W niedzielę na polach Wolicy Śniatyckiej na Lubelszczyźnie odbyły się uroczystości w 100. rocznicę bitwy pod Komarowem. Do starcia bolszewickiej 1 Armii Konnej i polskiej 1 Dywizji Jazdy doszło 31 sierpnia 1920 roku. Uroczystościom rocznicowym towarzyszył Apel Pamięci i rekonstrukcja fragmentów największej bitwy kawaleryjskiej XX wieku. Na pola Wolicy Śniatyckiej przyjechało niemal pięciuset kawalerzystów z całej Polski. Byli też jeźdźcy z Niemiec, Węgier, Litwy i Francji. Z udziałem jeźdźców i piechoty, a także rekonstruowanych samolotów zaprezentowano epizody bitwy porównywalnej przez historyków do Bitwy Warszawskiej.
Bitwa pod Komarowem, podczas której polscy ułani rozbili 1 Armię Konną Siemiona Budionnego, była jedną z decydujących batalii wojny 1920 roku. Kozacy starali się zająć Zamość i dalej uderzyć na Lublin. Ten manewr pozwoliłby zrealizować plany dowódcy radzieckiego frontu zachodniego Michaiła Tuchaczewskiego, by ponownie zaatakować stolicę. Pod Komarowem polska 1 Dywizja Jazdy pułkownika Juliusza Rómmla w sile około 1500 żołnierzy przez cały dzień powstrzymywała natarcia około 6000 kozaków Siemiona Budionnego.
- Polacy byli zdeterminowani, 1 Armia Konna Budionnego była owiana złą sławą - mówi historyk, prof. Grzegorz Nowik. Obecna na uroczystościach rocznicowych marszałek Sejmu Elżbieta Witek podkreśliła zasługi dowódców polskiej jazdy. - Była to jedna z przełomowych bitew w historii Polski - mówiła Elżbieta Witek
W wyniku bitwy bolszewicka 1 Armia Konna została praktycznie unicestwiona. Pod Komarowem, Wolicą Śniatycką i w czasie pościgu zginęło około 4000 kozaków. Straty polskie były zdecydowanie mniejsze, poległo kilkuset żołnierzy. Bitwa pod Komarowem to ostatnia tak duża bitwa kawaleryjska w XX wieku. Łącznie po obu stronach wzięło w niej udział 21 pułków jazdy, z czego 6 polskich.
IAR/PAP/ep