Jak ocenia Jakub Rybacki z PIE, przedsiębiorstwa przemysłowe ankietowane w badaniu PMI wskazują, że konieczna będzie największa redukcja zatrudnienia od czasów pandemii Covid-19, a to – jak twierdzi ekspert - prawdopodobnie dopiero początek depresji.
Główne gałęzie rosyjskiego przemysłu uzależnione są od importu maszyn z państw zachodnich. "Sankcje zablokowały taką możliwość, co będzie prowadzić do załamania produkcji" – mówi Rybacki. Recesja dosięgnie również sektor handlowy oraz usługowy. "Sankcje zamroziły też dostęp konsumentom do części towarów i usług, co wiąże się z niedoborami produktów. W efekcie rośnie inflacja i spada siła nabywcza wynagrodzeń" – wyjaśnia ekspert PIE.
Recesję nasili wejście w życie unijnego embarga na rosyjską ropę - odpowiada ona za prawie 40 proc. eksportu Rosji.
Według Rybackiego Rosja będzie w niewielkim stopniu wykorzystywać rezerwy walutowe. "Część obligacji denominowanych w euro została zamrożona przez państwa Unii Europejskiej. Podobnie postąpił amerykański rząd z aktywami amerykańskimi" – przypomina ekspert. Jak dodaje, Rosja utrzymuje stosunkowo wysokie zasoby złota, jednak handel nimi prawdopodobnie będzie możliwy głównie w obrocie z Chinami czy Indiami.
Pomimo to kurs rubla prawdopodobnie będzie stabilny.
Jakub Rybacki wskazał, że głównym kosztem wprowadzonych na Rosję sankcji jest wysoka inflacja. "Państwa UE borykają się z 20-30 proc. wzrostem cen energii elektrycznej. W podobnej mierze rosną ceny paliwa do prywatnych środków transportu" – stwierdził ekonomista. Ocenił też, że w ciągu roku doświadczymy rosnących kosztów produkcji rolnej – Rosja i Białoruś były głównymi producentami nawozów, a obecnie zablokowały handel. "Oznacza to konieczność reorganizacji łańcuchów dostaw, co będzie wiązać się z większymi kosztami. Poniesienie tych kosztów pozwoli jednak ograniczyć możliwości rosyjskich zbrojeń oraz zapobiegnie finansowaniu kolejnych zbrodni wojennych" - podsumował ekspert.
W środę szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen powiedziała w Parlamencie Europejskim, że KE proponuje całkowity zakaz importu rosyjskiej ropy przez Wspólnotę; w ciągu pół roku miałby być zakończony import ropy naftowej, a produktów rafinowanych do końca bieżącego roku. Zgodnie z nową propozycja KE, która została przedstawiona w czwartek na spotkaniu stałych przedstawicieli państw członkowskich przy UE w Brukseli, Węgry i Słowacja będą mogły nadal kupować rosyjską ropę z rurociągów do końca 2024 roku, a Czechy - do czerwca 2024 roku, pod warunkiem, że wcześniej nie dostaną ropy rurociągiem z południa Europy.
PAP/ep