„Problemy wynikają z tego, w jaki sposób proces integracji, a nawet bardziej proces akulturacji, został przeprowadzony w środowisku dziecka” - podkreśla Aleksandra Hytroś – Kiwała. „Dobrym przykładem jest bezpośredni sposób bycia oraz niuanse językowe, gdzie w rozmowach, używa się formy „ty” jako „pan, pani”, a które w języku polskim nie funkcjonują. Jest to odbierane jako arogancja dziecka albo brak kultury. W takich okolicznościach dziecko szybko popada w niełaskę starszyzny a jednocześnie kompletnie nie rozumie dlaczego” - wyjaśnia ekspert.
„To zderzenie się różnych kultur, gdzie Polska jest nadal krajem mocno jednokulturowym, buduje różnego rodzaju napięcia, które mogą być rozwiązane na wszelakie sposoby. Do mnie trafiają dzieci, które w tym procesie doświadczyły trudności. Ich środowisko nie do końca było w stanie lub nie chciało poznać, co one mają do powiedzenia innymi kodami kulturowymi, którymi się posługują. Jakie mają zasoby, z czym przyjeżdżają, jak się komunikują w inny sposób, niż jesteśmy do tego przyzwyczajeni. Te dzieci często są tłumione w grupie, pomijane bądź też wyśmiewane jako inne i marginalizowane. Nie mogą poczuć, że coś znaczą dla swojej grupy, społeczności, z tym doświadczeniem emigracyjnym, które wnoszą ze sobą. Trzymamy te dzieciaki w niszach i to zadanie przez nami, dorosłymi żeby tę optykę zmienić” - zaznacza gość audycji „Kierunek Polska”.
Z Aleksandrą Hytroś – Kiwałą o wyzwaniach i trudnościach w akulturacji dzieci polskich emigrantów po powrocie do kraju rodziców rozmawiała Małgorzata Frydrych.
Na audycję „Kierunek: Polska” zapraszamy w każdy wtorek o 17.45.