarekwirowanych przedmiotów.

- Zgodnie z diagnozą ekspertów w materiale biologicznym i ubraniu Nawalnego, na przedmiotach zabranych z hotelu i kawiarni na lotnisku w Tomsku (...) nie wykryto substancji trujących, narkotycznych i silnie oddziaływujących - głosi komunikat.

Diagnoza rosyjskich lekarzy

Policja oznajmiła, że w ostatecznej diagnozie lekarze wymienili naruszenie metabolizmu i zaostrzenie się chronicznego zapalenia trzustki.

Policja oświadczyła, że żona Nawalnego - Julia, mówiła pracownikom medycznym, że jej mąż ograniczył jedzenie i że był zaniepokojony utrzymującym się kilkudniowym dyskomfortem po spożyciu posiłków.

W komunikacie podkreślono, że osoby, które przebywały z Nawalnym w Tomsku, po otrzymaniu informacji o pogorszeniu się jego stanu "zabrały w sposób zorganizowany z pokoju hotelowego, w którym przebywał Nawalny, trzy plastikowe butelki po wodzie". Policja uznała za "niejasne" to, czy jedna z tych butelek została rzeczywiście wywieziona do Niemiec, bowiem - jej zdaniem - jedna z tych osób później kupiła "analogiczną butelkę z wodą".

"Dobrze zaplanowana prowokacja"

"Osoby te uchylają się od stawienia się przed śledczymi i od odpowiedzi na pytania śledztwa, a ich działania świadczą o dobrze zaplanowanej prowokacji" - oświadczyła policja.

Rzeczniczka Nawalnego Kira Jarmysz nazwała stanowisko policji "kłamstwem i zwykłym absurdem", a sam Nawalny, który wciąż przechodzi leczenie w Niemczech, oświadczył, że słowa przypisywane jego żonie są wymysłem.

Ze swej strony prokuratura generalna Rosji oświadczyła w piątek, że nie otrzymała odpowiedzi od strony niemieckiej na swój wniosek o pomoc prawną. Prokuratura chciała uzyskać dane o substancji chemicznej, "którą jakoby odkryto w Niemczech", w tym o jej składzie chemicznym.

Prokuratura zarzuciła stronie niemieckiej, że ta "nie odpowiedziała merytorycznie" na żadne z postawionych jej pytań. Brak tych informacji "nie pozwala na wyciągnięcie wniosków dotyczących hospitalizacji Nawalnego" - uznali rosyjscy prokuratorzy.
Tymczasem szef rosyjskiej Służby Wywiadu Zagranicznego (SWR) Siergiej Naryszkin zapewnił w piątek, że około rok temu podległe mu służby otrzymały informację, że "na terytorium kraju NATO odbyło się zebranie z udziałem przedstawicieli służb specjalnych". Na tym spotkaniu omawiane były sposoby "ożywienia ruchu protestów w Rosji" - kontynuował. Dodał następnie, że jako jedną z opcji poważnie omawiano kwestię tzw. kozła ofiarnego i mówiono przy tym, że byłoby najlepiej, gdyby tym „kozłem ofiarnym” był ktoś z liderów opozycji". Jednocześnie Naryszkin oznajmił, że SWR nie dysponuje dowodami na zaangażowanie służb zachodnich w sprawę Nawalnego.


Zespół lekarzy Charite poinformował, że po szczegółowym zbadaniu pacjenta wyniki kliniczne wskazały na zatrucie substancją z grupy substancji czynnych, zwanych inhibitorami cholinoesterazy (opr. Maciej Zieliński/PAP) Zespół lekarzy Charite poinformował, że po szczegółowym zbadaniu pacjenta wyniki kliniczne wskazały na zatrucie substancją z grupy substancji czynnych, zwanych inhibitorami cholinoesterazy (opr. Maciej Zieliński/PAP)

IAR/PAP/dad

Zobacz więcej na temat: Rosja Aleksiej Nawalny