Właśnie dopiero ten ostatni etap kariery udało mi się dotknąć z bliska kiedy odwiedziłem ich słynne studio na angielskiej farmie. Był jeszcze oczywiście powrót Collinsa już w XXI wieku.
Moje dwa ulubione albumy to „Trick of the tail” z fantastycznym „Squonkiem” i „Wind and wuthering” ze wspaniałym finałem „Afterglow”. Obie kupiłem za prawdziwe dolary w sklepie Pewexu na ulicy Stradom w Krakowie tuż obok nieistniejącego już kina „Warszawa”.
Wspaniałe reedycje klasycznych płyt grupy przybliżyły nam po latach ten okres, także w wersji wizualnej i we wspanialej audiofilskiej jakości dżwięku. Na scenie trio zupełnie różnych osobowości – szalejącego Collinsa, stoika Banksa i oryginalnej urody /mógłby grać we „Władcy pierścieni”/ Rutherforda.