Najnowszy obraz opowiada o młodej archeolożce z Warszawy, która przybywa do Królowego Mostu, by przeprowadzić badania w lochach miejscowego kościoła. Proboszcz bez zgody biskupa umożliwia jej pracę w nieodkrytych dotąd podziemiach budowli. Dziewczyna znajduje historyczny dokument, według którego Królowy Most powinien być niepodległym państwem. - Pomysł zaczerpnięty został niejako z rzeczywistości - mówi reżyser filmu Jacek Bromski.
- Współautorka scenariusza Małgorzata Sikorska - Miszczuk napisała wcześniej sztukę, że województwo bydgoskie chce się oderwać od Rzeczpospolitej. Pomyśleliśmy wtedy, że dobrze by było, w tej rzeczywistości politycznej, która się wtedy wytworzyła, coś takiego wprowadzić do Królowego Mostu i od tego się zaczęło - przypomniał Jacek Bromski.
Film jest zlepkiem zabawnych, nieoczekiwanych sytuacji i zwrotów akcji. Opowiada między innymi o perypetiach i walce o odłączenie miasta Królowego Mostu od Polski i stworzenie samodzielnego kraju. - Film jest reakcją na ówczesne czasy - przypomniał reżyser. Scenariusz był pisany w trakcie pandemii - powstała komedia polityczna. - Zdajemy sobie sprawę z tego, że każdy z tych filmów jest skierowany do innego pokolenia widzów. Ten jest inaczej opowiadany, nowocześniejszy. Staramy się łączyć to co było dobre stare i znane, z tym co jest nowe - podkreślił reżyser.
W najnowszej odsłonie komedii spotykają się ponownie dobrze znani widzom bohaterowie - między innymi proboszcz, komendant oraz burmistrz. Karol Dziuba kreujący postać Szymona Giedrojcia powiedział, że to również historia znajomości z archeolożką, graną przez Aleksandrę Grabowską. - Tworzymy parę nowych aktorów, z inną energią. Moja postać jest stamtąd, archeolożka przybywa do Królowego Mostu. Na początku broni się, żeby tam osiąść, następnie rodzi się zgoda na to miejsce. Urok tego podlaskiego świata wciąga i ją. Zadania archeologiczne i siedemnastowieczne znalezisko sprawia, że jej postać dla filmu jest kluczowa - zaznaczył aktor Karol Dziuba.
Grający policjanta Wojciech Solarz przypomniał, że film to także ostatnia rola Emiliana Kamińskiego. - Film jest dużym hołdem dla Emiliana Kamińskiego. Dla mnie żegnanie się podczas zdjęć z Emilianem było bardzo ciężkie. Bardzo blisko byliśmy związani nie tylko przez ten film, ale też poprzez teatr, byliśmy razem w Teatrze Narodowym w Warszawie. Jego postać Jana Bociana w serii "U Pana Boga…" była naprawdę kultowa - przypomniał aktor Wojciech Solarz. Wyznał też, że dla niego był jak ojciec. - Bardzo się z nim przyjaźniłem - dodał.
Zdjęcia tragicznie zmarłego w czerwcu Arkadiusza Tomiaka, kręcone były między innymi w miastach i wsiach województwa podlaskiego - Supraślu, Sokółce, Starej Kamionce, Tykocinie, Białymstoku, Usnarzu Górnym czy Lipowym Moście.W filmie wystąpią między innymi: Krzysztof Dzierma, Andrzej Zaborski, Karol Dziuba, Aleksandra Grabowska, Emilian Kamiński oraz Ryszard Doliński.
IAR/dad