Po krótkim odpoczynku na Węgrzech, rano ruszylu w dalszą podróż do Grecji. Z dowódcą specjalnej grupy, brygadierem Grzegorzem Borowcem, rozmawiał reporter Informacyjnej Agencji Radiowej.
Bryg. Borowiec podkreślił, że strażacy "są zawsze przygotowani tak naprawdę na wszystko". Jak wskazał, mają ze sobą specjalistyczne pojazdy, "zabezpieczenie logistyczne, jedzenie, prysznice, toalety".
- Tak naprawdę wyrzuceni pośrodku pustkowia jesteśmy w stanie przez jakieś dwa tygodnie spokojnie działać - zapewnił.
Jak powiedział zastępca komendanta głównego PSP Arkadiusz Przybyła, polscy strażacy "zawsze są gotowi udzielić pomocy i zawsze zgłaszają się pierwsi". - Ratowanie nie zna granic, czy to trzęsienie ziemi w Turcji, czy gaszenie pożarów w Grecji - stwierdził.
Arkadiusz Przybyła mówił, że podczas misji w Grecji strażacy będą musieli nie tylko walczyć z ogniem, ale również zmierzyć się z wysokimi temperaturami i silnym, porywistym wiatrem. - Tam pożary są inne, bardziej intensywne - ocenił zastępca komendanta głównego PSP.
- Udział w takiej akcji daje nam satysfakcję, że możemy pomóc innemu krajowi, który sam sobie z tymi pożarami nie radzi - powiedział. - Ta solidarność w dzisiejszych czasach jest ważna - podkreślił.
Pożary w Grecji
W Grecji płoną lasy na południe i zachód od Aten. Ewakuowano trzy nadmorskie miejscowości, położone około 15 kilometrów od stolicy Grecji. Sytuację utrudnia silny wiatr.
Grecka straż pożarna poinformowała, że ogień potrzebował zaledwie dwóch godzin, by pokonać dystans 12 kilometrów.
00:33 12462228_1.mp3 Bryg. Grzegorz Borowiec: jesteśmy profesjonalni i przygotowani (IAR)
IAR/PAP/PR24/dad