Rokowania są konieczne, bo kilkanaście dni temu państwa członkowskie, na wniosek Polski i Francji, zażądały, by wprowadzić zapisy, które spowodują, że import kluczowych towarów z Ukrainy będzie mniejszy. Limitami mają być objęte jaja, cukier, drób, kukurydza, owies, kasza i miód. Europejskie rządy chcą wydłużenia okresu, który byłby brany pod uwagę przy ustalaniu ograniczeń. Do dwóch ostatnich lat, kiedy już odnotowano nadmierny napływ produktów z Ukrainy, dodano także drugą połowę 2021 roku, kiedy do takiej sytuacji nie dochodziło. Zmiana okresu referencyjnego spowoduje, że ograniczenia w handlu z Ukrainą będą większe.
Wydaje się, że nie powinno być problemów z zatwierdzeniem postulatu unijnych krajów, bo wcześniej także Parlament Europejski był za wydłużeniem okresu na podstawie którego uzgadniane byłyby limity, przyjmując postulaty polskiego deputowanego Andrzej Halickiego. Dzisiejsze ustalenia trafią jutro na komisję do spraw handlu międzynarodowego Europarlamentu do zatwierdzenia. Później konieczna jest akceptacja całego Parlamentu Europejskiego na sesji plenarnej. Nastąpi to zapewne pod koniec tego miesiąca w Strasburgu, choć mogą być jeszcze próby dopisania tego punktu do rozpoczynającej się pojutrze w Brukseli dwudniowej mini sesji.
Umowa o bezcłowym handlu z Ukrainą, z większymi ograniczeniami importowymi, będzie obowiązywać od 6 czerwca przez kolejny rok. I jest przedłużana po raz ostatni. Później wymiana handlowa Unii z Ukrainą będzie regulowana zgodnie z zasadami stowarzyszeniowym, a te narzucają wyśrubowane, europejski standardy i normy do spełnienia.
IAR/dad