Egipcjanie o mitycznej pieśniarce nie mówią inaczej niż „Gwiazda Wschodu” lub „głos Egiptu”. Przez wielu uważana jest za najwybitniejszą wokalistkę w historii muzyki arabskiej. Jej niezwykły śpiew i posągowy urok podziwiali najwięksi artyści zachodniego świata m.in. Bob Dylan, Salvador Dali, Bono. Z jej popularnością musieli się liczyć kolejni władcy kraju faraonów.
Gwiazda Umm Kulthum rozbłysła na początku lat 20-tych XX w., kiedy to skromna, lecz dumna panienka, pochodząca z niewielkiej wioski w delcie Nilu przeniosła się do największego miasta Afryki – Kairu. Nie była nieopierzoną debiutantką. Wychowywana w rodzinie imama od najmłodszy lat ćwiczyła się w sztuce śpiewu i recytacji (ponoć znała na pamięć cały Koran). Jej potężnym niskim głosem o niespotykanie rozległej skali rozpiętej niemalże na 6 oktaw (skala głosu przeciętnego człowieka waha się w granicach 1,5 oktawy) zachwycali się kolejni mistrzowie, którzy przekazywali młodziutkiej pieśniarce tajniki śpiewu tradycyjnych pieśni i gry na arabskiej lutni ud. W mieście tysiąca minaretów, jak często nazywany jest Kair, najwięksi stołeczni poeci i kompozytorzy szybko zorientowali się, iż to właśnie Umm Kulthum najpiękniej tchnie życie w ich twórczość.
Na tle innych egipskich artystek wyróżniała się od samego początku nie tylko siłą swojego głosu i tym co potrafiła nim zrobić ze słuchaczem, ale też podejściem do życia. Unikała gnuśnych zabaw kairskiej bohemy. Spokojna, rozmiłowana w literaturze w całości oddana była śpiewaniu. W odróżnieniu od większości współczesnych jej egipskich pieśniarek, występujących głównie na zamkniętych, elitarnych przyjęciach, Umm jako jedna z pierwszych zaczęła dawać koncerty otwarte dla publiczności. Zdobyta w ten sposób popularność sprawiła, iż przyszła „Gwiazda Wschodu” w maju 1934 roku została poproszona by zainaugurowała swoim koncertem start pierwszej egipskiej stacji radiowej - Radio Cairo. Od tej pory Kulthum i jej prowadzony przez wirtuoza lutni, Mohammada el Qasabgiegodo, zespół regularnie występowali w rozgłośni, w pierwsze czwartki miesiąca. W trakcie tych koncertów ulice egipskich miast wymierały. Każdy chciał choć na chwilę, dzięki śpiewowi Kulthum, unieść się ponad ziemskie problemy.
W okresie swojej największej świetności, który przypadł na lata 40. i 50., nazwane z resztą "złotą erą Umm Kulthum", tradycyjny występ artystki składał się z wykonania dwóch, trzech pieśni ciągnących się przez trzy, a nawet cztery godziny. W czasie tych wypełnionych transową muzyką minut pieśniarka zawsze improwizowała, dzięki czemu każde wykonanie utworu nabierało unikalnego charakteru. W latach 60. gdy już nie była w stanie śpiewać tak długo skracała swój występ do bagatela 1,5 – 2 godzin. Każdorazowo jej występom towarzyszyła wrzawa nie mniejsza niż w czasie koncertów zespołu o najgłośniejszej publice w historii świata, czyli Beatlesów. Virginia Danielson, autorka biografii „głosu Egiptu” występy Umm charakteryzowała w ten sposób:
„Wyobraźcie sobie wokalistkę śpiewającą z wirtuozerią Joan Stutherland, albo Elli Fitzgerald, prezentującą się niczym Eleonor Roosvelt, z publicznością jak na koncertach Elvisa, a będziecie mieli Umm Kulthum”.
Z głosem kochanej przez lud wokalistki musieli się liczyć najwyżsi władcy Egiptu. Rządzący w czasie pierwszego okresu jej kariery rozrzutny król Farouk I odznaczył artystkę najwyższym orderem państwowym, do tej pory zarezerwowanym dla członków rodziny królewskiej i polityków. Umm Kulthum wielokrotnie występowała w pałacu królewskim. Po obaleniu króla przez oficerów egipskiej armii w 1952 roku, stało się to z resztą przyczyną chwilowego zduszenia śpiewu Kulthum. Gildia egipskich muzyków, wierna nowemu rządowi wyrzuciła Umm ze swoich szeregów i zakazała puszczania jej pieśni w radiu. Zakaz cofnął nowy prezydent Egiptu Gamal Abdel Nasser, osobiście wielki fan Kulthum, który miał wyrzec słynne słowa: „Co robicie szaleńcy czy chcecie żeby Egipt obrócił się przeciw nam ?!” Przywrócona do łask Kulthum stała się jednym z elementów polityki Nassera, który często swoje przemówienia i ogłoszenia obwieszczał tuż po radiowych koncertach Khultum, chcąc w ten sposób łatwiej trafić do serc zmiękczonych śpiewem Umm rodaków.
Umm Kulthum zmarła w 1975 roku. W czasie pogrzebu w Kairze żegnały ją 4 miliony pogrążonych w rozpaczy Egipcjan. Umm była wielką patriotką, kochało ją wojsko i egipska ulica, kochały ją elity. Swoim śpiewem jak nikt inny potrafiła jednoczyć naród, któremu podczas wielogodzinnych koncertów przypominała, że tak naprawdę wszystko czego potrzebujemy to miłość. Jakże jej głos przydałby się teraz w pogrążonym w przemocy kraju faraonów.
(bch)