Tematem audycji był nurt muzyczny, który swój triumf przeżywał w latach 80. ubiegłego wieku. Chodzi o italo disco, czyli piosenki, które – jak podkreśla Sierocki – nuciła cała Europa i Ameryka Południowa. Wbrew pozorom nazwa nie powstała we Włoszech. - Raczej w Polsce i w Niemczech. Niemcy już na początku dekady określali tak muzykę włoską, taką ściśle użytkową, dyskotekową - mówi dziennikarz.
Płyta "Lato z Radiem 2012 vol. 1" już w sprzedaży! >>>
Sierocki podkreśla, że siłą tych utworów była ich melodyjność. - Przy włoskich piosenkach świetnie śpiewa się w samochodzie. Bo każda jest taka zgrabna i da się zanucić. Dziś już nie ma takich piosenek, a śledzę włoski rynek muzyczny dość wnikliwie - dodaje.
Okazuje się, że Polacy nadal uwielbiają te przeboje. - Czasami, jak gram te hity na różnych imprezach, nawet późno, to one się sprawdzają, a śpiewają je nawet panowie. "Ciao Siciliano”, czy "Felicita” nawet ja potrafię zanucić... - śmieje się Sierocki.
Ulubiony włoski artysta Marka Sierockiego to Adriano Celentano. - Mimo wieku nadal brzmi wspaniale. Polecam jego tegoroczny koncert z San Remo, występ a z Gianni Morandi - mówi Sierocki. Dziennikarz wyjaśnił też kilka mitów dotyczących włoskiej piosenki. Okazało się, że Drupi wcale nie był hydraulikiem, natomiast Al Bano miał być kelnerem i pochodził z bardzo biednej rodziny. Dlatego jego ślub z bogatą Rominą uznawany był za mezalians.
Co stało się ze zdolną chórzystką Drupiego i dlaczego włoscy artyści najczęściej występują w Rosji - o tym wszystkim w "Lecie z Radiem" opowiadał Marek Sierocki. Posłuchaj audycji i przypomnij sobie kultowe przeboje.
Rozmawiał Roman Czejarek.
ei