W środę na Ukrainie obchodzony był Dzień Niepodległości. Tegoroczne święto miało charakter wyjątkowy, bowiem równo pół roku wcześniej rozpoczęła się pełnowymiarowa rosyjska wojna przeciwko Ukrainie. Mimo przeważających sił wroga Ukraińcy bronią swojej niepodległości przed rosyjskim najeźdźcą. W dniu państwowego święta ukraińskie władze przestrzegały przed wzmożeniem rosyjskich ataków.
W tym roku nie było tradycyjnej parady ani masowych obchodów. Na głównej ulicy Kijowa Chreszczatyku - wystawiono zniszczony rosyjski sprzęt wojskowy.
Prezydent Wołodymyr Zełenski zaznaczył, że jest to bardzo ważny dla Ukraińców dzień i dlatego można się spodziewać "ohydnych rosyjskich prowokacji i brutalnych uderzeń". Dodał, że Siły Zbrojne Ukrainy zrobią wszystko, aby - na ile to możliwe - obronić ludność, tak jak to czyniły do tej pory.
Ukraińska armia od pół roku wykazuje się wyjątkową odwagą w obronie swego kraju - powiedział prezydent Polski Andrzej Duda, który dzień wcześniej gościł w Kijowie. Podkreślił, że Ukraińcy po prostu zatrzymali ofensywę potężnej rosyjskiej armii, która nie okazała się niezwyciężona.
Rosjanie, choć zajęli niemal całość obwodów ługańskiego i chersońskiego, nie zrealizowali swoich zamiarów. W początkowej fazie wojny zostali wyparci spod Kijowa, nie zajęli też całego Donbasu. W ostatnich tygodniach zaś m.in. dzięki dostawom zachodniej broni Ukraińcom skutecznie udaje się powstrzymywać rosyjskie natarcie.
Z Anną Marią Dyner z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, rozmawiał Przemysław Pawełek.