Redakcja Polska

Dlaczego pod zaborem rosyjskim Orzeszkowa, Sienkiewicz, Prus czy Żeromski nie ulegli rusyfikacji?

18.03.2025 14:48
Prof. Roman Szul poszukuje źródeł ruchów niepodległościowych i regionalizmów we współczesnej Europie oraz przyczyn popularności różnych tożsamości narodowych.
Audio
Dom w Grodnie, w którym mieszkała Eliza Orzeszkowa, z soborem prawosławnym w tle, wzniesionym za czasów zaboru rosyjskiego. Pocztówka pochodzi z 1917 roku, z okresu okupacji niemieckiej. Obecnie to trasa ulicy Elizy Orzeszkowej  nazwa ta pochodzi z czasów II RP.
Dom w Grodnie, w którym mieszkała Eliza Orzeszkowa, z soborem prawosławnym w tle, wzniesionym za czasów zaboru rosyjskiego. Pocztówka pochodzi z 1917 roku, z okresu okupacji niemieckiej. Obecnie to trasa ulicy Elizy Orzeszkowej – nazwa ta pochodzi z czasów II RP.https://pl.wikipedia.org/wiki/https://pl.wikipedia.org/wiki/Domena publiczna

Ostatnio w Warszawie ukazały się dwa bardzo interesujące dzieła naukowe pt. „Separatyzmy, ruchy niepodległościowe i regionalizmy we współczesnej Europie” (2024) oraz „Dynamika imperiów-cywilizacji a system światowy” (2022). Ich autorem jest profesor nadzwyczajny w Centrum Europejskich Studiów Regionalnych i Lokalnych (Euroreg) Uniwersytetu Warszawskiego, dr hab. Roman Szul. W środowisku naukowym jego nazwisko jest rozpoznawalne jako badacza najbardziej aktualnego tematu dla Europy Środkowo-Wschodniej – kształtowania narodów i państw oraz ich rywalizacji. Nie jest to tylko historia, lecz także to, co można obserwować na bieżąco na Ukrainie lub na Białorusi. Problem ten jest również dobrze znany Europie Zachodniej, a także całemu światu.

W swojej działalności naukowej Roman Szul łączy zainteresowania polityką gospodarczą, rozwojem regionalnym z językoznawstwem, socjolingwistyką, polityką językową, teorią i historią narodów oraz ruchów regionalnych. Jako znawca historii i współczesności ruchów regionalnych i narodowych oraz badacz zagadnień polityczno-językowych, został poproszony o przedstawienie swojej wizji na ten temat. Nie może być nam to obojętne – zarówno z punktu widzenia bezpieczeństwa naszego kraju, jak i losów Polaków w krajach ościennych, zwłaszcza na Wschodzie.

Zaletą badań Romana Szula jest rzetelność, bezstronność i jednocześnie umiejętne podejście do tak złożonych kwestii narodowościowych, jak np. w Mołdawii i na Ukrainie, które stoją pośrodku drogi od Rosji do Europy. I to są skutki rozwoju historycznego, zauważa polski badacz.

Roman Szul: Rumunia zaraz po rewolucji bolszewickiej zajęła Besarabię (obecnie Republika Mołdawii – red.). Jeden rumuński polityk powiedział: „Chcemy Besarabii, ale bez Besarabczyków”, czyli Mołdawian z tej „rosyjskiej Mołdawii”. Dla Rumunów to już nie był „ich” naród. Rumunia uważała, że to niby „nasi”, ale jednocześnie to nie byli ich „nasi”. Coś podobnego było z Donbasem i Krymem na Ukrainie. Czy to są „nasi”, czy to już nie „nasi”? W każdym razie Ukraina się ukrainizuje. Wiele dla ukrainizacji zrobił prezydent Rosji, Władimir Putin. Co będzie dalej, to się jeszcze okaże. Tam wszystko jest płynne: granice mentalne, granice fizyczne. Front również jest płynny. Zobaczymy, jak to się rozwinie. Do tej pory tendencja była taka, że następowała ukrainizacja Ukrainy.

Zdaniem Romana Szula, w krajach post-sowieckich nie da się szybko odejść od mentalności, utrwalanej przez dekady, a nawet stulecia – sięgającej jeszcze czasów caratu.

Roman Szul: Część ludności na południowym wschodzie Ukrainy nie tyle chciała Rosji, co Związku Radzieckiego. Odnawiali pomniki Lenina, ponieważ Lenin symbolizował dla nich ZSRR, a niekoniecznie Rosję. Lenin jest w zasadzie niepopularny w Rosji, bo to on zniszczył carską Rosję. Natomiast na terenach wschodniej Ukrainy przywracali pomniki Lenina, bo chcieli Związku Radzieckiego, a niekoniecznie Rosji. Życie, a zwłaszcza życie na wojnie, jest pełne niespodzianek… Zresztą, kiedyś byłem na Ukrainie jako ekspert, doradca rządowy. Pamiętam, jak na naradzie w ministerstwie gospodarki, się zebrali przedstawiciele wszystkich obwodów Ukrainy. Każdy z nich mówił, co się dzieje w jego regionie. Połowa mówiła po rosyjsku, a połowa po ukraińsku. To było jeszcze przed pierwszym Majdanem…

Profesor Szul sądzi, że atak Rosji na Ukrainę nie był przypadkowy, lecz wynikał z dawnego planu władców Kremla. Liczyli na prorosyjską ludność na Ukrainie, ale źle poznali ten kraj, zanim go zaatakowali. Nostalgia części ludności za ZSRR na Ukrainie, Białorusi czy w Mołdawii nie jest tożsama z pragnieniem wejścia w skład Rosji.

Roman Szul: Interesy Rosji, a szczególnie interesy Putina, polegały na tym, że chciał zakończyć swoją długą karierę jako lider, który przywrócił znaczenie Rosji, a nie jako ten, który zgodził się na jej podział. Tęsknota za ZSRR to nie tylko kwestia antyukraińska. W mojej rodzinnej wsi na Podkarpaciu mam sąsiadkę Gagauzkę (Gagauzja to region na południu Mołdawii, zamieszkiwany przez ludność tureckojęzyczną, wyznającą prawosławie – red.), która wciąż tęskni za Związkiem Radzieckim. To widać, to wręcz z niej emanuje. Kiedy była młodsza, jeździła do Moskwy i Petersburga, a jej syn leczył się w Petersburgu. Dla niej Moskwa i Petersburg były jak ojczyzna. Teraz mówią jej, że jej ojczyzną jest Mołdawia, kraj, którego języka nie zna. To symboliczna tęsknota za ZSRR. Ona wie, że ZSRR już nie ma, ale niektórzy nadal wierzyli, że jeśli Rosjanie przyjadą na czołgach, ZSRR wróci. Ludzie tęsknią za imperium, bo chcą się identyfikować z czymś, co jest większe i potężniejsze. To zjawisko nie dotyczy tylko Rosji. Na przykład we Francji, w jej zamorskich terytoriach, niektórzy identyfikują się bardziej z Francją niż z miejscowymi terytoriami, jak Gujana Francuska czy Reunion. Wszyscy chcą być częścią czegoś, co ma większy prestiż, co daje poczucie dumy. Takie zjawiska są naturalne w procesach integracyjnych, pod warunkiem że to, z czym się integrujemy, jest atrakcyjne. Jeśli nie jest atrakcyjne, to integracja opiera się tylko na przymusie, a z przymusem daleko się nie zajdzie.

Według Romana Szula, w Polsce język i tożsamość nie ulegały zaborcom ze Wschodu, będąc wartościami atrakcyjnymi w skali całej Europy Środkowo-Wschodniej.

Roman Szul: Dlaczego w Polsce, na ziemiach polskich, ludność nie uległa rusyfikacji w XIX wieku, mimo że w poznańskim miała miejsce daleko idąca germanizacja? Wynikało to głównie z faktu, że rosyjska kultura była obca i nie była czymś, z czego można było być dumnym. Przykładem może być pisarka Eliza Orzeszkowa, która mieszkała w Grodnie, na terenach dzisiejszej Białorusi, i pisała po polsku. Cały czas mówiła po polsku, a kiedy przyjeżdżali do niej carscy urzędnicy, rozmawiała z nimi po polsku. To jest kwestia poczucia dumy – niektórzy je mają, inni nie. Rosja nie była czymś atrakcyjnym dla Orzeszkowej, Sienkiewicza, Prusa czy Żeromskiego. Większość z nich tworzyła w Warszawie. Dla nich rosyjska kultura nie była czymś wartościowym, natomiast na wschód od Polski, tam gdzie nie było bariery religijnej, gdzie dominowało prawosławie, zaczęły się pojawiać wpływy rosyjskie, które stopniowo przenikały do tamtejszej kultury.

Czy dzisiejsza Rosja jest atrakcyjna dla jakiegokolwiek narodu?

Roman Szul: Rosja może być „atrakcyjna” z punktu widzenia siły – wielu boi się Rosji, z nią negocjuje, więc jest postrzegana jako silna. Dla części mieszkańców Rosji może być atrakcyjna. Jako tymczasowy sojusznik jest postrzegana w Turcji, a także w Serbii. Jednak aby Rosja pociągała za sobą inne państwa, to już nie. Kiedyś Rosja była atrakcyjna dla Słowian południowych. Np. Bułgarzy w czasach socjalistycznych rozważali przyłączenie Bułgarii do ZSRR jako republiki związkowej. W XIX wieku w Serbii był problem, jakim językiem pisać – jednym z pomysłów było przyjęcie języka rosyjskiego jako literackiego. Ostatecznie się to nie stało, ale sama koncepcja była. Rosja była atrakcyjna w XIX wieku, ponieważ stanowiła przeciwwagę dla Turcji i była postrzegana jako sojusznik w walce z niemiecką ekspansją. W Czechach również była atrakcyjna jako słowiańska przeciwwaga dla germańskiej dominacji. Jednak gdy czescy intelektualiści w XIX wieku pojechali do Moskwy, stwierdzili, że rosyjska kultura nie jest ich kulturą. Rosja mogła być sojusznikiem w walce z germanizacją, ale nie chcieli stać się Rosjanami. Na Słowacji z kolei pojawił się silny trend, by albo ulec germanizacji, madziaryzacji, albo stać się Rosjanami – słowiańskimi Rosjanami.

Reasumując, Roman Szul nie przewiduje, iż Rosja będzie miała lepszy wizerunek niż który ma ona dzisiaj.

Roman Szul: Kiedyś Związek Radziecki był symbolem potęgi, miał sputniki, kosmonautów i wizję lepszego społeczeństwa opartego na socjalizmie, który pociągał ludzi na całym świecie. Dzisiaj Rosja próbuje przyjąć rolę lidera w walce z zachodnim i amerykańskim hegemonizmem. Ale czym by to skutkowało? Hegemonizmem rosyjskim? Na świecie jest wielu takich krajów, które wstrzymują się od potępiania Rosji, ale to nie oznacza, że Rosja jest dla nich wzorcem. Związek Radziecki był wzorcem, ale współczesna Rosja już nie. Dziś siła Rosji to brutalność i zastraszanie. Jak kiedyś powiedziała pani premier Wielkiej Brytanii Margaret Thatcher, Związek Radziecki to Burkina Faso z rakietami: żadna atrakcja, ale mają rakiety! I dzisiaj rzeczywiście Rosja też ma rakiety. Ale ten kraj to żadna atrakcja.

Więcej ciekawych spostrzeżeń Romana Szula znajdą Państwo zarówno w jego książkach, jak i na lekcjach pana profesora na Uniwersytecie Warszawskim. Jako jego były student, serdecznie polecam!

Viktar Korbut

Rosyjski imperializm. Agresja na Ukrainę wpisuje się w wielowiekową tradycję

24.02.2025 06:00
Rosyjska propaganda usprawiedliwia ekspansję tym samym zestawem mitów i motywów od stuleci. Obserwowane dzisiaj zapędy i zabiegi Moskwy są echem haseł i działań dobrze ugruntowanych w  historii. O rosyjskich aspiracjach imperialnych na przestrzeni wieków rozmawialiśmy 22 lutego 2022 roku z prof. Hieronimem Gralą, historykiem z Wydziału "Artes Liberales" Uniwersytetu Warszawskiego, badaczem dziejów Rusi, wieloletnim dyplomatą w Rosji.

Rosja nigdy się nie zmieni. Joseph Conrad pisał o tym sto lat temu

24.02.2025 06:01
– W maju 2014 roku w "Le Monde" był duży artykuł o sytuacji na Ukrainie i Joseph Conrad podany był tam jako klucz do zrozumienia duszy rosyjskiej – mówił w Polskim Radiu prof. Zdzisław Najder dwa miesiące po zbrojnej aneksji Krymu przez Rosję w 2014 roku.