Według ukraińskich źródeł najbardziej prawdopodobne jest, że Rosjanie uderzą w Donbasie. Zdaniem ekspertów Rosjanie mogą nasilić także ataki również w obwodzie zaporoskim, aby osłaniać główne uderzenie.
W ciągu minionej doby ukraińscy obrońcy w Donbasie ostatniej doby odparli szturmy Rosjan na 8 odcinkach frontu, w tym w okolicach miasta Bachmut. To właśnie w obwodach donieckim i ługańskim Rosjanie mogą dokonać kolejnej szeroko zakrojonej ofensywy. Jest ona nieunikniona - tak twierdzi sekretarz ukraińskiej Rady Bezpieczeństwa Ołeksij Daniłow. Jak stwierdził w wywiadzie udzielonym telewizji Sky News, Rosjanie przygotowują się do maksymalnego zaostrzenia, zbierają wszystkie swoje siły i trenują swoich żołnierzy. Jak podkreślił, każdy scenariusz rozwoju wydarzeń możliwy jest w najbliższych 2-3 tygodniach.
Ukraiński ekspert do spraw wojskowości Serhij Hrabski również uważa, że główne uderzenie nastąpi na wschodnim odcinku frontu. Coraz więcej wskazuje na to, że Rosjanie zaatakują z obwodu ługańskiego. Tam panuje ostatnio względny spokój. Jego zdaniem może to świadczyć o tym, że przez odcinek Starobielsk - Swatowe przeciwnik stara się przerzucić najwięcej wojska i uderzyć właśnie tam.
00:54 12176874_1.mp3 Ukraińskie władze i analitycy prognozują nasiloną rosyjską ofensywę. Materiał Pawła Buszki (IAR)
Zdaniem ekspertów Rosjanie mogą nasilić także ataki na południu - w obwodzie zaporoskim, jednak będą one miały na celu osłanianie głównej ofensywy na wschodzie.
Anna Dyner z PISM: możliwa ofensywa na wielu frontach
Anna Maria Dyner z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych podkreśliła w rozmowie z IAR, że celem rosyjskiej ofensywy jest zarówno przejęcie inicjatywy na froncie, jak i uspokojenie nastrojów w rosyjskim społeczeństwie. - Wygląda na to, że Rosja najpewniej wiosną będzie chciała przeprowadzić dużą ofensywę. To również ważne z politycznego punktu widzenia, coraz częściej podnoszone są głosy, że nie udało się dotąd osiągnąć żadnego z celów - powiedziała Anna Maria Dyner.
Analityczka PISM podkreśla, że atak może nastąpić w kilku miejscach jednocześnie, jednak tylko jedno natarcie będzie kluczowe. W tym momencie mało prawdopodobny jest atak na Kijów z terytorium Białorusi. - Na razie nie obserwujemy formowania żadnego znacznego rosyjskiego ugrupowania na terytorium Białorusi. Bez tego trudno sobie wyobrazić jakiekolwiek natarcie - powiedziała Anna Maria Dyner.
Nowe amerykańskie pociski mogą zmienić sytuację
W ramach amerykańskiej pomocy wojskowej Ukraina może otrzymać nowoczesne pociski dalekiego zasięgu. Według mediów ponad 2 miliardy dolarów będzie przeznaczone między innymi na zakup wystrzeliwanych z ziemi bomb małego kalibru o zasięgu 150 kilometrów. Jeśli tak się stanie, zwiększą one odległość rażenia ukraińskiej artylerii. To z kolei zdaniem ekspertów może wpłynąć na dynamikę działań na froncie.
00:54 12176874_1.mp3 W ramach amerykańskiej pomocy wojskowej Ukraina może otrzymać nowoczesne pociski dalekiego zasięgu. Materiał Pawła Buszki (IAR)
Dostarczone także przez USA latem precyzyjne dalekosiężne wyrzutnie HIMARS stosowane do ostrzałów zaplecza wroga pomogły wyprzeć Rosjan z chersońszczyzny. Ukraiński analityk wojskowy pułkownik Serhij Hrabski podkreśla, że pociski GLSDB które dotrą nad Dniepr mają większy zasięg i mogą dokonywać celnych ostrzałów na odległość 150 kilometrów. Ekspert zaznaczył, że ten rodzaj broni może razić cele wgłąb całego operacyjnego terytorium rosyjskiej armii. To pozwoli kompensować Ukrainie dysproporcję z Rosją jeśli chodzi o liczbę żołnierzy i sprzętu wojskowego. - Nigdy nie będziemy mieli liczebnej przewagi w czołgach i innym uzbrojeniu i dlatego musimy działać jakościowo - to znaczy niszczyć bazy i arsenały przeciwnika znajdujące się na dalekim zapleczu Rosjan - powiedział ukraiński analityk.
Ekspert podkreśla, że takie ostrzały zmuszą Rosjan do przesunięcia o kilkadziesiąt kilometrów centrów logistycznych, co negatywnie wpłynie na zdolności operacyjne ich wojska.
IAR/dad