64-letni ksiądz Henryk Okołotowicz, proboszcz parafii świętego Józefa w Wołożynie w obwodzie mińskim, został aresztowany rok temu i osadzony w areszcie śledczym KGB w Mińsku, potocznie zwanym "Amerykanką". Ma poważne problemy zdrowotne, przed aresztowaniem przeszedł zawał serca i operację żołądka ze względu na chorobę nowotworową. Potrzebuje specjalnej opieki lekarskiej.
W listach do wiernych ksiądz podkreślał, że nie uznaje stawianych mu zarzutów i czuje się niewinny, gdyż nadzieję na sprawiedliwość pokłada jedynie w Bogu.
Ksiądz Henryk Okołotowicz jest przedstawicielem pokolenia, które podjęło się odrodzenia Kościoła katolickiego na Białorusi po upadku Związku Radzieckiego. Urodził się we wsi Nowa Mysz koło Baranowicz w polskiej rodzinie katolickiej. Jako młody człowiek podjął naukę w podziemnym seminarium katolickim w Niedźwiedzicy koło Lachowicz. W 1984 roku został w tajemnicy wyświęcony na księdza przez ówczesnego metropolitę kowieńskiego, arcybiskupa Vincentasa Sladkievicziusa.
Był pierwszym białoruskim kapłanem, który w 1984 roku odprawił mszę za polskich oficerów poległych w Katyniu.
Duchowny został wtedy zatrzymany przez KGB i ukarany grzywną. Sprawował posługę kapłańską w Brasławiu, Rakowie, Nieświeżu i Bobrujsku. Jego parafianie w Wołożynie są przekonani, że proboszcz został aresztowany nieprzypadkowo, a poprzez tę sprawę pod presją znalazł się cały Kościół katolicki na Białorusi.
IAR/dad