Niemiecki obóz KL Warschau przy ul. Gęsiej, od nazwy ulicy zwany potocznie Gęsiówką, powstał w lipcu 1943 r. Przywożeni byli tam głównie Żydzi z innych obozów oraz z krajów okupowanej Europy. Przy Gęsiej mieścił się także "wychowawczy obóz pracy policji bezpieczeństwa w Warszawie" (niem. Arbeitserziehungslager der Sicherheitspolizei Warschau, AEL). Więziono w nim 300- 400 Polaków. "Według informacji podziemnej komórki więziennej 1 września 1943 r. ochronę i obsługę więzienną obozu przejęli funkcjonariusze SS" - pisał Piotr Stachiewicz w monografii "Parasol". Dzieje oddziału do zadań specjalnych kierownictwa dywersji komendy głównej Armii Krajowej" (1981).
Jednym z Niemców szczególnie wyróżniających się okrucieństwem wobec więźniów "Gęsiówki" był pracownik referatu IV A 3c gestapo i zastępca komendanta SS-Hauptscharführer (starszy sierżant)oraz Kriminaloberassistent (starszy asystent kryminalny policji bezpieczeństwa), 48-letni August Kretschmann. Na przełomie sierpnia i września 1943 r. sąd Kierownictwa Walki Podziemnej wydał na niego wyrok śmierci.
"Sąd KWP wydawał wyroki śmierci na tych funkcjonariuszach gestapo, którzy często w hitlerowskiej hierarchii mieli relatywnie niskie, niekiedy tylko podoficerskie stopnie służbowe, lecz popełniali liczne zbrodnie i wyróżniali się wyjątkową brutalnością wobec więźniów. Uznano ich za najbardziej niebezpiecznych i szkodliwych" - powiedział PAP dyrektor Archiwum Akt Nowych Mariusz Olczak.
Realizację specjalnej operacji bojowej "Kretschmann" dowództwo Kedywu powierzyło oddziałowi KG AK "Agat". Nazwa pochodziła od "Anty-gestapo", później - "Pegaz" - "przeciw gestapo"; następnie jednostka przekształciła się w batalion AK "Parasol". 7 września 1943 r., w trakcie przygotowań do akcji "Kretschmann", żołnierze "Agatu" wykonali wyrok śmierci na wyróżniającym się okrucieństwem wobec więźniów Pawiaka, SS-Oberscharführerze Franzu Bürklu.
Rozpoznanie przed akcją "Kretschmann" zlecono szefowi wywiadu "Agatu" Aleksandrowi Kunickiemu "Rayskiemu". Obserwację gestapowca powierzono 16-letniej harcerce 58. Warszawskiej Żeńskiej Drużyny Harcerskiej i łączniczce kompanii "Agat" Kedywu KG AK - Marii Teresie Chuchle "Mai", a także żołnierzowi AK, a oficjalnie - wywiadowcy niemieckiej Kriminalpolizei (policji kryminalnej) Ludwikowi Żurkowi "Żakowi", oraz nieznanemu z nazwiska konspiratorowi o pseudonimie Robak.
"Maja" ustaliła, że zbrodniarz mieszkał w kamienicy przy ul. Franciszka Dmochowskiego 2 na Powiślu i codziennie ok. godz. siódmej rano wychodził do pracy - szedł w kierunku ul. Rozbrat, a następnie na przystanek tramwajowy na skrzyżowaniu u zbiegu Al. Ujazdowskich i ul. Piusa XI, gdzie wsiadał do tramwaju "Nur für Deutsche" ("tylko dla Niemców") i jechał do placu Teatralnego. Stamtąd wraz z grupą esesmanów udawał się na ul. Gęsią samochodem ciężarowym. Identyfikację esesmana ułatwiło charakterystyczne znamię na lewym policzku Niemca.
"Wywiad Kedywu KG AK był dobrze zorientowany i znał wiele adresów zamieszkania, funkcji, numery telefonów, a także numery pokojów służbowych gestapowców z alei Szucha" - podkreślił Olczak. 12 września 1943 r. "Rayski" przekazał "Pługowi" końcowy raport z rozpoznania.
Piotr Stachiewicz w swoim opracowaniu podaje, że skrzyżowanie Rozbrat i Dmochowskiego wybrano jako najbardziej dogodne miejsce akcji. Kapitan "Pług" rozkazał jej wykonanie II plutonowi oddziału „Agat”. Kierujący pododdziałem ppor. Jerzy Zapadko "Mirski" wyznaczył na dowódcę operacji Stanisława Jastrzębskiego "Kopcia". W sekcji uderzeniowej byli również "Cyklop" - Zbigniew Dąbrowski i "Bolec" - Tadeusz Chojko. Akcję ubezpieczał "Rawicz" - Żelisław Olech. Za kierownicą zdobytego kilka tygodni wcześniej w Zalesiu samochodu marki BMW siedział Tadeusz Kostrzewski "Niemira".
"Wytypowałem znanych mi kolegów z mojej drużyny, których uważałem za najlepszych, najbardziej przydatnych do wykonania takiego zadania" - wspominał Jastrzębski w wydanej w latach 80. książce "Zaczęło się pod Arsenałem". "Z "Rawiczem" byłem pod Arsenałem [...] Był z nas wszystkich najbardziej praktycznie wyszkolonym żołnierzem [...]" - dodał.
Według Stachiewicza zespół wydzielony do akcji "Kretschmann" był uzbrojony w pistolety Parabellum i Vis kal. 9 mm, pistolet Colt kal. 7,65 mm oraz dwa brytyjskie, zrzutowe pistolety maszynowe typu Sten z dwoma magazynkami (łącznie 60 pocisków).
24 września 1943 r. o godz. 6.58 łączniczki "Maja" i "Scarlet" - Janina Lutyk - dostarczyły "Kopciowi" i jego podkomendnym broń na umówione miejsce - do klatki schodowej budynku przy ul. Szarej 14. Dziesięć minut później pięcioosobowy zespół oczekiwał już na stanowiskach przy Dmochowskiego i Rozbrat.
"Poznaję go po grubym, czerwonym karku i po sposobie poruszania się. Mniej więcej po przejściu 20 kroków zrównujemy się. Nagle wołam do idącego obok po mojej lewej ręce +Cyklopa+: +Skok!+ - przebiegamy przez jezdnię, wyjmujemy w biegu broń. [...]. Z odległości dwóch metrów oddaje do Kretschmanna kilka strzałów" - wspominał "Kopeć" w książce "Zaczęło się pod Arsenałem".
Ciężko ranny gestapowiec podjął próbę ucieczki w kierunku budynku, w którym mieszkał, próbował jeszcze wydobyć broń z kabury. "Kopeć" dogonił go, powalił na ziemię uderzeniem kolby pistoletu i zastrzelił. Gdy wyjmował dokumenty z munduru gestapowca, "Cyklon" podniósł z jezdni teczkę Niemca. W tym czasie "Rawicz" ogniem stena odparł atak grupy Niemców nadbiegających od strony koszar Schutzpolizei przy ul. Górnośląskiej.
"Dobiegliśmy do wozu. Na krótki moment zatrzymałem się przy samochodzie i kierując swój pistolet maszynowy w żandarmów puściłem w ich kierunku krótką serię. Stanąłem bliżej środka ulicy, by umożliwić swobodne wycofanie się ze stanowiska "Rawiczowi". W tym czasie najpierw "Bolec", a następnie "Cyklon" załadowali się do samochodu siadając na tylne siedzenie, zaraz dołączył do nich "Rawicz" - opisywał "Kopeć" działania w trakcie akcji.
Podczas odwrotu do prowadzonego przez "Niemirę" auta otworzył ogień żołnierz Wehrmachtu, kierowca zaparkowanej w pobliżu ciężarówki. "+Niemira+ wychyliwszy się przez okno strzelił ze swego pistoletu tak blisko Niemca, że ten podniósł się spod samochodu i wskoczył do bramy [...] Do końca akcji już nie pokazał" - wskazał Jastrzębski w "Zaczęło się pod Arsenałem". By uniknąć ostrzału, kierowca skręcił w ul. Śniegockiej, zamiast jechać na wprost w ul. Rozbrat, jak zaplanowano przed operacją.
Przy Tamce pojazd opuścili "Bolec" i "Rawicz". Tam "Scarlet" odebrała od nich broń. W pobliżu ul. Karowej wysiedli dowódca akcji oraz "Cyklon". Ich pistolety przejęła "Maja". Kostrzewski przeprowadził auto do garażu II plutonu przy ul. Słowackiego na Żoliborzu. Grupa nie poniosła żadnych strat.
"24 IX 43 w Warszawie został zastrzelony znany z sadyzmu kat polskiej młodzieży, zastępca komendanta obozu karnego na Gęsiej - Hauptscharführer August Kretschmann" - pisał 7 października 1943 r. "Biuletyn Informacyjny", organ prasowy Biura Informacji i Propagandy Komendy Głównej AK - najważniejsze pismo konspiracyjne w okupowanej Polsce.
"W zbiorach AAN znajduje się oryginalny szkic z zaznaczonymi pozycjami każdego z uczestników akcji. Można go łatwo porównać z obecnym układem ulic w tym rejonie, gdyż nie uległ on zmianie. Szkic był załącznikiem do dwustronicowego sprawozdania-raportu z akcji autorstwa jej dowódcy. Mamy również zachowanych wiele dokumentów AK, w których Kretschmann figuruje jako osoba funkcyjna w KL Warschau i jako zbrodniarz zlikwidowany przez "Agat" - przypomniał Olczak, zaznaczając, że specjalna operacja bojowa "Kretschmann" była "perfekcyjnie zaplanowaną, sprawnie zrealizowaną i zakończoną powodzeniem akcją likwidacyjną Podziemia, którą można uznać za wzorcową".
PAP/ho