Dane, obejmujące Wielką Brytanię, Francję, Niemcy, Hiszpanię, Włochy i Polskę pochodzą z Instytutu Gospodarki Światowej w Kilonii, który przez całą wojnę śledzi wsparcie Ukrainy. Ilustruje to, co wielokrotnie powtarzali ukraińscy urzędnicy wojskowi i politycy: że główne państwa europejskie nie nadążają za pomocą wojskową oferowaną przez USA, a wkrótce dostawy także z krajów bardzo zaangażowanych w pomoc walczącej Ukrainie, jak Wielka Brytania i Polska, mogą zacząć się wyczerpywać.
Christoph Trebesch, szef zespołu opracowującego Ukraine Support Tracker, powiedział, że dane organizacji wskazują, że europejskie zobowiązania dotyczące pomocy wojskowej dla Ukrainy wykazują tendencję spadkową od końca kwietnia.
- Pomimo, że wojna wkracza w krytyczną fazę, wyschły nowe inicjatywy pomocowe – mówi Trebesch.
Zachodni sojusznicy spotkali się w zeszłym tygodniu w Kopenhadze, aby zebrać zobowiązania do wzmocnienia ukraińskiej armii, przeznaczając na nią 1,5 miliarda euro. Ale Trebesch ostrzegł, że liczba ta „jest skromna w porównaniu z tym, co podnoszono na wcześniejszych konferencjach”.
Argumentuje on, że kraje europejskie powinny traktować wojnę na Ukrainie (pod względem potrzeb finansowych) jak kryzysy w strefie euro lub pandemii Covid-19, dwóch wydarzeń, które zmusiły kontynent do przeznaczania setek miliardów euro na nadzwyczajne wydatki finansowe.
Łotewski minister obrony Artis Pabriks powiedział niedawno POLITICO, że kraje takie jak Francja i Niemcy muszą robić więcej dla walki Ukrainy z Rosją.
- Jeśli chcemy, aby wojna zakończyła się tak szybko, jak to możliwe, muszą zadać sobie pytanie, czy robią wystarczająco dużo - powiedział.
Artis Pabriks wezwał narody europejskie do proporcjonalnej pomocy Ukrainie na poziomie podobnym do kilku krajów Europy Środkowej, wskazując w szczególności na Polskę, Słowację i Czechy.
Były estoński szef obrony Riho Terras, obecnie członek Parlamentu Europejskiego, powiedział, że Europa musi się „przebudzić”, argumentując, że „nie będzie pokoju do czasu zwycięstwa nad Rosją”.
- Każdego dnia umierają setki osób, nie tylko żołnierze, ale także kobiety i dzieci. Ludzie w zachodniej Europie tak naprawdę nie rozumieją, że jesteśmy w stanie wojny – argumentował.
W szczególności Niemcy spotykają się z zarzutami, że zbyt wolno wdrażają szeroko reklamowaną wymianę czołgów z europejskimi sąsiadami, umożliwiając tym krajom wysyłanie swoich czołgów z czasów sowieckich na Ukrainę. Berlin broni swojego podejścia wskazując na regularne transporty swego sprzętu na Ukrainę.
Daniel Fiott, analityk ds. obrony na Vrije Universiteit Brussel, stwierdził, że „nadchodzące tygodnie i miesiące pokażą realną polityczną i gospodarczą wiarygodność Europy”.
- Powinniśmy mieć nadzieję, że europejscy producenci broni będą w stanie nadążyć za rosnącym popytem, ale równie dobrze powinniśmy mieć nadzieję, że rządy nie będą utrudniać dostaw, gdy sprzęt wojskowy stanie się dostępny – dodał.
SL, politico.eu