Prezydent Andrzej Duda wspomniał prezydenta Gabriela Narutowicza w przypadającą dziś 100. rocznicę jego zamordowania. Andrzej Duda złożył wiązankę kwiatów na grobie prezydenta Narutowicza w warszawskiej archikatedrze świętego Jana Chrzciciela.
Jak mówił później, Gabriel Narutowicz był dobrze przygotowany do pełnienia funkcji, którą objął 11 grudnia 1922 roku. Prezydent Andrzej Duda powiedział, że morderstwo na pierwszym prezydencie odrodzonej Polski Gabrielu Narutowiczu jest swoistym memento dla polityków i wszystkich Polaków. Prezydent podkreślił, że mord spowodowany był niedopuszczalną polityczną nienawiścią.
Gabriel Narutowicz, pierwszy prezydent odrodzonej Polski, najwyższy urząd w państwie piastował zaledwie kilka dni. Zginął podczas wizyty w warszawskiej galerii Zachęta z rąk fanatyka, malarza Eligiusza Niewiadomskiego. Napastnik strzelił trzykrotnie, jedna z kul śmiertelnie trafiła Gabriela Narutowicza w serce. Prezydent został pochowany sześć dni później w podziemiach archikatedry św. Jana Chrzciciela w Warszawie.
Gabriel Narutowicz był inżynierem hydrotechnikiem i elektrykiem, wybitnym uczonym i cenionym wykładowcą, a także konstruktorem i przedsiębiorcą odnoszącym sukcesy w Europie. Zanim został prezydentem pełnił funkcję ministra robót publicznych i ministra spraw zagranicznych. Był też profesorem Politechniki w Zurychu.
W wolnej Polsce, zgodnie z Konstytucją II Rzeczpospolitej, prezydenta wybierano na siedem lat, bezwzględną większością głosów w Zgromadzeniu Narodowym. Prezydent wyznaczał premiera i poszczególnych ministrów, był zwierzchnikiem sił zbrojnych. Wybory przeprowadzono 9 grudnia 1922 roku w atmosferze politycznych podziałów. W nowym Zgromadzeniu Narodowym żadna partia nie miała zdecydowanej większości. Kandydatów na najwyższy urząd w państwie było kilku.
Narutowicz był skrajnie krytykowany przez ówczesne środowiska prawicowe. Choć zdawał sobie sprawę z negatywnych emocji, jakie wzbudza, to jednak podjął się trudnej misji i objął urząd prezydenta - mówił w 2019 roku szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Józef Kasprzyk, w 97. rocznicę wyboru Narutowicza na urząd prezydenta.
9 grudnia 1922 roku Gabriel Narutowicz został wybrany na prezydenta w piątym głosowaniu, głównie dzięki poparciu lewicy i mniejszości narodowych. Wybór był krytykowany przez prawicę, w Warszawie doszło do zamieszek. Kiedy 11 grudnia 1922 roku marszałek Sejmu Maciej Rataj odbierał od nowego prezydenta przysięgę, ławy prawicy były puste. W czasie drogi do Sejmu doszło do kilku incydentów, w powóz prezydenta rzucano błotem i zmarzniętym śniegiem - wspominał po latach nieżyjący już Tadeusz Gliwic, wówczas 15-letni świadek wydarzeń.
Gabriel Narutowicz był wybitnym naukowcem, inżynierem hydrotechnikiem, współtwórcą wielu elektrowni wodnych w Szwajcarii, gdzie mieszkał przed odzyskaniem przez Polskę niepodległości. W kraju czekało go aresztowanie za działalność niepodległościową. Początkowo projektował linie kolejowe, potem zajmował się energetyką wodną. Jego prace zostały nagrodzone na Wystawie Międzynarodowej w Paryżu w 1896 roku. Zyskał też sławę jako pionier elektryfikacji.
Gabriel Narutowicz jeszcze podczas studiów pomagał Polakom ściganym przez carat, współpracował także z emigracyjną partią Proletariat. Z tych powodów władze carskie wydały nakaz jego aresztowania, co uniemożliwiło mu powrót do kraju. W 1895 roku przyjął obywatelstwo szwajcarskie.
W czasie pierwszej wojny światowej zbliżył się do koncepcji realizowanych przez Józefa Piłsudskiego. Rok po odzyskaniu przez Polskę niepodległości Narutowicz wrócił do kraju, gdzie aktywnie zaangażował się w odbudowę państwa. Zanim został prezydentem, pełnił funkcję ministra robót publicznych i ministra spraw zagranicznych.
Jego zabójca Eligiusz Niewiadomski, malarz i krytyk sztuki, prezentował skrajnie nacjonalistyczne poglądy. Tłumaczył, że zabił prezydenta, który został wybrany "głosami wrogów państwa polskiego". W trakcie jednodniowego procesu nie wyraził skruchy. Skazano go na karę śmierci. Kolejny prezydent Stanisław Wojciechowski nie skorzystał z prawa łaski. O świcie, 31 stycznia 1923 roku, wyrok wykonano w warszawskiej Cytadeli.
IAR/PP