Wypadkowa soulu, hip-hopu, elektroniki i brudnej rockowej energii, którą zaproponował słuchaczom w 2005 roku duet Waajeed i Saadiq, była tak świeża i bezpretensjonalna, że posłała na kolana wszystkich fanów ambitniejszych czarnych brzmień.
Debiutanckie "Triple P" było dziełem na tyle doskonałym i nieszablonowym, że druga płyta Platinum Pied Pipers stała się wydarzeniem oczekiwanym bez mała od pół roku. Niestety, jak to bywa w większości podobnych przypadków, zamiast spektakularnego wybuchu jest małe bum, kończące się krytykowaniem na całej linii. Historia się powtarza - "Abundance" nie udźwignęło ciężaru absolutnie genialnej i zjawiskowej pierwszej płyty.
W tym miejscu należy poczynić małą, znaczącą uwagę - Waajeed i Saadiq to producenci świadomi, że drugi raz Ameryki odkryć się nie da. Zamiast z góry skazanej na niepowodzenie próby kopiowania debiutu poszli sprawdzoną drogą. Po raz drugi wyszli poza ramy i stworzyli muzykę, której nikt się nie spodziewał.
Na "Abundance" podali nam imponujący ścianą dźwięku, dynamiczny, organiczny i intergalaktyczny soul XXI wieku. Można przyczepić się, że PPP zaczynają przypominać kosmiczny styl Sa-Ra Creative Partners. Wystarczy jednak posłuchać "Pigeon Hole", by dojść do wniosku, że Sa-Ra nie mają tak imponującej sekcji dętej, pochodów basowych i nowocześnie zaaranżowanych smyków. Trudno oprzeć się wrażeniu, że kilka utworów, jak na przykład singlowy "On A Cloud", mogłoby równie dobrze znaleźć się na płycie Amy Winehouse.
PPP - "On A Cloud"
Zawodem może być też brak imponującej listy gości. Zamiast tego mamy niejako rozszerzenie składu PPP do czterech osób – Coultrain i Karma Stewart obsłużyli wszystkie partie wokalne. Fakt, na tym polu brakuje urozmaicenia, jednak z drugiej strony głosy te stanowią o jednolitości i charakterze Platinum Pied Pipers AD 2009. Niestety, spójność może być równie dobrze zaletą, jak i wadą, a to dlatego, że "Abundance" jest niebezpiecznie skupione w jednym kierunku.
Mimo licznych "ale" nie można odebrać "Abundance" wielkiej energii i przebojowości. Nie można wieszać psów na PPP tylko dlatego, że ich druga płyta nie jest tak doskonała jak debiut. Waajeed i Saadiq bowiem nie zawiedli, ale potwierdzili swój kunszt, a brak sukcesu mierzalnego w ilości emisji na MTV im nie zaszkodzi.
Tymoteusz Kubik
*Saadiq - nie mylić z Raphaelem Saadiq'em z Tony! Toni! Tone! I Lucy Pearl