W rozmowie z "Rz" ambasador Niemiec przypomniał, że po powstaniu Republiki Federalnej głównym zadaniem Bundeswehry "przez dziesiątki lat była obrona terytorialna". "Gdy skończyła się zimna wojna, zaczęliśmy się bardziej koncentrować na misjach zamorskich, jak w Afganistanie czy Mali. Teraz musimy wrócić do obrony terytorialnej. Zaczęliśmy już to robić po aneksji Krymu w 2014 r., jednak po niebywałej agresji, jakiej dopuścił się Putin, staje się to dla nas absolutnym priorytetem" - zwrócił uwagę.
Jak zapewnił von Loringhoven, "nie chodzi o obronę wyłącznie Niemiec". "Kanclerz bardzo jasno powiedział, że Niemcy będą broniły każdej piędzi terytorium NATO. Co do tego nie może być żadnych wątpliwości! Już zaczęliśmy wzmacniać nasz kontyngent na Litwie, gdzie wysłaliśmy kilkuset dodatkowych żołnierzy. To jednak zapewne dopiero początek" - powiedział.
Niemieccy żołnierze w Polsce?
Dopytywany, czy wojska niemieckie mogą stacjonować w Polsce, ambasador Niemiec stwierdził: "mogę sobie coś takiego w pełni wyobrazić". "Żadnych decyzji jednak jeszcze nie ma, więc nie chcę wchodzić w szczegóły" - zaznaczył.
Na pytanie, czy Niemcy nie okazały się naiwne w polityce rosyjskiej, von Loringhoven wspomniał, że ich strategia wobec Rosji zawsze "opierała się na dwóch założeniach: odstraszaniu i dialogu". "Przez lata wielokrotnie składaliśmy Putinowi oferty współpracy. Długo byłem przekonany, że większa integracja Rosji to niezwykła szansa na modernizację tego kraju i tym samym na współpracę. Dziś jest absolutnie jasne, że Moskwa to odrzuca, ale gdy Putin dochodził do władzy 20 lat temu, nie było to takie oczywiste. Być może uświadomienie sobie tego zajęło nam zbyt dużo czasu, a Polacy lepiej rozpoznali sedno rosyjskiej polityki" - ocenił.
Dodał, że "Polska, podobnie jak kraje bałtyckie, cierpiała przez setki lat z powodu rosyjskiego imperializmu i przez to postrzegała Kreml w kategoriach niemal deterministycznych, jako ośrodek, z którego zawsze wychodzi agresja". "My z kolei nie uważaliśmy za niemożliwe, że Rosja może się zmienić, tak jak same Niemcy, które – do roku 1945 najbardziej brutalny kraj świata – zdołały zbudować stabilną demokrację. Nasze nadzieje względem Rosji podsycały też doświadczenia z okresu zjednoczenia, gdy Moskwa zachowywała się bardzo konstruktywnie. Ale jednocześnie zawsze pozostawaliśmy wobec Kremla czujni. Nigdy nie oferowaliśmy Rosji członkostwa w NATO czy Unii. O naiwności bym więc nie mówił" - odparł ambasador Niemiec.
PAP/dad