Badacz dziejów Stanisławowa, autor dwóch filmów dokumentalnych, Jarosław Krasnodębski uważa, że koronacja wielokrotnie przekroczyła granice wydarzenia lokalnego. - Do Stanisławowa przyjechali nie tylko dostojnicy kościelni, ale wyznawcy katolickich kościołów trzech obrządków: ormiańskiego, łacińskiego i bizantyjskiego z zagranicy - z Rumunii czy też z Czechosłowacji. Mogło być w Stanisławowie tego dnia 80 tysięcy ludzi. Trzeba zdać sobie sprawę, że Stanisławów przed wojną liczył mniej ludzi, niż w ten dzień przybyło, bo niespełna 70 tysięcy - mówił Krasnodębski.
Ze zbiorów Iwana Bondarewa
Należy podkreślić, że święta miało też ważny charakter dla diaspory ormiańskiej. Przybyli ormiańscy bratankowie ze Szwajcarii, Francji czy też sąsiedniej, rumuńskiej Bukowiny.
Po II wojnie światowej ostatni proboszcz kościoła ormiańskiego Kazimierz Filipiak, bojąc się o los cudownej ikony pod władzą sowiecką, ukrył obraz przed sowietami. W 1946 roku udało się obraz wywieźć do Polski. Ostatecznie trafił on do kościoła pod wezwaniem św. Piotra i Pawła w Gdańsku. Tam w 2017 odbyły się uroczyste obchody 80. rocznicy koronacji cudownego obrazu.
Ze zbiorów Iwana Bondarewa
Dwóch ukraińskich historyków z Iwano-Frankiwska, dr Petro Hawryłyszyn i dr Roman Czornenki odnalazło w Polsce fragment przedwojennego tygodnika filmowego. Dzięki temu do tego miasta wróciła pamięć o pamiętnym dniu koronacji. W 2014 roku w Centrum Kultury Polskiej i Dialogu Europejskiego odbyła się projekcja krótkiego dokumentu. Był to wówczas najstarszy zapis filmowy z historii Stanisławowa.
Obecnie w Iwano-Frankiwsku są dwie kopie obrazu. Jedna została w fasadzie kościoła ormiańskiego, który obecnie należy do Prawosławnej Cerkwi Ukrainy. Druga kopia jest o 2010 roku w cerkwi greckokatolickiej pw. św. Jana Chrzciciela. Jest to wierna kopia obrazu z kościoła pw. Piotra i Pawła w Gdańsku.
Wojciech Jankowski/Kurier Galicysjki