- W 1990 roku, kiedy odbywał się I Światowy Kongres Polonii w Rzymie, nie byłam jeszcze emigrantką - opowiada Polskiemu Radiu dla Zagranicy Bogumiła Żongołłowicz. - Do Australii wyjechałam rok później i w miarę upływu czasu docierało do mnie, że najbliżej mi do swoich, nie tylko w kraju, ale i za granicą. Kongres stwarza okazję spotkania rodaków z całego świata, nawiązania nowych relacji, odświeżenia starych znajomości. Ciekawa jestem również kongresowej debaty. Szczególnie bliski jest mi temat związany z wyzwaniami dla polskiej polityki ochrony dziedzictwa narodowego.Od trzydziestu lat badam Polonię australijską, boli mnie, gdy do dokumentów docieram za późno i bezpowrotnie giną archiwa.
Zdaniem doktor Bogumiły Żongołłowicz zbyt mało uwagi poświęca się uwrażliwieniu młodej Polonii na znaczenie dziedzictwa, które przywieźli z Polski ich rodzice czy dziadkowie. To nie tylko tradycja, zwyczaje, kultura, to również często bezcenne archiwalia: listy, fotografie, książki, prasa. Kluczem, który pomaga poznać i zrozumieć znaczenie takich dokumentów, jest język ojczysty. Jego znajomość jest więc konieczna, aby świadomie chronić polskie dziedzictwo za granicą.
Organizatorem Światowego Kongresu "Kraj – Emigracja” jest Stowarzyszenie "Wspólnota Polska".
W Warszawie od trzeciego do szóstego września spotka się ponad 350. Polaków z 34 krajów, reprezentujących 6 kontynentów: Europę, Amerykę Północną, Amerykę Południową, Australię i Nową Zelandię, Azję i Afrykę. To wspaniała odpowiedź - napisali do uczestników organizatorzy, na nasz apel o włączenie się w jakże potrzebną dyskusję o naszej wspólnej przyszłości i przyszłości naszej Ojczyzny.
Z doktor Bogumiłą Żongołłowicz, dziennikarką i pisarką, dokumentalistką powojennej Polonii na antypodach, uczestniczką Światowego Kongresu "Kraj – Emigracja”, rozmawiała Maria Wieczorkiewicz.