Premier powiedział dziennikarzom, że zależy mu na dobrej współpracy między ministrem zdrowia a prezesem NFZ, która jest niezbędna do sprawnego działania. "Wydaje się dość prawdopodobne, że będę ten wniosek respektował" - dodał szef rządu.
Minister Arłukowicz powiedział wcześniej, że nadchodzi czas na kolejny etap zmian systemowych w służbie zdrowia i w jej finansowaniu. "Musimy zbudować system kompleksowej pomocy pacjentowi, system, który będzie promował efekt leczenia, a nie sam tylko fakt leczenia" - wyjaśnił Bartosz Arłukowicz.
Jacek Paszkiewicz kieruje Narodowym Funduszem Zdrowia od grudnia 2007 roku. Jego odwołania domagają się lekarze - Naczelna Rada Lekarska, Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy, inne związki i samorząd lekarski. Lekarze nie zgadzają się na wzory umów dotyczących wystawiania recept refundowanych. Część lekarzy powinna podpisywać takie umowy od 1 lipca.
Zdaniem byłego ministra zdrowia Marka Balickiego, Paszkiewicz "po części" zasłuży sobie na odwołanie. Balicki przypomina, że to właśnie prezes NFZ doprowadził do tego, że część pacjentów przyjmujących terapię niestandardową miała problemy z leczeniem. Były minister podkreślił też, że Paszkiewicz opowiada się za wpisaniem do umów zawieranych z lekarzami kar, choć w styczniu zapis ten wykreślono w czasie prac w parlamencie. Marek Balicki dodał, że prezes Narodowego Funduszu Zdrowia stał się "kozłem ofiarnym" - po części na własne życzenie, a po części przez zły system zarządzania służbą zdrowia. Zdaniem Balickiego, konflikty ministra z szefem NFZ wynikają z przyczyn strukturalnych - obaj mają podobne uprawnienia.
Informacyjna Agencja Radiowa/IAR/Barbara Góra/wcześn./Siekaj/dabr