Coldplay już dziś wystąpi na głównej scenie jubileuszowego, 10. festiwalu Opener. Dzień po nich na Main Stage pojawi się zreaktywowany Pulp.
Kto wyjdzie zwycięsko z britpopowych wojen gwiezdnych? Kto przejmie władzę nad księstwem brytyjskim w Babich Dołach? Podobno znamy już los, który spotka przegranego w tym pojedynku. Będzie musiał od tyłu zaśpiewać największy hit przeciwnika... Przyjrzyjmy się, co oferują i czym różnią się od siebie oba składy.
Podłoże społeczne
Brytyjski system klasowy to jedna z najbardziej dziwacznych cech tamtejszego społeczeństwa. Oba zespoły - Coldplay i Pulp - są jego bezpośrednimi produktami. Teksty Pulp - na czele z hitem "Common People", opowiadającym o dziewczynie z bogatego domu chcącej wejść na jakiś czas między proletariuszy i żyć jak klasa robotnicza - są pełne odniesień do brytyjskiego rozwarstwienia klasowego. Opisy robotniczej młodzieży z Sheffield bawiącej się do upadłego czy demonstrowany tu i ówdzie przez Jarvisa Cockera kompleks przynależności do mniej wyedukowanej części społeczeństwa - to również charakterystyczna postawa. Coldplay to natomiast kwintesencjonalny zespół z klasy średniej. Pozbawiony jakichś szczególnych oznak buntu, świetnie czuje się w dobrze skrojonej, ułożonej muzyce, wyrażając estetyczne tęsknoty ludzi nieźle sytuowanych.
Osoby frontmanów
Po jednej stronie delikatny, gładki i uładzony lider Coldplay, Chris Martin, prywatnie mąż jednej z największych gwiazd kina, Gwyneth Paltrow, przyjaciel Bono i Michaela Stipe'a. Po drugiej Jarvis Cocker - muzyk reprezentujący charaktrystyczny dla kultury brytyjskiej typ intelektualisty-samouka z klasy robotniczej -"self made mana" - który swoją drogę do krytycznego uznania, musiał okupić latami kompleksów i rozczarowań (choć nie mitologizujmy jego robotniczego pochodzenia - mama Jarvisa jest obecnie radną w Sheffield). Martin unika za wszelką cenę skandali, jest bardzo poprawny, Cocker potrafił zbesztać publicznie samego Michaela Jacksona...
Droga do sukcesu
Pulp powstało pod koniec lat 70. Przez ponad dekadę był to niemal całkowicie anonimowy zespół z nieciekawego miasta w północnej Anglii, jakim jest Sheffield. Dopiero britpopowa hossa i wydanie płyty "Separations" w 1992 zwróciło uwagę szerszej publiczości. Tymczasem Coldplay trafił do czołówki brytyjskiego pop-rocka już po wydaniu płyty debiutanckiej "Parachutes" i kilku singlach. Zespół Chrisa Martina szybko podbił również Amerykę, co nawet w przypadku wielkich angielskich zespołów jest chyba najtrudniejszą sprawą. Każda kolejna płyta Coldplay umacniała ich imperialną pozycję. Być może to tylko kwestia pokoleniowa i gdyby Chris Martin zaczynał na początku lat 80., gdy angielska muzyka gitarowa była w odwrocie, musiałby wykazać się równie wielką pokorą co Jarvis Cocker.
Zasięg komercyjny
Coldplay udało się niemal od razu i na dużą skalę. Czy to ich rozleniwiło? Ależ skąd - największym ich sukcesem był jak na razie wydany w 2008 roku album "Viva La Vida Or Death To All His Friends". Coldplay wciąż nie spuszcza z tonu. Z kolei Pulp sporym sukcesem cieszyło się w połowie lat 90. Glastonbury śpiewające chóralnie "Common People" to z pewnością jeden z najjaśniejszych momentów britpopowej histerii. Zepół nigdy nie potrafł utrzymać popularności, wydany w 2001 roku "We Love Life" był zresztą ostatnim studyjnym krążkiem zespołu.
Inspiracje i naśladowcy
W połowie lat zerowych na rynku muzycznym pojawiła się fala kapel grających podniosłe i jednocześnie kameralne pół-akustyczne ballady z akompaniamentem pianina - ci artyści są zadłużeni u Coldplay na pokaźne sumy pieniędzy. Trudno wskazać natomiast na nurt naśladowców Pulp. Również punkt startu obu ikon angielskiej muzyki był zupełnie inny. Pulp wzrastali w industrialnym Sheffield, inspirowani tamtejszą sceną post-punkową i muzyką disco, którą połączyli z dość prymitywnie zagranym glam-rockiem. Coldplay na początku brzmieli jak fanclub Radiohead, R.E.M. i U2, by dopiero po jakimś czasie wypracować swój własny pogląd na to, jak powinien brzmieć stadionowy rock.
Teksty
Pulp określa się czasem mianem "The Smiths bez urazu do muzyki disco". W tym ciekawym porównaniu chodzi również m.in. o teksty Jarvisa Cockera - pełne jadu, antyspołecznych sentymentów i rozgoryczenia. Cocker to jeden z najinteligentniejszych autorów tekstów na Wyspach, a już zupełnym majstersztykiem jest piosenka "Common People". Chris Martin z Coldplay nigdy natomiast nie był posądzany o specjalny geniusz w tej dziedzinie. Jego osobiste liryki są solidne i proste, przez co dla znacznej części fanów bardziej przyswajalne i trafiające do serca.
Największe przeboje
Najbardziej znaną piosenką Pulp jest bez wątpienia "Common People". Jest to jedna z kilku fantastycznych historii obyczajowych napisanych przez Jarvisa Cockera. Opowiada o dziewczynie, którą spotkał ponoć w klubie, która w refrenie deklaruje "Chcę mieszkać z prostymi ludźmi / chcę sypiać z prostymi ludźmi". "Disco 2000" to drugi wielki hit Pulp. Coldplay hitów mieli wiele i na listach sprzedaży singli doskonale poczynają sobie od ponad dekady. Jeden z ostatnich, czyli "Viva La Vida" okazał się inspirujący nawet dla świata sportu i zyskał rangę podobną do stadionowych hymnów Queen.
Piotr Kowalczyk