Czy w XXI wieku ludzie, także poprzez muzykę, potrzebują jeszcze doświadczenia sacrum? W końcu wciąż muzyka współczesna w wielu przypadkach kojarzy się z hermetycznymi eksperymentami awangardowymi – niezrozumiałymi nie tylko dla "zwykłych ludzi", ale także dla większości miłośników klasyki.
Jestem przekonany, że ludzie potrzebowali i będą potrzebować doświadczenia sacrum. Znajdujemy je poprzez wiarę i nadzieję, radość, piękno, dobro, co bezpośrednio łączy nas z Prawdą. Dla mnie, wszystkie te wspomniane wcześniej wartości mogą być przekazywane poprzez muzykę, a wzbogacane emocjami staną się odpowiedzią i drogowskazem. Pragnienia ludzi są zawsze niezmienne, zmienia się natomiast świat. Muzyka sakralna pomaga nam w przezwyciężeniu trudów życia, wznosi nas i zbliża do Boga, pozwala nam zatrzymać się w nieustannie pędzącym czasie.
Co takiego się w takim razie wydarzyło w zeszłym stuleciu, że nagle duża część kompozytorów tak radykalnie odcięła się od słuchaczy, a ich dzieła przestały być zrozumiałe?
W XX wieku, w ramach postępu cywilizacyjnego i rozwoju technologii nastąpiła eliminacja tych odwiecznych wartości, a artyści w imię poszukiwania nowego, oryginalnego stylu zrezygnowali z tradycji i wypracowanych przez pokolenia twórców zasad. Awangarda była na początku atrakcyjna, ale szybko stała się dyktaturą opartą na antywartościach. Po kilku dekadach jej założenia okazały się nietrwałe, a wyniki twórcze ukazały, że "straż przednia" zabrnęła w ślepą uliczkę. Wciąż więc aktualna jest myśl Soboru Watykańskiego II: "Świat potrzebuje piękna, aby nie pogrążyć się w rozpaczy".
Pa Łu/youtube
Jaki postawił Pan sobie cel w muzyce, czy ulegał on, w trakcie Pana kariery, zbierania rozmaitych doświadczeń, zmianie?
Staram się pisać muzykę, której chciałbym słuchać. Cieszę się, że znajduje ona uznanie i trafia do gustów odbiorców. Kariera nie była moim celem, zawsze byłem wierny sobie. Nie próbuję oszukać publiczności więc i tutaj to wielkie słowo Prawda przychodzi mi na myśl. Komponuję swobodnie, z przyjemnością, moja muzyka pokazuje jaką mam osobowość i gust. Te założenia od początku były dla mnie jasne i niezmienne.
Czy w Pana muzyce, tak mocno w końcu zatopionej w chrześcijańskiej tradycji, może znaleźć coś intrygującego także osoba ją odrzucająca lub ignorująca? A może, zapytam przewrotnie, Pana twórczość jest formą ewangelizacji? Pokazania - "zobacz, jak bardzo odbiega moje dzieło i ta tradycja, która za nim stoi, od tego, co proponuje Ci świat. Zobacz, jak to jest głębokie, ponadczasowe, wejdź w to, zrozum, pokochaj"?
Święty Pius X ukazał główne cele muzyki sakralnej: chwała Boża, uświęcenie i zbudowanie wiernych. Chciałbym, aby moja muzyka pomagała w rozumieniu, że Bóg jest wielki, kocha każdego człowieka i każdemu daje szansę na zbawienie. Może więc być formą ewangelizacji, co nie znaczy, że jest masowa, a przez to płytka i pozbawiona artyzmu. Wiem, że trafia również do osób niewierzących i poszukujących. Może daje nadzieję i pomaga w zwolnieniu tempa naszego życia.
Pa Łu/youtube
Czemu wybrał Pan dla siebie drogę kompozytora przede wszystkim muzyki chóralno-sakralnej? Co prawda tworzy Pan też i muzykę symfoniczną i kameralistykę, ale wydaje się, że znajdują się one trochę na drugim planie Pana twórczości. Chociaż, nie da się ukryć, że i one bardzo często naznaczone są odwołaniami do sacrum. W symfoniach mocno rozbudowuje Pan choćby części chóralne, znajdują się w nich też odwołania do Pisma Świętego.
Zawsze byłem przekonany, że dzieła wokalne i wokalno-instrumentalne są najwyższą formą twórczości. Muzyka instrumentalna, chociaż atrakcyjna brzmieniowo i technologicznie jest tylko wstępem i pomostem do zajmowania się muzyką sakralną. Połączenie dwóch sfer: słowa i dźwięku w jak najdoskonalszą całość, jest trudniejsze i bardziej odpowiedzialne. To właśnie wnikanie w sens konkretnego słowa i łączenie go z jedynym właściwym dźwiękiem jest poszukiwaniem ideału, wnikaniem w głąb, zatapianiem się w modlitwie, ukazywaniem sensu naszego istnienia, wzbudzaniem pokładów dobra. To mój sposób na życie.
Do niedawna, choć święcił Pan wielkie sukcesy za granicą, w szczególności w Wielkiej Brytanii, posiadającej długie tradycje muzyki chóralnej, był Pan mało doceniany w kraju. To się jednak w ostatnim czasie zmieniło. Zdominował Pan Fryderyki, otrzymuje Pan też za swoją twórczość mnóstwo innych krajowych wyróżnień. Wychodzi sporo Pana płyt. Z czego wynika ten przełom?
Staram się konsekwentnie dążyć do obranego celu, nie zwracam uwagi na trendy i mody, nie liczę też na zaszczyty, choć cieszę się kiedy się pojawiają. Bacznie obserwuję jednak życie muzyczne i zauważam pewne mechanizmy, które nim rządzą. Wiem, że nagrody które otrzymuję są przyznane szczerze, z ufnością w intencje, które mi przyświecają. Mimo sukcesów za granicą, wybrałem życie w Polsce.
Pa Łu/youtube
W jakim kierunku - Pana zdaniem - rozwijać się będzie muzyka poważna. Czy nadal większość dzieł będzie adresowana jedynie do wąskich środowisk ekspertów, którzy będą doceniać innowacyjność, awangardowość, porzucanie muzycznego dorobku poprzednich pokoleń?
Nie ma środowiska ekspertów, a już na pewno nie można za nich uważać krytyków. Są teoretycy czy muzykolodzy, nie uprawiający sztuki muzycznej, twórczej lub odtwórczej. Nikt przecież nie bierze na poważnie filmowych naukowców, którzy na jakiejś wyspie albo w łodzi podwodnej zajmują się szalonymi eksperymentami. Wiemy z filmów że zwykle kończy się to wszystko katastrofą. Dobra muzyka pozostanie, zła popadnie w zapomnienie. Oceni nas historia.
Rozmawiał Petar Petrović (portal PolskieRadio.pl)
***
Urodzony 1968 roku Paweł Łukaszewski, prof. dr hab. Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina, należy dziś do wąskiego grona współczesnych polskich kompozytorów, których twórczość jest znana i doceniana na Zachodzie. Oprócz regularnie otrzymywanych w ostatnim czasie Fryderyków, jego płyta "Missa di Maria a Magdala" została przed dwoma laty wyróżniona prestiżową francuską nagrodą "Złotego Orfeusza" («Orphée d'Or» de l'Academie du Disque Lyrique). Paweł Łukaszewski jest również dyrektorem i założycielem Chóru Katedry Warszawsko-Praskiej "Musica Sacra" i wydawnictwa płytowego Musica Sacra Edition. Pełni też funkcję Dyrektora Organizacyjnego Międzynarodowego Festiwalu Laboratorium Muzyki Współczesnej, zasiada w radach artystycznych kilku zagranicznych festiwali, a także Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Sakralnej "Gaude Mater" w Częstochowie.