Ambasador RP na Litwie Konstanty Radziwiłł podkreślił, zachęcając do udziału w jubileuszowej edycji biegu "Tropem Wilczym", że w ten sposób "chcemy zachować pamięć i oddać część Żołnierzom Wyklętym". - To nasze zobowiązanie wobec tych bohaterskich żołnierzy, którzy po klęsce hitlerowskich Niemiec nie złożyli broni, lecz trwali w oporze przeciwko nowej komunistycznej okupacji sowieckiej. Tysiące Polaków i Litwinów, pozostając wiernym swoim ideałom, kontynuowało walkę z bronią w ręku o niepodległość swoich Ojczyzn 0 powiedział Radziwiłł.
Dyplomata podkreślił, że "dzisiaj, gdy przed barbarzyńską agresją rosyjską, swej niepodległości i wolności musi niezłomnie bronić Ukraina, pamięć o Żołnierzach Wyklętych i wartościach, które im przyświecały, staje się jeszcze bardziej aktualna".
Rajmund Klonowski, redaktor dziennika "Kurier Wileński" i współinicjator przed 10 laty wileńskiej edycji Biegu Pamięci Żołnierzy Wyklętych, powiedział PAP, że jest zadowolony, iż "wydarzenie to już na stałe wpisało się w kalendarz wydarzeń wileńskich". - Rośnie zainteresowanie samym biegiem - w pierwszym biegu udział wzięło 50 osób, a dzisiaj 1000 - ale też popularyzuje się działalność i walka antykomunistycznego podziemia Polaków i Litwinów - uważa Klonowski.
Szacuje się, że w antykomunistycznym podziemiu na Wileńszczyźnie walczyło około 200 Żołnierzy Wyklętych. Oddzielną kartą zapisała się 5. Wileńska Brygada AK, która wycofała się z Wileńszczyzny w trakcie operacji "Ostra Brama", pokonała kilkaset kilometrów i walczyła ma terenie Polski. Wśród nich był m.in. legendarny major Zygmunt Szendzielarz "Łupaszka", a także sanitariuszka Danuta Siedzikówna "Inka".
Zorganizowana wojna partyzancka wśród Litwinów, nazywana na Litwie "wojną po wojnie", rozpoczęła się w lipcu 1944 roku po zajęciu kraju przez wojska sowieckie i zakończyła się wiosną 1953 roku. Szacuje się, że w litewskim podziemiu antykomunistycznym walczyło ok. 50 tys. ludzi.
IAR/PAP/dad