Mija pięć lat od kiedy Adam Nawałka i jego drużyna dostarczyli polskim kibicom niezapomnianych emocji.
Coś w grze biało-czerwonych zaczęło zmieniać się już podczas eliminacji do Euro 2016, zwłaszcza, gdy przypomnimy sobie historyczną wygraną 2:0 z Niemcami. Kadra przyciągała kibiców, mieliśmy indywidualności, przede wszystkim jednak Adam Nawałka zdołał zbudować zespół. To drużyna była na pierwszym miejscu, a nie jednostki.
Oczywiście nie zabrakło potknięć, nerwowych spotkań, rzeczy, które można by poprawić. Faktem jednak było, że kibice znów przekonali się do tego, że oglądanie reprezentacji ma sens. Ta drużyna była jakaś, potrafiła pokazać charakter, widać było jej ducha i to, że każdy, kto znajdował się na boisku, potrafił pójść za kolegami w ogień.
Awans na Euro stał się faktem w ostatnim spotkaniu eliminacji, w którym biało-czerwoni pokonali 2:1 Irlandię po golach Krychowiaka i Lewandowskiego i mogli rozpocząć świętowanie.
Na inaugurację naszej gry na Euro 2016 Polacy musieli sprawdzić się z rywalem, który w tamtym roku bramki z gry jeszcze nie stracił, a jego główne (i, jak się okazało, właściwie jedyne) atuty sprowadzały się do ustawienia defensywnych zasieków i zdecydowanej, twardej gry - Irlandia Północna zwiastowała męczarnie.
Jeszcze przed meczem wiele wskazywało na to, że nie będziemy oglądać gradu bramek, a o ostatecznym wyniku może przesądzić jeden gol. I to się sprawdziło - przebłysk Arkadiusza Milika i chwila niepewności obrońców rywali wystarczyły.
00:18 Studio Euro 2016 radiowej Jedynki - gol Arkadiusza Milika w meczu Polska - Irlandia Północna (PR1).mp3 Studio Euro 2016 radiowej Jedynki - gol Arkadiusza Milika w meczu Polska - Irlandia Północna (PR1)
Biało-czerwoni zostawili na murawie dużo serca, ale grali podporządkowani swoim założeniom - nie dali się ponieść, starali się budować akcje, jednocześnie pamiętając o obronie. Momentów szaleństwa nie było praktycznie żadnych, zamiast tego oglądaliśmy ciężką pracę i harówkę, którą musieli wykonać ofensywni zawodnicy czy boczni obrońcy.
Kolejnym rywalem we Francji byli Niemcy. Kadencja Adama Nawałki stała pod znakiem radykalnej zmiany - na mistrzostwa pojechaliśmy jako drużyna, która może zaskoczyć nawet najsilniejszych przeciwników. W tym starciu to wszystko się potwierdziło.
Biało-czerwoni zmierzyli się z mistrzami świata - drużyną kompletną, do której każdy podchodzi z respektem. Ogromne postępy, które poczynili reprezentanci Polski, dawały im szansę na sprawienie niespodzianki.
Historyczna wygrana z naszymi zachodnimi sąsiadami, która miała miejsce na Stadionie Narodowym w Warszawie w październiku 2014, rozpoczęła nowy rozdział naszej piłkarskiej historii. Czy we Francji mieliśmy szansę na powtórkę? Tak, niestety zabrakło skuteczności.
Pokazaliśmy nienaganną obronę, stworzyliśmy sobie okazje i pokazaliśmy heroizm. To, że po ostatnim gwizdku sędziego pozostał niedosyt, także należy uznać za komplement. To rywale prowadzili grę, częściej byli przy piłce i w kilku elementach dominowali zdecydowanie. Ale plan, który miał Adam Nawałka na to spotkanie, został zrealizowany niemal perfekcyjnie.
01:51 janisz polska niemcy 16.6.2016.mp3 Andrzej Janisz po meczu Polska - Niemcy (IAR)
0:0 było bez wątpienia naszym sukcesem, a w grupowej rywalizacji pozostał nam jeszcze jeden mecz, z pozbawioną już szans na awans Ukrainą.
To był najgorszy mecz Polaków na tym turnieju. I całe szczęścia przydarzył się w momencie, kiedy nie groziły nam poważne konsekwencje.
Mimo dobrego początku szybko stało się jasne, że zmiany w reprezentacji na ten mecz nie sprawdziły się. Brakowało groźnych kontrataków, brakowało płynności w grze i przechwytów w środku pola.
Kilka razy dopisało szczęście, w innych przypadkach na posterunku był Fabiański. O wyniku meczu zadecydowała jedna akcja wprowadzonego w drugiej połowie Jakuba Błaszczykowskiego. Otrzymał świetne podanie od Milika, minął obrońcę i i uderzył nie do obrony w długi róg bramki Piatowa.
Wyszliśmy z grupy, czego wielu malkontentów się nie spodziewało. W 1/8 finału czekali na nas Szwajcarzy.
To było świetne spotkanie, pełne dramaturgii, toczone w szybkim tempie. Stwarzaliśmy sobie wiele sytuacji, ale znów brakowało wykończenia. W 39. minucie w polu karnym piłka trafiła do Błaszczykowskiego, który otworzył wynik spotkania. Niestety, w drugiej połowie Szwajcarzy zepchnęli nas do defensywy, Fabiański musiał uwijać się jak w ukropie, ostatecznie jednak skapitulował w samej końcówce po przepięknym trafieniu Shaqiriego.
Dogrywka nie przyniosła rozstrzygnięcia, potrzebne były rzuty karne. Byliśmy bezbłędni, Szwajcarów zawiódł zaś Granit Xhaka.
10:03 Andrzej Janisz i Marek Solecki Szwajcaria Polska karne.mp3.mp3 Andrzej Janisz i Marek Solecki komentują serię rzutów karnych w meczu Szwajcaria - Polska (PR1)
Piękny sen trwał dalej, szczęście było po naszej stronie. Poprzeczka szła jednak w górę - nadszedł czas na ćwierćfinał, w którym mieliśmy zmierzyć się z Portugalią.
Początek był wymarzony, wyszliśmy na prowadzenie już w 2. minucie po pierwszym golu Roberta Lewandowskiego na tym turnieju. Wyrównała jedna z rewelacji tego turnieju, Renato Sanches.
Obie drużyny odczuwały już trudy tego turnieju. Wymiana ciosów, mordercza walka i mecz na wyniszczenie - to dostaliśmy w drugiej połowie. Bez wielu czystych sytuacji, ale z heroicznym wysiłkiem z obu stron.
Dogrywka była próba charakteru, którą wytrzymały obie strony. Przy potwornym zmęczeniu biało-czerwoni szukali szansy w tym, by dojść do rzutów karnych. Tutaj jednak bezbłędni okazali się Portugalczycy.
47:44 Studio Euro 2016 w Trójce - dogrywka i rzuty karne w meczu Polska - Portugalia (PR3).mp3 Studio Euro 2016 w Trójce - dogrywka i rzuty karne w meczu Polska - Portugalia (PR3)
Z jedenastu metrów nie trafił ten, który dotychczas nie zawodził na tym turnieju - Jakub Błaszczykowski. Jeden błąd, świetna interwencja Rui Patricio i nagle było po wszystkim.
To był fantastyczny turniej w wykonaniu naszych liderów. Wreszcie stanęli na wysokości zadania, wreszcie ciągnęli swój zespół, wreszcie odpowiadali za wyniki.
Ktoś powie, że nie zasłużyliśmy na porażkę w konkursie rzutów karnych, a już na pewno nie zasłużył na to Kuba Błaszczykowski, bohater tych mistrzostw. To on w decydującym, najważniejszym momencie swojej kariery zmarnował rzut karny. Ale nie wydaje się, by ktoś miał do niego pretensje - i tak był to świetny turniej w jego wykonaniu.
Nasza drużyna miała wówczas liderów w każdej formacji. Fenomenalny turniej rozegrali Łukasz Fabiański, Łukasz Piszczek, Kamil Glik czy Grzegorz Krychowiak. Wielką sensacją tych mistrzostw był Michał Pazdan, najlepsze swoje mecze w kadrze rozegrał Kamil Grosicki, objawił się Bartosz Kapustka. Nie zawiedli Artur Jędrzejczyk i Krzysztof Mączyński, czyli jeden z najbardziej oddanych żołnierzy Adama Nawałki. Być może zabrakło skuteczności w ataku, ale Robert Lewandowski i Arkadiusz Milik harowali na murawie i zostawili na boiskach Francji dużo serca.
Kadra Nawałki była przebłyskiem świeżości po chudych latach, nawiązaniem do świetnych piłkarskich czasów. Jednocześnie stanowiła też świetnie opakowany produkt, którego grzechem było nie kupować. Pamiętamy z niej świetną atmosferę, doskonałą pracę działu PR i marketingu Łączy nas piłka. Przede wszystkim jednak piłkarzy, którzy jakościowo znacząco przewyższali tych tych, których oglądaliśmy na poprzednich turniejach.
Bolesny cios przyszedł dopiero dwa lata później, podczas mistrzostw świata w Rosji. Czas tej drużny się skończył, pozostały jednak kapitalne wspomnienia - dla wielu, zwłaszcza tych młodszych, najlepsze jeśli chodzi o kadrę.
Adam Nawałka był trenerem drużyny narodowej od listopada 2013 roku. W ostatnim grupowym meczu MŚ 2018 z Japonią poprowadził drużynę narodową po raz 50. i odniósł 26. zwycięstwo. Poza tym jego bilans to 15 remisów i dziewięć porażek, bramki: 99-49.
ps