Duchowny zaznaczył, że pomimo widocznych niedoborów materialnych wśród mieszkańców Kijowa widać "dużą siłę, determinację i ogromną wolę walki z najeźdźcą". Podkreślił, że mają oni poczucie tego, że "walka prowadzona jest nie tylko o to, jaka będzie przyszła Ukraina, ale jaka będzie Europa i panujący w niej porządek".
"Ukraińcy mają nadzieję, że uda im się przezwyciężyć tę wielką nawałę raszyzmu, czyli nowego faszyzmu, który powstał w sąsiedniej Rosji" - powiedział polski pallotyn.
"W tym momencie nastroje w Kijowie są dobre. Z powodu trudnej sytuacji, w której postawił nas czas z powodu wybuchu wojny, mieszkańcy miasta są przede wszystkim ogromnie zdeterminowani do działania" - dodał.
Wskazał, że z powodu konfliktu zbrojnego praca duszpasterska księży katolickich w Kijowie musiała ulec drastycznej zmianie i obecnie koncentruje się na pomocy ofiarom wojny.
"Pracujemy dziś przed wszystkim, aby wesprzeć tych ludzi, którzy potrzebują pomocy i cierpią wskutek tego strasznego konfliktu zbrojnego" - powiedział PAP ks. Pawelec, wskazując, że bardzo dużą pomoc pallotyni posługujący w Kijowie kierują do wojskowych, od których "napływają liczne prośby o pomoc żywnościową i materialną".
Zaznaczył, że najtrudniejszym okresem były dla kijowian pierwsze tygodnie po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji, ale jak zaznaczył, szybko nadeszła wówczas pomoc finansowa i materialna z zagranicy.
"W naszym przypadku już na początku wojny otrzymaliśmy ogromne wsparcie od jednej z parafii w USA. Duża pomoc napłynęła też za pośrednictwem Pallotyńskiego Sekretariatu Misyjnego, a także od fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie, czyli ze środków polskiego rządu. Niezwykle hojne dary napłynęły również ze szwajcarskiej diecezji Lugano, m.in. ponad 80 generatorów prądotwórczych, a także wiele produktów żywnościowych" - sprecyzował ksiądz Waldemar Pawelec.
Wyjaśnił, że już w pierwszych dniach po rozpoczęciu działań wojennych w kijowskim domu księży pallotynów zaczęto przyjmować napływających z różnych regionów Ukrainy uciekinierów wojennych.
"To były bardzo duże fale migracji wewnętrznej, które dziś nie są już tak bardzo widoczne w Kijowie jak na początku wojny. Obecnie nasza pomoc jest bardziej skierowana do cywilów z terytoriów wyzwalanych. Kilkakrotnie już wysyłaliśmy pomoc humanitarną w rejon Chersonia, Charkowa oraz Iziumu" - dodał.
Zaznaczył, że poza pomocą materialną ważne jest też towarzyszenie duchowe Ukraińcom, "którzy w wojnie stracili bliskich", a także uciekinierom wojennym, którzy znaleźli się poza granicami swojego kraju, głównie w Polsce. "Trzeba im nieść słowo pocieszenia i pokrzepienia" - dodał ksiądz Waldemar Pawelec.
W jego ocenie po roku wojny widać, że mieszkańcy Kijowa oraz "mieszkańcy innych regionów Ukrainy bardzo się skonsolidowali oraz zjednoczyli swoje siły".
"U Ukraińców widać nie tylko wzrost patriotyzmu, ale również rosnącą siłę ducha. To pozwala nam wszystkim przetrwać tu trudne momenty i mieć nadzieję, że z pomocą Pana Boga sytuacja się zmieni na lepsze, a z wojny tej wyjdziemy zwycięsko. O to się dziś modlimy" - podsumował.
PAP/ks