Po znakomitym cyklu kompletu symfonii Krzysztofa Pendereckiego, wykonywanych przez Polską Orkiestrę Sinfonia Iuventus, pod bacznym okiem i batutą ich autora, przyszedł czas – na szczęście – na kolejne jego dzieła orkiestrowej i koncertowe. Na dwóch najnowszych krążkach DUX przedstawia Koncerty na klarnet, flet, altówkę i pierwszy skrzypcowy, a także Concerto grosso no. 1 na trzy wiolonczele. Postacią numer jeden na obu krążkach jest oczywiście Maestro, który z autorytetem, pewny wartości swoich dzieł, zdecydował się je powierzyć w ręce młodej orkiestrze i doświadczonym, uznanym solistów. Łukasz Długosz, Arto Noras, Bartosz Koziak, Rafał Kwiatkowski, Konstanty Andrzej Kulka, Robert Kabara – te nazwiska to śmietanka polskich wykonawców. Nie ma się więc co dziwić, że i ich interpretacje należą do najlepszych, które do tej pory słyszeliśmy. Ciekawi mnie tylko obecność dyrygenta Macieja Tworka w pierwszym koncercie skrzypcowym granym przez Konstantego Kulka. Jest to bardzo dobre wykonanie, świadczące o klasie dyrygenta, ale jednakowoż preferowałbym, a zapewne miłośnicy dzieł Pendereckiego zgodzili by się ze mną, by rękę na pulsie przy przedstawieniu tego dzieła trzymał jego twórca.
Potrzeba było setnej rocznicy urodzin Andrzeja Panufnika, byśmy zaczęli sobie przypominać twórczość tego znakomitego kompozytora. Wiele dla przywrócenia jego muzyki szerokiej publiczności i to także zagranicznej zrobił Łukasz Borowicz i Polska Orkiestra Symfoniczna, którzy nagrali komplet jego dzieł symfonicznych, a także kilka koncertów – wraz z trzema kluczowymi: skrzypcowym, wiolonczelowym i fortepianowym. Konkurencja dla tego albumu przyszła natychmiast. DUX wypuściło właśnie na rynek płytę z tymi utworami w interpretacjach znakomitych solistów: Roberta Kabary, Romana Jabłońskiego i Bogdana Czapiewskiego i do tego Orkiestra Symfoniczna Akademii Muzycznej im. Stanisława Moniuszki w Gdańsku pod dyrekcją Zygmunta Rycherta. Prawie 70 minut ciekawej, wciągającej, wysoce oryginalnej muzyki z II połowy XX wieku.
Krzysztof Meyer nigdy nie miał szczęścia do promocji. To zaś sprawia, że jego muzyka – choć jest powszechnie uważany za jednego z najważniejszych kompozytorów przełomu XX i XXI wieku – nie jest odpowiednio doceniona ani w kraju ani za granicą. Osobiście najbardziej do gustu przypadają mi jego kwartety – żywa odpowiedź na twórczość Dmitrija Szostakowicza, choć przecież oprócz nich Krzysztof Meyer stworzył dotychczas wiele ważnych dzieł. Stosunkowo mało znane są jego utwory na fortepian solo. Tym większe szczęście, że przybliżyć je postanowił świetny krakowski pianista Marek Szlezer. Na płycie "Piano Works vol.2" (wyd. DUX) znajdziemy trzy kolejne sonaty fortepianowe Meyera (IV-VI) powstałe na przestrzeni lat 1968-2005, oraz sześć krótkich intermezzów. Co ciekawe, pomiędzy IV a V sonatą dzieli nas niemal 30 lat rozwoju muzycznego artysty. Dzięki temu obserwujemy, jak kompozytor ten, odszedł ostatecznie od młodzieńczego zafascynowania Belą Bartokiem, na rzecz odnajdywania swojego muzycznego ja.
Podczas koncertu w Auli UAM w Poznani - 15 listopada 2013 roku, na kilka miesięcy przed 90. urodzinami legendarnego dyrygenta Sir Neville Marriner, wieloletni dyrektor słynnego zespołu Academy of St. Martin in the Fields, poprowadził Orkiestrę Filharmonii Poznańskiej w wykonaniu dwóch wspaniałych dzieł okresu klasycyzmu: Symfonii "Jowiszowej" C-dur Wolfganga Amadeusza Mozarta oraz II Symfonii D-dur Ludwiga van Beethovena – taki program zawsze skupi pełne audytorium. Wydarzenie to odbyło się w ramach prestiżowego cyklu "Mistrzowie batuty” – a DUX właśnie wydał ten koncert na płycie. To wspaniała informacja dla wszystkich, którzy bacznie obserwują działalność polskich orkiestr. Tym bardziej, że prezentują one światowy poziom, który umożliwia im realizację wyzwań stawianych przez takie sławy jak choćby wspomniany Marriner.
Irena Wisełka-Cieślar jest ceniona jako doskonały interpretator barokowych dzieł Bacha, a gdy na niedawno odrestaurowanych organach kościoła św. Bartłomieja w Pasłęku, które zostały zbudowane w latach 1717-1719 przez Andreasa Hildebrandta – to nie można oczekiwać niczego więcej niż to, co otrzymujemy na jej autorskim krążku. Utwory wypełniające ten album napisane zostały w tonacji c-moll, znajdziemy tu i chorał: "Wer nur den lieben Gott lässt walten"("Jeśli tylko dobry Bóg pomoże") i jedno z preludiów i fugę. Dobór ciekawy, gdyż pokazujący różne skale, w których tworzył Bach, emocje, które w swoich utworach wyrażał. Do tego dochodzi prawie 20-minutowa suita – wariacja "O Gott, du frommer Gott" ("Boże, Tyś Bogiem dobrym"). Program kończy przepiękna "Passacaglia" – chyba najbardziej znane dzieło na organy mistrza baroku.
Mieczysław Burski