Politolog Ołech Lisnyj mówi, że to dobrze, iż Donald Trump chce rozmawiać z Władimirem Putinem, ale w jego ocenie rozmowy będą trudne. - Spotkają się dwie filozofie: biznesmena i czekisty. Putin będzie manipulować i podejmować próby oszukania. Natomiast Trump na początku będzie używał języka zrozumiałego dla Putina, a jeśli nie osiągnie rezultatu, będzie przestawiał się na bardziej radykalne działania. Na razie jesteśmy w tej pierwszej fazie. Trump chce porozmawiać, aby po dobroci wyjaśnić, co może się stać. A co będzie dalej, zobaczymy - tłumaczy Lisnyj.
00:44 13442226_1.mp3 Kijów wciąż liczy na Trumpa w rokowaniach pokojowych z Rosją. Materiał Macieja Jastrzębskiego (IAR)
Eksperci wojskowi są zgodni. Na razie Rosja i Ukraina nie są zdolne do gwałtownej zmiany sytuacji na froncie. Jednak jeśli amerykańska pomoc dla Kijowa przestanie płynąć wartkim strumieniem, to z czasem przewaga Rosji będzie coraz wyraźniejsza.
Rosjanie zajęli Wełyką Nowosiłkę
Tymczasem Rosjanie zajęli Wełyką Nowosiłkę na południu obwodu donieckiego. Osada i jej okolice była miejscem długotrwałych walk. Ukraińskie oddziały bronią się przed rosyjskim natarciem także na innych odcinkach frontu.
Kilkutysięczna przed wojna osada Wełyka Nowosiłka od wielu dni znajdowała się w taktycznym otoczeniu. Broniący się tam Ukraińcy zdołali się wycofać na wcześniej przygotowane pozycje. Dalszy marsz Rosjan w tym kierunku może być utrudniony z powodu uwarunkowań geograficznych. Zdaniem eksperta do spraw wojskowości Pawła Łokijczuka, po zdobyciu Wełykej Nowosiłki Rosjanie przerzucą część sił kilkadziesiąt kilometrów dalej - pod Pokrowsk, aby tam wzmocnić uderzenie. Analityk na antenie telewizji 1+1 ocenił, że obecnie pod Pokrowskiem Rosjanie mają trzy brygady rezerwy, a potrzebują co najmniej pięciu, aby kontynuować ofensywę, dlatego mogą je ściągnąć spod Wełykiej Nowosiłki.
To właśnie okolice Pokrowska są terenem najintensywniejszych walk. Rosjanie próbują otoczyć miasto. Zeszłej doby doszło tam do ponad 80 starć bojowych.
IAR/dad