Trzy komisje – jeden cel
Jak podkreśla prof. Wojciech Śleszyński, dyrektor Muzeum Pamięci Sybiru i przewodniczący polskiej strony komisji, inicjatywy te mają szczególne znaczenie w obecnej sytuacji geopolitycznej.
– Kiedy wybuchła wojna w Ukrainie, a Rosja napadła na naszego wschodniego sąsiada, naukowcy z dnia na dzień stracili możliwość korzystania z archiwów rosyjskich, białoruskich, a często również ukraińskich. Bez dostępu do źródeł postsowieckich trudno dziś prowadzić badania nad historią zesłań, represji czy losami Polaków w czasach stalinowskich. W tej sytuacji kierunek środkowoazjatycki stał się dla nas kluczowy – mówi prof. Śleszyński.
Badacz przypomina, że deportacje Polaków w czasie II wojny światowej obejmowały nie tylko Syberię. – W latach 1940–1941 niemal połowa deportowanych trafiła nie na Syberię, lecz do Kazachstanu, Uzbekistanu czy Kirgistanu. To właśnie tam znajdują się dziś archiwa i dokumenty, które mogą rzucić nowe światło na ich losy – dodaje.
Kto tworzy komisję?
Stronę kirgiską reprezentują:
-
prof. Alymbek Kuszubekov – przewodniczący, dyrektor Instytutu Historii i Regionalistyki Kirgiskiego Uniwersytetu Narodowego,
-
dr Gulzat Chodoldoeva – sekretarz, zastępca dyrektora Instytutu Historii i Regionalistyki.
Stronę polską tworzą:
-
prof. Wojciech Śleszyński – przewodniczący, dyrektor Muzeum Pamięci Sybiru,
-
dr Dmitriy Panto – sekretarz, pracownik Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku.
W inauguracyjnym posiedzeniu w Biszkeku wzięli również udział kirgiscy badacze: dr Asel Shaiyldaeva, dr Nazira Kasymova i dr Nazira Mamosheva.
Podczas spotkania ustalono kluczowe kierunki współpracy i priorytetowe obszary badań. Uczestnicy omówili też plany dotyczące digitalizacji archiwów i tworzenia wspólnych publikacji naukowych.
Archiwa lokalne – nieznane źródła wiedzy
Jak podkreśla prof. Śleszyński, w systemie sowieckim dokumenty dotyczące deportacji były tworzone przede wszystkim w regionach, a tylko część z nich trafiała do Moskwy.
– Archiwa centralne w Rosji pozwalają spojrzeć na zjawisko deportacji z perspektywy ogólnej, z góry, ale jeżeli chcemy zrozumieć, co działo się lokalnie – jak wyglądało życie zesłańców, gdzie trafiali, jakie były ich losy – musimy sięgnąć do dokumentów zachowanych w republikach, w tym w Kirgistanie. Te lokalne zasoby są nie do przecenienia – wyjaśnia naukowiec.
Zgromadzone w Azji Środkowej archiwa, mimo że nie zastąpią rosyjskich, stanowią ich niezbędne uzupełnienie. W wielu przypadkach przechowują oryginalne listy, raporty, spisy ludności i meldunki lokalnych struktur NKWD.
Kirgistan pamięta o ofiarach Wielkiego Terroru
Kirgistan to dziś jedno z najbardziej otwartych i demokratycznych państw Azji Środkowej. Pamięć o ofiarach sowieckich represji jest tu obecna w przestrzeni publicznej i nauce.
– W okolicach Biszkeku znajduje się miejsce masowych egzekucji z okresu Wielkiego Terroru. Na terenie dawnej daczy NKWD odkryto masowe groby pomordowanych – wśród nich także Polaków rozstrzelanych w ramach tzw. operacji polskiej. Dziś stoi tam pomnik, a pamięć o tych wydarzeniach jest pielęgnowana przez stronę kirgiską – mówi prof. Śleszyński.
Wspólna refleksja nad tą trudną historią ma stać się jednym z fundamentów współpracy między oboma krajami.
Technologia w służbie pamięci
Jednym z najważniejszych celów komisji jest udostępnienie wyników badań społeczeństwu. Zebrane dokumenty zostaną zdigitalizowane i umieszczone w internetowej bazie danych, której uruchomienie planowane jest na najbliższe lata.
– Na stronie znajdą się setki, a później tysiące dokumentów – nie tylko opracowanych naukowo, ale również dostępnych w formie przystępnej dla każdego. Dzięki inteligentnej wyszukiwarce, wspieranej przez sztuczną inteligencję, będzie można odnajdywać nazwiska przodków nawet wtedy, gdy zapisano je w różnych formach cyrylicą. Wystarczy wpisać fragment nazwiska, by system wskazał możliwe odpowiedniki – wyjaśnia prof. Śleszyński.
Dzięki temu potomkowie Sybiraków i deportowanych Polaków mieszkający na całym świecie – w Argentynie, Kanadzie, Chile czy Nowej Zelandii – będą mogli poszukiwać informacji o swoich bliskich.
– To nie jest projekt zamknięty w kręgu naukowców. To inicjatywa, która ma służyć ludziom – rodzinom zesłańców, pasjonatom historii, nauczycielom, uczniom. To sposób na przywracanie pamięci o tych, którzy przez dziesięciolecia pozostawali w cieniu historii – podkreśla dyrektor Muzeum Pamięci Sybiru.
Wspólna historia, wspólna odpowiedzialność
Powołanie Polsko-Kirgistańskiej Komisji Historycznej wpisuje się w szerszy kontekst działań mających na celu odbudowę, dokumentowanie i popularyzację historii Polaków na Wschodzie. To także przykład tego, jak nauka może stać się pomostem łączącym narody.
– Z doświadczenia wiemy, że nie wszystkie tematy historyczne można poruszać otwarcie. Współpraca z partnerami ze wschodu wymaga wrażliwości, zrozumienia i doświadczenia. Ale dzięki zaufaniu, które udało się zbudować, możemy realizować projekty o prawdziwej wartości – dla nauki, dla pamięci i dla przyszłych pokoleń – podsumowuje prof. Śleszyński.
Wspólna inicjatywa naukowców z Polski i Kirgistanu to nie tylko przedsięwzięcie badawcze, lecz także gest symboliczny – dowód, że pamięć o przeszłości może stać się źródłem porozumienia, a nie podziału.
Historia, która łączy
Prace Polsko-Kirgistańskiej Komisji Historycznej dopiero się rozpoczynają, ale już dziś wiadomo, że ich efekty mogą mieć długofalowe znaczenie. Ułatwią dostęp do nieznanych dotąd źródeł, poszerzą wiedzę o losach polskich zesłańców i pozwolą potomkom odnaleźć ślady rodzinnych historii.
W czasach, gdy archiwa w wielu częściach świata pozostają zamknięte, współpraca naukowa między Polską a Kirgistanem pokazuje, że nawet najtrudniejsza przeszłość może stać się podstawą porozumienia i wspólnego odkrywania prawdy.
sybir.bialystok.pl/pż