Sprawa polskojęzycznych nazw miejscowości na Wileńszczyźnie powróciła po tym, gdy dwa miesiące temu litewska Inspekcja Językowa zażądała od władz rejonu wileńskiego usunięcia tablic dekoracyjnych w dwóch miejscowościach. Chodzi o wsie Bieliszki i Orzełówka.
00:57 12465012_1.mp3 Litwa: Państwowa Inspekcja Językowa żąda usunięcia polsko-litewskich tablic. Materiał Kamila Zalewskiego
Władze rejonowe nie wyraziły na to zgody i skierowały sprawę do Komisji Sporów Administracyjnych. Jeśli decyzja tego organu będzie nieprzychylna, to - jak zapowiada adwokat Samorządu Rejonu Wileńskiego Žygimantas Pacevičius - sprawa zostanie skierowana do Sądu Konstytucyjnego.
Bulwersujące słowa
Jak argumentuje, litewska konstytucja gwarantuje mniejszościom narodowym zachowanie tożsamości narodowej. Ponadto jedna z tablic znajduje się na prywatnej posesji. Oburzenie dodatkowo wywołały słowa szefa Państwowej Inspekcji Językowej Audriusa Valotki, który powiedział wczoraj w litewski radiu LRT, że polskimi tablicami oznaczona została "polska strefa okupacyjna, w której odbywała się polonizacja Litwinów". Porównał też tę część Litwy do Donbasu, gdzie Rosjanie domagają się rosyjskich napisów.
Na słowa zareagował mer rejonu wileńskiego Robert Duchniewicz. Przypomniał, że Polska jest strategicznym partnerem Litwy, a prezydenci obu państwa zapowiedzieli niedawno przeprowadzenie wspólnych ćwiczeń wojskowych. - Gdy jakiś urzędnik wypowiada się w taki sposób, to stanowi to niebezpieczeństwo dla naszego państwa - podkreślił.
Mer zwrócił się z prośbą o ocenę tej wypowiedzi do litewskiego ministra kultury i przewodniczącej Państwowej Komisji Języka Litewskiego.
Rejon wileński znajduje się we wschodniej części Litwy i prawie w całości otacza Wilno. Ponad połowa jego mieszkańców to Polacy. Większość w radzie samorządowej stanowią przedstawiciele mniejszości polskiej. Mer rejonu Robert Duchniewicz jest również Polakiem.
IAR/dad