Sytuacja na Białorusi to dziś temat numer jeden w Brukseli. Swoje racje zaprezentują przedstawiciele społeczeństwa obywatelskiego i reżimu w Mińsku.
O represjach wobec opozycji mowa będzie w Parlamencie Europejskim (początek 13.00). Debata odbędzie się z udziałem przewodniczącego PE Jerzego Buzka, a także działacza białoruskiej opozycji Alaksandra Milinkiewicza i innych przedstawicieli białoruskiego społeczeństwa obywatelskiego. W tym samym czasie z szefową unijnej dyplomacji spotka się z białoruski minister spraw zagranicznych.
Opozycja o Białorusi
Te wizyty odbywają się w momencie gdy Unia Europejska zastanawia się jak zareagować na prześladowania opozycji po wyborach prezydenckich z 19.grudnia. Nie wszyscy chcą surowo karać władze w Mińsku. Białoruscy opozycjoniści mają dziś zrelacjonować jak wygląda sytuacja w ich kraju i powiedzieć jakich decyzji oczekują od Unii Europejskiej. To spotkanie to będzie „jasny sygnał poparcia i solidarności Parlamentu z Białorusinami" - mówi w rozmowie z Polskim Radiem Robert Golański, zastępca rzecznika przewodniczącego Europarlamentu.
Rano przed obradami komisji zaplanowano spotkanie Buzek-Milinkiewicz.
Na spotkaniu nie pojawi się szefowa unijnej dyplomacji, ku niezadowoleniu białoruskich opozycjonistów. Catherine Ashton w tym samym czasie będzie rozmawiać z ministrem spraw zagranicznych Białorusi.
Jak przekazała portalowi polskieradio.pl rzeczniczka Ashton Maja Kocijancic na tym posiedzeniu komisji spraw zagranicznych szefową unijnej dyplomacji reprezentować będzie komisarz ds. rozszerzenia Stefan Fuele.
Spotkanie Ashton-Martynau
Siarhiej Martynau w rozmowie z Ashton ma zabiegać o to, by Unia nie wprowadzała sankcji wizowych wobec władz w Mińsku. Szefowa unijnej dyplomacji będzie natomiast domagać się zwolnienia wszystkich więźniów politycznych. - To będzie jasno powiedziane podczas spotkania z białoruskim ministrem - mówi jej rzeczniczka Maja Kocijancić.
Sankcje wobec władz w Mińsku
Pytanie jednak - co ostatecznie zrobi Unia Europejska. Najbardziej prawdopodobne jest ponowne wprowadzenie zakazu wjazdu na teren Wspólnoty przedstawicielom białoruskiego reżimu z prezydentem Aleksandrem Łukaszenką, czego domagają się Polska, Niemcy, Holandia, Szwecja i Wielka Brytania. Przeciwne natomiast są Włochy, z kolei Litwa i Łotwa wątpią w skuteczność sankcji wizowych, argumentując, że ta decyzja wepchnie Białoruś w ramiona Rosji.
Unijni ambasadorowie w Mińsku zaproponowali jeszcze sankcje ekonomiczne, na przykład blokowanie pożyczek z Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Wydaje się, że Białoruś nie zostanie natomiast wykluczona z już i tak ograniczonego udziału w Partnerstwie Wschodnim, oferującym wsparcie dla społeczeństwa obywatelskiego. O decyzji Wspólnoty powinni poinformować pod koniec miesiąca unijni ministrowie spraw zagranicznych.
Niezależny białoruski politolog Roman Jakowlewski w rozmowie z Polskim Radiem zwrócił uwagę, że zgodnie z Traktatem Lizbońskim wzrasta znaczenie Parlamentu Europejskiego.- Dlatego są pewne nadzieje, że obecne posiedzenie poświęcone Białorusi przyniesie więcej korzysci niż wcześniejsze - uważa Jakowlewski. W opinii Romana Jakowlewskiego minister Martynau będzie zapewne przekonywać władze UE, aby nie wprowadzały sankcji wobec białoruskich dygnitarzy.
agkm