X
Szanowny Użytkowniku
25 maja 2018 roku zaczęło obowiązywać Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO). Zachęcamy do zapoznania się z informacjami dotyczącymi przetwarzania danych osobowych w Portalu PolskieRadio.pl
1.Administratorem Danych jest Polskie Radio S.A. z siedzibą w Warszawie, al. Niepodległości 77/85, 00-977 Warszawa.
2.W sprawach związanych z Pani/a danymi należy kontaktować się z Inspektorem Ochrony Danych, e-mail: iod@polskieradio.pl, tel. 22 645 34 03.
3.Dane osobowe będą przetwarzane w celach marketingowych na podstawie zgody.
4.Dane osobowe mogą być udostępniane wyłącznie w celu prawidłowej realizacji usług określonych w polityce prywatności.
5.Dane osobowe nie będą przekazywane poza Europejski Obszar Gospodarczy lub do organizacji międzynarodowej.
6.Dane osobowe będą przechowywane przez okres 5 lat od dezaktywacji konta, zgodnie z przepisami prawa.
7.Ma Pan/i prawo dostępu do swoich danych osobowych, ich poprawiania, przeniesienia, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania.
8.Ma Pan/i prawo do wniesienia sprzeciwu wobec dalszego przetwarzania, a w przypadku wyrażenia zgody na przetwarzanie danych osobowych do jej wycofania. Skorzystanie z prawa do cofnięcia zgody nie ma wpływu na przetwarzanie, które miało miejsce do momentu wycofania zgody.
9.Przysługuje Pani/u prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.
10.Polskie Radio S.A. informuje, że w trakcie przetwarzania danych osobowych nie są podejmowane zautomatyzowane decyzje oraz nie jest stosowane profilowanie.
Więcej informacji na ten temat znajdziesz na stronach dane osobowe oraz polityka prywatności
Rozumiem
Muzyka

Wirtuozerski prezent Renauda Capucona

Ostatnia aktualizacja: 01.05.2016 14:13
Kto by się spodziewał, że Renaud Capucon ma już 40 lat. Do niedawna ten wspaniały artysta uważany był za wielki, młody talent, człowieka, który swoją pasją nawiązuje do najwybitniejszych skrzypków XX wieku. Swoją najnowszą płytą udowadnia, że stał się muzykiem narzucającym swoje interpretacje kolegom po fachu.
Wirtuozerski prezent Renauda Capucona
Foto: materiał promocyjny

Słuchając jego najnowszego krążka - zdajemy sobie sprawę, że chyba nie przez przypadek tren francuski muzyk zaproponował nam tak widowiskowy repertuar. „Symphonie espagnole” Lalo, „Zigeunerweisen Sarasate” oraz „Koncert nr 1” Brucha - trzy nagrania dokonane wraz z Filharmonią Paryską z Orchestre de Paris pod batutą Paavo Jarviego - to dzieła, które mają zbliżony charakter, muzyczny temperament i klimat. Capucon czuje się w nich doskonale! Jest pełen agresywnej energii, którą wyśmienicie łączy z głębokim liryzmem. Ten krążek to doskonały prezent dla miłośników jego talentu!

Nie koncerty, a muzyka kameralna. Utwory Schuberta, Janáčka, Strawińskiego i Kreislera - skrzypek Benjamin Bailman debiutuje jako artysta Warner Classics płytą "Spectrum". W ten sposób, wraz ze wspierająca go pianistą Yekwon Sunwoo – kolegą z prestiżowego Curtis Institute w Filadelfii prezentuje nie tylko ciekawe i wciągające dzieła - ale też umiejętnie je układa, tak, by wciąż utrzymywać zainteresowanie słuchacza, niuansować jego emocje. - Naturalny liryzm i tkliwość Schuberta [Sonata A-dur D. 574 "Grand Duo „] podkreślają intymność w utworze Janacka [Sonata na skrzypce i fortepian], która z kolei tak często wyraża czystą przemoc i terror. Natomiast taneczne rytmy i natarczywy puls u Strawińskiego [Divertimento z Le Baiser de La Fee] odbijają się echem w walcu Kreislera [Viennese Rhapsodic Fantasietta] - ocenia Beilman.


Muzyka Krzysztofa Pendereckiego wciąż zadziwia, czaruje, bez względu na to, czy mówimy o jego dziełach z wczesnego, mocno radykalnego, awangardowego okresu twórczości, czy z bardziej dojrzałego, gdy złagodził swój muzyczny język i w mocniejszy niż dotychczas sposób zatopił się w wielkiej tradycji klasyki – w szczególności w niemieckim późnym romantyzmie. W serii wydawnictwa DUX właśnie ukazały się dwa niezwykle ciekawe płyty dokumentującego jego dzieła z różnych okresów. Seria Penderecki Special Edition ma tylko jedną, poważną konkurencję – Antoniego Wita i jego interpretacje twórczości naszego wielkiego, wydawane przez Naxos. Pierwszy z dwóch omawianych krążków DUX… i od razu zwracamy uwagę na wspaniałych solistów: wiolonczelistów: Claudio Bohórqueza, Ivana Monighettiego, Jakoba Spahna, a także skrzypaczkę Patrycję Piekutowską. Obok samego kompozytora - Polską Orkiestrę Sinfonia Iuventus prowadzi tak jak i przy poprzednich wydaniach Maciej Tworek. Na płycie oprócz wprowadzającego Capriccio per violino ed orchestra znajdziemy dzieła na wiolonczelę: rzadko nagrywany pierwszy koncert na ten instrument, a także transkrybowany koncert na altówkę – czyli trzeci koncert na wiolonczelę i „Largo”. W efekcie otrzymujemy ponad 70 minut intrygującej muzyki, do której tworzenia autor użył całego spektrum współczesnych środków wyrazu, niezwykle ekspresyjnej i wpadającej w ucho.

Trochę mniej ciekawa jest druga płyta, na której znajdują się dzieła na instrumenty dęte. Fonogrammi per flauto ed orchestra da camera (1961), Capriccio per oboe e 11 archi (1965), Concerto per corno ed orchestra „Winterreise” (2008), Sinfonietta No.2 per clarinetto ed archi (1994). Już same daty ich powstania pokazują, z jak różnorodną muzyką będziemy mieć do czynienia. Arkadiusz Adamski - klarnet, Kateřina Javůrková - waltornia, Agata Kielar-Długosz - flet, Arkadiusz Krupa – obój – zadbali o znakomite przedstawienie tych dzieł. Dwa pierwsze to erupcja ostrych, zdecydowanych, „męskich” dźwięków, kolejne dwa to dzieła o wiele bardziej stonowane, odwołujące się do tradycji. W szczególności „Winterreise” – to utwór trafiający w gusta miłośników klasyki, którzy wciąż największą radość czerpią z twórczości XIX wiecznych muzycznych geniuszy.

Vilde Frang wiele razy przyznawała, że od dłuższego czasu marzyła o nagraniu koncertów skrzypcowych Ericha Korngolda i Benjamina Brittena, utworów skrajnie różnych od siebie, napisanych w USA w czasie trwania II wojny światowej. Takie połączenie jest dla płyt wydawanych przez tę młodą artystkę czymś typowym, w końcu wcześniej zadziwiała nas talentem grając Czajkowskiego i Nielsena, Sibeliusa i Prokofieva. Różnych, ale wciągających, wyróżniających się, a w interpretacjach Frang na tyle ciekawych, że można zaryzykować twierdzenie, że jednych z najlepszych w ostatnich latach. Do tej pory tę niezwykle utalentowaną skrzypaczkę najbardziej kojarzyłem z nagraniami kompletu koncertów skrzypcowych Mozarta - teraz jeszcze większe wrażenie robi na mnie jej podejście do współczesnego reperaturu. Jej piąta już płyta dla Warner Classics wydaje się być najdojrzalszą i najbardziej reprezentatywną. Mam nadzieję, że dalej będzie eksplorować trochę rzadziej grywane utwory - kto wie, może trafi też na naszych kompozytorów. Oczyma, a może raczej, uszami wyobraźni, słyszę ją grającą oba koncerty Szymanowskiego, albo idąc tym tropem Pendereckiego czy choćby Partitę Lutosławskiego.

Co prawda na krążku „Visions” to debiutanckim krążku Christiny i Michelle Naughton wydanym w Warner Classics zaznaczono trzy nazwiska – to wystarczy przyjrzeć się repertuarowi, by zdać sobie sprawę, że jego jądrem jest postać genialnego XX-wiecznego francuskiego kompozytora Oliviera Messiaena. Jego nieziemskie „Visions de l'Amen for Two Pianos” – jest to utwór dla wymagających, ciężki, gęsty, piętrzący się od nagromadzonych środków ekspresji – a z drugiej strony przepełniony nadzieją i optymizmem. Siostry Naughton podjęły rękawicę rzuconą śmiałkom przez kompozytora, który będąc równocześnie znakomitym pianistą grywał i nagrywał ten utwór ze swoją żoną Yvonne Loriod – i… wychodzą z tego pojedynku z podniesioną głową. Ledwie dodatkami do tego metafizycznego działa są na krążku: kompozycja Johna Adamsa „Hallelujah Junction”, którą poprzedza pierwsza część Sonatiny z kantaty Bacha „Gottes Zeit ist die allerbeste Zeit „Actus Tragicus”.


Muzyka Krzysztofa Meyera przeżywa renesans? Nie przesadzajmy, do tego jeszcze, niestety, daleko. Raczej można powiedzieć, że coraz częściej artyści, a co za tym idzie i miłośnicy muzyki poważnej, zwracają uwagę na dokonania tego jednego z naszych najwybitniejszych kompozytorów. Pozostający wiecznie w cieniu Pendereckiego, Lutosławskiego, Góreckiego czy Kilara kompozytor nie próżnował i wciąż nie próżnuje – cały czas jest aktywny, cały czas szuka nowych sposobów na wyrażanie swojego muzycznego ja. I choć okres młodzieńczy „burzy i naporu” ma już za sobą – gdy był jednym z liderów awangardy – jego muzyka wciąż nie jest łatwa do zaszufladkowania, choć podobnie jak wspomniany Penderecki, wraz z upływem lat - wyraźnie złagodniał. Jedną z najważniejszych „gałęzi” twórczości Meyera jest bez dwóch zdań kameralistyka. Jest on twórcą 14 kwartetów smyczkowych, które choć doceniane w kraju, to jednak nie potrafią się przebić poza jego granice. Na szczęście w DUX, czy ostatnio także w Naxos wychodzą kolejne jego dzieła. Polskie wydawnictwo właśnie wypuściło na rynek płytę z jego Trio na klarnet, wiolonczelę i fortepian op. 90 (1997/98) i Kwintet klarnetowy op. 66 (1986). Oba utwory należą do późniejszego okresu, oba są dojrzałe, wywarzone, odwołujące się, w szczególności kwintet, do wielkiej muzycznej tradycji – w tym przypadku Brahmsa. Cóż rzec o wykonaniu, skoro na krążku znajdujemy takie nazwiska: Eduard Brunner - klarnet, Pavel Gililov - fortepian, Ivan Monighetti – wiolonczela, które uzupełnia jeden z naszych najlepszych kwartetów - Kwartet Wilanów. Te dwie muzyczne perełki warte są promowania moi Państwo!


Promocji nie wymaga zaś Kwintet smyczkowy C-dur op. 163 D 956 (1828) Franza Schuberta w wykonaniu Kwartetu Camerata wspartego drugą wiolonczelą, na której gra Marta Kordykiewicz. Pponad 50 minutowe dzieło, tego przedwcześnie zmarłego wybitnego kompozytora romantycznego, to kwintesencja ówczesnego, romantycznego stylu, utwór genialny. Skomponowany na dwa miesiące przed śmiercią Schuberta wciąż uwodzi swoim liryzmem, niezwykłą, wprost czarodziejską energią. Znakomicie wychwycone niuanse przez tak doświadczony zespół jakim jest Kwartet Camerata pozwalają nam się cieszyć pełnią jego uwodzącego uroku. Co prawda zespół ten ma sporą konkurencję w innych nagraniach – pierwsze miejsce wciąż okupuje Emerson Quartet wsparty przez legendarnego Mścisława Roztropowicza – ale polscy muzycy mogą spać spokojnie. Ich interpretacja jest wyśmienita i z pewnością krążek będzie rozchodził się jak świeże bułeczki.

Nasz jeden z najwybitniejszych i najbardziej rozpoznawalnych organistów – Roman Perucki, wydał właśnie kolejną płytę. W Soliton ukazał się zapis części utworów prezentowanych w zeszłym roku podczas X Międzynarodowego Letniego Festiwalu Muzycznego "Słowo i Muzyka u Jezuitów" w Jastrzębiej Górze, które tradycyjnie towarzyszą Międzynarodowemu Festiwalowi Muzyki Organowej w Oliwie. Na krążku znalazła się sławna Passacaglia i fuga c-moll BWV 582 - Jana Sebastiana Bacha, zbyt rzadko nagrywane, a wspaniale uzupełniające dzieła sakralne – wybrane Sonaty kościelne Wolfganga Amadeusza Mozarta, Symfonia organowa (Disputa) nr 7 A-dur op. 45 – zapomnianego, a wszak wspaniałego kompozytora Feliksa Nowowiejskiego i najbardziej współczesny, kończący płytę utwór Janusza Bieleckiego - Passacaglia per Violino e Organo w aranżacji Tadeusza Kassaka. Romanowi Peruckiemu towarzyszy dwoje skrzypków – muzyków niezwykle mu bliskich – żona Maria i syn Łukasz. Ta rodzinna płyta – której głównym bohaterem są organy jezuickiej świątyni – które pod dłońmi Romana Peruckiego ukazują nam pełnię swoich barw, a w zetknięciu tego instrumentu ze skrzypcami – otrzymujemy ciekawy, zróżnicowany repertuar. „Muzyka Sakralna w Jastrzębiej Górze” to doskonała rekomendacja nie tylko do zapoznania się z muzyką organową – dla tych, którzy do tej pory od niej stronili, ale także zachęta, by przyjechać na kolejną edycję festiwalu do Jastrzębiej Góry.

Ile nieprzerwanie muzyki na skrzypce solo można wytrzymać? Sonaty i partity Bacha, Kaprysy Paganiniego, sonata Bartoka (miłośnicy twórczości Mieczysława Weinberga, do których się zaliczam, na pewno wspomną tu o jego trzech wyśmienitych sonatach)… tak, ta muzyka jest genialna i rzeczywiście, można jej słuchać w nieskończoność. Podobnie jest z dziełami fenomenalnego znawcy skrzypiec Eugene Ysaye, który w swoich sześciu sonatach postanowił odnieść się do geniuszu Bacha, którego dzieła wciąż są traktowane jako ideał. Frank Peter Zimmermann na krążku wydanym przez Warner Classic (nagrania z 1993 i 1994 roku) ma pełnię możliwości, by wykazać się swoim wirtuozerskim talentem, z pasją, przekonaniem i żywiołowością podchodzi do tych wymagających dzieł. Nie jest łatwo prawie przez godzinę utrzymać słuchacza w stanie skupienia, a co dopiero, gdy „katuje się go” jedynie skrzypcami. Ysaye w swoich sześciu sonatach umiejętnie żongluje emocjami – kiedy trzeba jest liryczny, innym razem agresywny, drapieżny. Frank Peter Zimmermann znakomicie wychwytuje te niuanse – jest przekonujący, a jego gra przykuwa uwagę. Oprócz sonat, na płycie, jako uzupełnienie, znalazły się o wiele bardziej od nich romantyczne Poème élégiaque, Op. 12 i Rêve d'enfant, Op. 14, które skrzypek nagrał wraz z pianistą Eduardo Marią Strabbiolim.

Mieczysław Burski


Zobacz więcej na temat: muzyka klasyczna recenzja
Czytaj także

Polski przyjaciel Szostakowicza wraca do gry

Ostatnia aktualizacja: 13.04.2016 14:21
W ostatnim czasie mamy do czynienia z renesansem muzyki Mieczysława Weinberga, a i nasi artyści coraz częściej interesują się jego twórczością.
rozwiń zwiń