Prawo i Sprawiedliwość przygotowało poprawkę do projektu budżetu na 2020 r., która zakłada przeniesienie ponad 100 mln zł środków przeznaczonych na Polonię z gestii Senatu m.in. do KPRM, MRPiPS, MEN, MSZ, MKiDN. Poprawka została zgłoszona do Biura Analiz Sejmowych we wtorek i jest w agendzie czwartkowego posiedzenia sejmowej komisji finansów publicznych.
- Uważamy, że polityka wobec naszych rodaków za granicą powinna być elementem polityki zagranicznej państwa. Nie możemy sobie pozwolić na to, żeby w imię rywalizacji politycznej, polityka wobec Polonii różniła się od polityki państwa. Jeżeli chcemy, żeby Polonia na przykład włączała się w obronę dobrego imienia Polski i była elementem naszej polityki zagranicznej, trzeba tu działać wspólnie i władza wykonawcza realizuje zadania władzy wykonawczej, a Senat jest izbą ustawodawczą - oświadczył Dziedziczak w czwartek, podczas rozmowy z dziennikarzami w Sejmie.
Dziedziczak był pytany, czy to jest rodzaj wotum nieufności wobec b. marszałka Senatu Stanisława Karczewskiego (PiS), bo do tej pory tymi pieniędzmi dysponował Senat kierowany przez niego oraz czy wykorzystywanie wtedy tych środków było złe.
- Współpraca była dobra, natomiast z informacji i różnych zachowań, które mieliśmy w ostatnich miesiącach, możemy domniemać, że Senat chce prowadzić alternatywną politykę zagraniczną. Mając w gestii środowiska polonijne, (Senat) prowadziłby alternatywną wobec naszej polityki zagranicznej politykę polonijną. Jeśli chcemy, żeby Polonia i polityka polonijna była elementem polityki zagranicznej państwa, tak jak to robią wszystkie poważne kraje na świecie, to powinna być ona w sposób skoordynowany prowadzona przez władzę wykonawczą - przekonywał minister.
Polityka zagraniczna to także polityka polonijna
Przypomniał, że mówi o tym Konstytucja i podkreślił, że polityka zagraniczna to także polityka polonijna. - Jeśli chcemy, żeby to działało sprawnie, musi być to pod kierownictwem rządu, a więc władzy wykonawczej - zaznaczył Dziedziczak. Na uwagę, że będzie to więc pod kierownictwem PiS, Dziedziczak odparł, że (pod kierownictwem) "rządu wskazanego przez Polaków".
Pytany, czy gdyby PiS miał teraz władzę w Senacie, to te pieniądze na politykę polonijną zostałyby w Izbie Wyższej, Jan Dziedziczak zapewnił, że "nie". - To jest element reformy, którą przygotowywaliśmy od dawna - podkreślił.
Minister Dziedziczak mówił także o podnoszeniu wydatków na Polonię przez Zjednoczoną Prawicę. - Kiedy obejmowaliśmy rządy, wydatki na Polonię wynosiły około pięćdziesięciu kilku milionów (złotych), i około 60 milionów zł w następnym roku. W tej chwili wydatki wynoszą 110 milionów zł w Senacie, plus 20 milionów zł jeszcze przez działania konsularne MSZ, a więc razem 130 milionów zł - poinformował. Według ministra, jest to dowód na "różnicę jakościową" w podejściu do Polonii.
Przesuwane środki na Polonię
Na uwagę, że gdy PiS rządziło Senatem, to tam były przekierowane środki na te cele, a gdy PiS nie rządzi Izbą Wyższą, to zabiera pieniądze na Polonię, minister zwrócił uwagę, że kierunek przekazania pieniędzy do rządu zapoczątkował za rządów PO-PSL ówczesny szef dyplomacji Radosław Sikorski. - Uzyskując wsparcie od polityków PO-PSL - zaznaczył.
- Jeśli Senat pod wodzą Platformy Obywatelskiej, opozycji totalnej, daje wyraźne sygnały, że chce prowadzić alternatywną wobec wskazanego przez Konstytucję rządu do prowadzenia polityki zagranicznej, no to trzeba reagować. Robimy to po to, żeby Polonia nie była przedmiotem gier politycznych, tylko żeby mogła w sposób skoordynowany wspólnie z państwem polskim działać na rzecz Polski, żeby była ważnym partnerem. Po to wzrosły za naszych rządów tak bardzo wydatki na Polonię, Przypomnę, że z pięćdziesięciu kilku milionów do 130, a więc 110 w Senacie i prawie 20 milionów przez MSZ, przez działania konsularne - podkreślił.
PAP/dad