X
Szanowny Użytkowniku
25 maja 2018 roku zaczęło obowiązywać Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO). Zachęcamy do zapoznania się z informacjami dotyczącymi przetwarzania danych osobowych w Portalu PolskieRadio.pl
1.Administratorem Danych jest Polskie Radio S.A. z siedzibą w Warszawie, al. Niepodległości 77/85, 00-977 Warszawa.
2.W sprawach związanych z Pani/a danymi należy kontaktować się z Inspektorem Ochrony Danych, e-mail: iod@polskieradio.pl, tel. 22 645 34 03.
3.Dane osobowe będą przetwarzane w celach marketingowych na podstawie zgody.
4.Dane osobowe mogą być udostępniane wyłącznie w celu prawidłowej realizacji usług określonych w polityce prywatności.
5.Dane osobowe nie będą przekazywane poza Europejski Obszar Gospodarczy lub do organizacji międzynarodowej.
6.Dane osobowe będą przechowywane przez okres 5 lat od dezaktywacji konta, zgodnie z przepisami prawa.
7.Ma Pan/i prawo dostępu do swoich danych osobowych, ich poprawiania, przeniesienia, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania.
8.Ma Pan/i prawo do wniesienia sprzeciwu wobec dalszego przetwarzania, a w przypadku wyrażenia zgody na przetwarzanie danych osobowych do jej wycofania. Skorzystanie z prawa do cofnięcia zgody nie ma wpływu na przetwarzanie, które miało miejsce do momentu wycofania zgody.
9.Przysługuje Pani/u prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.
10.Polskie Radio S.A. informuje, że w trakcie przetwarzania danych osobowych nie są podejmowane zautomatyzowane decyzje oraz nie jest stosowane profilowanie.
Więcej informacji na ten temat znajdziesz na stronach dane osobowe oraz polityka prywatności
Rozumiem
Muzyka

Niezwykła opowieść Simona Rattle'a

Ostatnia aktualizacja: 30.05.2016 14:11
Wybitny dyrygent, znakomita orkiestra, wspaniali soliści, doskonała jakość nagrań i atrakcyjne wydanie – dużo pozytywnego można powiedzieć o składającym się z 15 płyt boksie „Simon Rattle & His Soloists: The CBSO Years”.
Simon Rattle  His Soloists: The CBSO Years
Simon Rattle & His Soloists: The CBSO YearsFoto: materiały promocyjne

Wydany przez Warner Classic boks „Simon Rattle & His Soloists: The CBSO Years” to dokumentacja pewnego niezwykle ważnego dla rozwoju muzyki poważnej okresu – 18 lat pracy Simona Rattle’a z orkiestrą w Birmingham. David Gregory, który grał pierwsze skrzypce w CBSO przez cały okres ery Rattle’a, zwracał uwagę, na jego wielką skrupulatność w doborze solistów. Żaden z zaproszonych przez niego do współpracy wybitnych muzyków to nie była postać przypadkowa – każdy z nich dobierany był nie tylko pod konkretne nagrania, ale miał też dać „coś” z siebie orkiestrze, nauczyć ją czegoś nowego. Stąd też wiele prób i koncertów, zanim dochodziło do ostatecznej rejestracji. Efekty jednak są – jak słuchamy w tym zbiorze 15 płyt – wyjątkowe.

Gitarzysta Julian Bream i wspaniałe koncerty Arnolda i Rodrigo, a także rzadko grywanego Takemitsu. Siostry Katia & Marielle Labèque grające koncert na dwa fortepiany, perkusję i orkiestrę Bartoka, dzieła na skrzypce i orkiestrę, a także komplet koncertów fortepianowych tego węgierskiego mistrza – w wykonaniu niezrównanej Kyung-Wha Chung i Petera Donohoe’a (którego słyszymy też wykonującego utwory Gershwina). Nigel Kennedy grający koncert skrzypcowy Elgara i Truls Mørk – wiolonczelowy. Liczne wykonania Cécile Ousset i Larsa Vogta, a także piękny polski akcent - koncerty skrzypcowe Szymanowskiego – interpretowane Thomasa Zehetmaira. Piękny, estetycznie zaprezentowany zbiór i nadzwyczajna jakość artystyczna i dźwiękowa.

Co rok to nowa płyta. Wyśmienita kanadyjsko-amerykańska pianistka o polskich korzeniach - Janina Fialkowska - uwodzi swoją grą miłośników recitali fortepianowych na całym świecie. Artystka uważana jest za znakomitą znawczynię Chopina, a także dzieł polskich XX wiecznych kompozytorów (dała się zapamiętać z prawykonania w USA koncertu fortepianowego Panufnika, jest też świetną interpretatorką twórczości Szymanowskiego) i ze znakomitych nagrań choćby Mozarta i Liszta. W tegorocznym nagraniu - płycie z 7 sonatą fortepianową i 4 Impromptus Schuberta, a także w zeszłorocznym wyborze „Lyric Pieces” Griega (oba krążki wydane przez ATMA) Janina Fialkowska gra z polotem, z delikatnością, gdy trzeba odlatuje w romantyczne tony, wtedy jest pełna pasji, uczuciowości, czasem rozrzewnienia. Intymne, miniaturowe dzieła Griega urzekają, choć nie oszukujmy się, nie są to utwory wybitnie skomplikowane, z kilkoma „dnami” – nie to jest jednak ich siłą. Grane z gracją przez Fialkowską - przekonują do siebie i przyciągają. Czy osiąga ona poziom ich wykonawstwa, na jaki wzniósł się wielki Emil Gilels? Jeszcze potężniejszą konkurencję Pani Janina znajdzie wśród interpretatorów sławnych, dojrzałych dzieł fortepianowych Schuberta. Czy artystka się tym przejmuje? Zupełnie! Jest pewna siebie i gra tak, że człowiek na chwilę zapomina o tym, co z sonatami fortepianowymi przedwcześnie zmarłego Schuberta robili Richter, Brendel czy Lupu.

Zacznijmy od kilku informacji o płycie Viola Organista - której tytuł wiele mówi o niezwykłości nie tylko zawartych na niej dzieł, ale też instrumencie, którego pomysłodawcą był wielki Leonardo da Vinci. "Szkice i rysunki, opisane charakterystycznym dla Leonarda pismem lustrzanym, znajdują się w Codice Atlantico, największym, bo liczącym ponad tysiąc kart, zbiorze jego notatek z lat 1489-1492. Instrument nazwany „Viola Organista” nigdy nie został zbudowany przez twórcę, a w jego ponad pięćsetletniej historii znane są próby budowy pojedynczych egzemplarzy, które jednak nie zyskały akceptacji muzyków w ich czasie." - czytamy na stronie.

Sławomir Zubrzycki, którego usłyszymy na krążku, zbudował przed trzema laty koncertową wersję instrumentu. "Rekonstrukcja instrumentu i rekonstrukcja repertuaru to dwa równoległe procesy. Można wymienić jeszcze inne, jak opracowanie techniki gry bądź praktyki wykonawczej. Instrument, który zbudowałem w latach 2009–2012 nie jest kopią żadnego z instrumentów historycznych – prawie wszystkie zaginęły i nie istnieją żadne plany ich konstrukcji. Moja viola organista jest syntezą zbudowaną na podstawie różnych źródeł – z zasadniczą rolą szkiców Leonarda da Vinci oraz opisów Michaela Praetoriusa." - tłumaczy artysta. Dzieła Bacha, Jarzębskiego, Marisa brzmią świeżo, z polotem. Nie wierzę by prawdziwi melomani mogli pominąć milczeniem tego krążka. Panie Sławomirze - kawał świetnej roboty!

Koncertmistrz Koreańskiej Orkiestry Kameralnej z Seoulu Jae-hong Yima niedawno zachwycał swoimi interpretacjami sławnych kaprysów Paganiniego. Teraz kontynuuje współpracę z Dux i przedstawia kolejny krążek, w całości poświęcony skrzypcom solo. 6 Sonat op. 27 Eugène Ysaÿe to nie tylko odpowiedź na legendarne dzieła Paganiniego, ale też ukazanie kolejnych możliwości tego instrumentu. Stworzony w 1924 roku cykl to nie są dzieła łatwe, miłe i przyjemne. Chociaż Jae-hong Yim jest człowiekiem na odpowiednim miejscu, to jednak przesłuchanie wszystkich sonat na raz – przy pełnym skupieniu i ich kontemplacji – jest zadaniem przerastającym wielu melomanów. Lepiej się nimi delektować, jedna, dwie sonaty, przerwa, a później znów do nich wrócić – po to, by kosztować zarówno zachwycającej wirtuozerii jak i pomysłowości. Miejmy nadzieję, że ktoś koncertmistrzowi Koreańskiej Orkiestry Kameralnej z Seoulu zaproponuje cykl trzech sonat solo Mieczysława Weinberga, które w tym roku zaprezentował na jednym krążku (wyd. Challenge Records) niemiecki skrzypek i wielki promotor tego zapomnianego polskiego kompozytora Linus Roth.

Tragiczna historia życia i walki ze straszną chorobą – stwardnianiem rozsianym – już na zawsze została wpisana w muzyczny geniusz Jacqueline du Pré. Z tego powodu musiała ona przerwać swoją zdumiewająca karierę w wieku 28 lat. Do tego czasu, w szczególności grając z mężem dyrygentem i pianistą Danielem Barenboimem, oczarowała świat – mówiono o nich, jako i reinkarnacji pary genialnych muzyków - Klary i Roberta Schumannów. Jacqueline du Pré zarówno z mężem, jak i w trio z nim i z Pinchasem Zukermanem, dokonała wielu znakomitych nagrań – w mojej pamięci szczególnie wryły się ich wspólne granie muzyki kameralnej Beethovena. To jednak nie do nich należy palma pierwszeństwa. Numerem jeden w jej wykonaniu już na zawsze będzie koncert wiolonczelowy Elgara. Wciąż mam go w głowie, gdy słucham właśnie zaprezentowane przez Warner Classic fenomenalne nagranie pary du Pré z Barenboimem i z sir Johnem Barbirollim (drugi koncert Haydna) w repertuarze z czasów klasycyzmu. Dwa koncerty Haydna i koncert Boccheriniego to dzieła niezwykle często wykonywane – perełki. W interpretacji obu wybitnych artystów wspartych przez sir Johna Barbirolliego, brzmią one wciąż niezwykle dostojnie, ale i czarująco, kusząc melodyjnością i artystycznym kunsztem.

Chopinowska Fantaisie Op.49, Sonata K284 Mozarta i dwa dzieła Liszta: Après une lecture du Dantei jego transkrypcja Danza Sacrée z o Aidy Verdiego – taki repertuar wybrała na swoją najnowszą płytę (wyd. Mirare) rosyjska pianistka Julianna Awdiejewa - zwyciężczyni XVI Konkursu Chopinowskiego w 2010 roku. To kolejny krążek opublikowany przez to wydawnictwo – dwa lata wcześniej wypuściło ono jej podwójny album z kompletem preludiów Chopina op.28, stosunkowo rzadko nagrywaną 4 sonatą Prokofieva i Drei Klavierstücke, D 946 Shuberta. Awdiejewa gra w niezwykłym skupieniu, stara się z każdej nuty wydobyć utrzymujący się przez wieki czar. Dobór repertuaru – jego różnorodność – świadczy o tym, że dba ona o słuchacza, stara się wprowadzać go w nastrój umiłowania sztuki przez duże „S”. Dzięki temu, nagranie to znakomicie słucha się w całości – jako jedną spójną opowieść rosyjskiej artystki.

Czy najlepszymi interpretatorami muzyka Antonina Dworzaka są jego rodacy? Jeśli weźmiemy choćby pod uwagę nagrania dokonane przez Rafaela Kubelika czy Jiriego Belohlavka – to, oczywiście, ciężko o lepsze. Ale Dworzak to nie jest kompozytor o lokalnej sławie – to muzyczny geniusz, który wpłynął na całą epokę. Jego cykl Słowiańskich tańców – zarówno w wersji orkiestrowej jak i na dwa fortepiany – to dzieło wciąż cieszące się dużą popularnością. Wychodzi wiele nowych interpretacji, utwory te „żyją” także w salach koncertowych – w szczególności jako przerywniki, lub bisy. Warner Classic tymczasem przypomina nagranie z wczesnych lat siedemdziesiątych zarejestrowane wraz z Czeską Orkiestrą Symfoniczną – o którym prestiżowy Gramophone napisał, że to „najbardziej zachwycający zbiór czarującej muzyki jaki tylko można sobie wymarzyć”. I coś w tym jest. Vaclav Neumann to człowiek, który – można tak powiedzieć – wyrósł z Dworzaka, żyje nim i dogłębnie go zrozumiał. Dlatego muzyka zawarta na tym krążku przepełniona jest radością, energią i niepohamowaną żywiołowością.

Mieczysław Burski

Zobacz więcej na temat: muzyka klasyczna recenzja
Czytaj także

Ewa Michnik. "Impresario w opałach"

Ostatnia aktualizacja: 27.05.2016 19:00
O niełatwej drodze swojej błyskotliwej kariery dyrektora teatrów operowych opowiadała w Dwójce Ewa Michnik, żegnająca się - po 20 latach - z Operą Wrocławską.
rozwiń zwiń