Cassandra Wilson to wyśmienita wokalistka, która nie rozmieniła swojego talentu na drobne, mimo że eklektyczne podejście do muzyki często wodzi artystów na "komercyjne pokuszenie". Już w niedzielę (30.03), w Sali Kongresowej, Cassandra wystąpi wraz z kwartetem Davida Murraya.
POSŁUCHAJ jak śpiewa Cassandra Wilson w utworze "Prophet of doom", pochodzącym z najnowszej płyty Davida Murraya "Sacred Ground". (12,59 MB)
Wielka diva jazzowa to określenie, które pasowałoby jak ulał do Cassandry Wilson, gdyby nie jeden ważny szczegół. Światowej klasy wokalistka obdarzona mocnym, głębokim "męskim" i hipnotyzującym głosem tak naprawdę… wcale jazzu nie śpiewa. A jeżeli już musimy koniecznie dodać jej te nobilitujące dla wielu artystów określenie "wokalistka jazzowa" to poprzestańmy na kompromisowym "wybitna wokalistka, której jazz nigdy nie był obcy". To jednak, co ją charakteryzuje to oryginalne i budzące zachwyt łączenie bluesa, folku i jazzu, a czasami także r&b, popu, bossa novy czy tzw. word music. Jednakże jazz jest zawsze podstawą wszystkiego co robię. Jazz to moje serce, ale ta miłość nie przeszkadza mi w wypowiadaniu się w różnych idiomach – broni się Cassandra przed zarzutami tych, którzy chcieliby w niej widzieć nową Ellę Fitzgerald.
"Death Letter"
Wychowana w muzycznej rodzinie, mała Cassandra już we wczesnym dzieciństwie rozpoczęła grę na fortepianie, a później także na gitarze. Zamiłowaniem do muzyki zarazili ją rodzice. Z biegiem lat przyszedł czas na pisanie własnych, wykonywanych w folkowej konwencji piosenek. Później stopniowo poszerzała swoje muzyczne zainteresowania o r&b i pop, który przydawał się w czasie lokalnych występów. Na przełom trzeba było jednak poczekać aż do wyjazdu do Nowego Jorku w 1982 roku, gdy zainteresowała się jazzem i improwizacją. Nie wiadomo jakby potoczyła się jej kariera, gdyby na swojej drodze nie spotkała saksofonisty altowego Steve’a Colemana. Będąc od wielu lat zainspirowaną przez takie wokalistki, jak Abeby Lincoln czy „cesarzową bluesa” Betty Carter, Cassandra postanowiła odejść od konwencjonalnego wykonywania standardów jazzowych i poświęciła się twórczym poszukiwaniom.
Nie można dziś mówić o przyszłej zdobywczyni nagrody Grammy bez wspomnienia o tym, że wraz z Colemanem założyła grupę M-Base Collective. Po latach wyrośli z niej wybitni artyści, którzy sami stali się liderami zespołów. Obecnie wspominają ten okres jako pasmo free funkowych eksperymentów i wymiany idei przez grupę przyjaciół, która w latach 80. postanowiła sprzeciwić się "młodym lwom", reprezentowanym przez konserwatywnego Wyntona Marsalisa. W okresie tym, aż do 1992 roku, Cassandra znana była z twórczej wokalizy, która w nagraniach M-Base traktowana była na równi z instrumentami.
"Harvest Moon"
Sukcesy, sukcesy, sukcesy
Z dzisiejszej perspektywy najważniejszym momentem krystalizacji talentu i odnalezienia tożsamości przez wokalistkę wydaje się być podpisanie umowy z wytwórnią płytową Blue Note, z którą współpracuje do dzisiejszego dnia. Zanim do tego doszło wydała kilka płyt dla niezależnej, monachijskiej wytwórni JMT. Na jednych, "Blue Skies" (w 1988 r. wybrany został przez "Billboard" jazzowym albumem roku) i „Live”, usłyszymy jej świetne interpretacje standardów, na innych, "ginie" w plejadzie muzyków, którzy nie zostawiają jej zbyt wiele miejsca na wokal. Dzięki Blue Note Cassandra bardzo mocno zwróciła się ku źródłom bluesa i na jego bazie zaczęła budować swoją muzyczną osobowość. Powolne, dla niektórych zbyt monotonne tempo śpiewu, staje się dla jej prawdziwych fanów synonimem piękna i dostojności. Głos Wilson wydaje się być słodki i gęsty niczym miód kapiący z łyżki.
Na wielkie sukcesy nie trzeba było zbyt długo czekać. Debiut w nowej wytwórni, płyta "Blue Light 'Til Dawn", według wielu krytyków był jej szczytowym osiągnięciem, choć artystka ciągle wydaje znakomicie przyjęte i różnorodne stylistycznie albumy. Dość rzec, że za kolejny krązek "New Moon Daughter", otrzymała nagrodę Grammy. Zarówno na wyżej wymienionych płytach, jak i na kolejnych, ciekawe kompozycje wokalistki łączą się z nietypowo wykonywanymi coverami najróżniejszych stylistycznie zespołów. Trzeba przyznać, że takie podejście na pewno drażni bardziej ortodoksyjnych fanów jazzu, chociaż inni mogą potraktować to jako powiew świeżego powietrza.
"Fragile"
Milesowi... z miłości
Dyskusja nad kierunkiem, w którym zmierza Cassandra, rozgorzała po tym, jak na swój sposób oddała hołd Milesowi Davisowi. Jego największe hity potraktowała bowiem na tyle osobiście, że ciężko w nich znaleźć coś z oryginalnego Milesa... Nie pomogły takie jazzowe tuzy, jak: Pat Metheny, Dave Holland, czy Regina Carter. Płyta została powszechnie uznana za mało jazzową i częściej była umieszczana w przegródkach z popem. Artystka odcisnęła na kompozycjach Milesa swoje eklektyczne piętno, ale w jednym z wywiadów przyznała, że śpiewała je jakby on miał ich słuchać. Zawsze zastanawiam się, co by odczuwał Miles, jakby to odebrał. Miles z całą pewnością nie chciałby, żebym śpiewała je tak, jak grał on sam. Chciałby usłyszeć coś innego, jakieś twórcze rozwinięcie – mówiła o płycie.
Powrót do korzeni
Cassandra nie stała jednak w miejscu i ciągle poszukiwała nowego brzmienia, nowych źródeł inspiracji. Stąd duety z Dianą Reeves, czy wykonywanie utworów z repertuaru Prince’a, U2 czy McCartneya. Warto wspomnieć też o je gościnnych występach z dwóją wokalistów: Kurtem Ellinga i Angelique Kidjo. Charakteryzujące ją piękne, liryczne acz gęste jak smoła ballady nie przeszkadzają jej zaangażowanej społecznie duszy, przypominać o ciężkim losie Murzynów w czasach niewolnictwa , o czym dała znać na niejednej płycie. Motyw ten znalazł swoje ujście w jej głównej roli kobiecej w operze "Blond On The Fields" Wyntona Marsalisa. Także na "Belly of the Sun", który był swoistym powrotem do korzeni Cassandry, do rodzinnego Jackson w stanie Missisipi, znajdują się utwory nawiązujące do ciężkiej historii tego regionu. Różnorodne stylistycznie kompozycje oparte są w większości na tle gitar i instrumentach perkusyjnych, które łączą się tu zarówno z blusem, jak i z folkowymi wykonaniami a la Joni Mitchell, które możemy usłyszeć choćby w utworze Boba Dylana "Shelter From the Storm". Na krążku tym znajdziemy też utwór "Just Another Parade", będący reakcją na 11 września, a nagrany z młodą gwiazdą muzyki soul India.Arie.
.
"Round Midnight"
Czarująca i Gromowładna
Do dnia dzisiejszego Cassandra zaprezentowała się jeszcze z dwiema płytami: "Glamoured" i "Thunderbird", które ugruntowały jej pozycję wielkiej damy jazzu, ale i wybitnej wokalistki światowego formatu. Na pierwszej, artystka czaruje nas reinterpretacjami utworów, m.in. Boba Dylana "Lay Lady Lay", Abeby Lincoln "Throw it Away", będącym godnym zapamiętania duecie z kontrabasistą Reginaldem Vealem i Stinga, w chyba najlepszym kawałku na płycie – "Fragile". Ostatni krążek nie przyniósł większych zmian, jeśli chodzi o atmosferę na nim panującą. Ciekawym zabiegiem było jednak wprowadzenie całkowicie nowych muzyków, gdyż ze starej gwardii usłyszymy w kilku utworach tylko wyżej wspomnianego Veala. Cassandra postanowiła lekko zaskoczyć swoich fanów i uchyliła drzwi dla elektroniki, rytmów hip hopowych i techno. Ale nie wszędzie wdzierają się keyboardy, sample i syntetyczna perkusja. Wilson jak zwykle najlepiej prezentuje się w ciszy, delikatnie wypełnianej akompaniamentem gitary, śpiewając starą amerykańską pieść "Red River Valley". W innych partiach płyty na pewno wyróżnić należy grę wirtuoza harmonijki Gregoire Mareta i elementy muzyki indiańskiej. Znalazły się tu one nie przypadkiem, gdyż to właśnie do tradycji, nie tyko tej murzyńskiej, ale i amerykańskich Indian, odwołuje się Cassandra. Sama nazwa płyty -"Thunderbird" – pochodzi z ich mitologii i oznacza „wielkiego ptaka ciskającego piorunami, którego mrugnięcie rzuca błyskawice”.
Standardowa Cassandra
Na najnowszą płytę Cassandry - "Loverly" - będziemy musieli poczekać do 10 czerwca. Złożona z samych standardów powstała w… wynajętym domu w Jackson w Missisipi, który został przekształcony w studio nagraniowe. Usłyszymy na niej Cassandrę w utworach: "Spring Can Really Hang You Up the Most", Caravan", "Gone With the Wind", "Black Orpheus", "Wouldn’t It Be Loverly", "Till There Was You", "A Sleeping Bee", "The Very Thought of You" i "St. James Infirmary". Ciekawe jak najnowsza płyta prezentować się będzie na tle wydanej w 1988 roku, a również wypełnionej standardami - "Blue Skies"?
Czarni Święci w Kongresowej
Zanim jednak poznamy nowy krążek Cassandry, już w najbliższą niedzielę (30.03) mamy szansę usłyszeć ją na żywo, na koncercie w Warszawie, sygnowanym jako występ dwóch legend jazzu, gdzie nasza dama wystąpi wraz z kwartetem saksofonisty Davida Murraya. Realizowany wspólnie projekt New Black Saint Quartet promować będzie płytę "Sacred Ground". David Murray uważany powszechnie za jednego z najlepszych saksofonistów, przeszedł do historii jazzu zakładając legendarny zespół Word Saxophone Quartet, będący jednym z najważniejszych zespołów "New Black Music". W latach późniejszych odnosił sukcesy zarówno we współpracy z najwybitniejszymi muzykami sceny jazzowej, jak i tworząc mniejsze i większe – big bandowe zespoły. Obok free jazzowych inspiracji, Murray przemyca do swoich kompozycji elementy gospel i r&b. Wraz z Cassandrą Wilson i Davidem Murrayem na scenie Sali Kongresowej usłyszymy pianistę Lafayette Gilchrist, lidera Blue Vulcanos, basistę Jaribu Shahida, przez lata współpracującego z Sun Ra i perkusistę Andrew Cyrille, lidera zespołu Dialoque Of The Drums.
Petar Petrović
https:\/\/www.cassandrawilson.com/
https:\/\/www.lastfm.pl/music/Cassandra+Wilson/