Muzeum Guggenheima - artystycznie i nowatorsko pomyślany przybytek
Erna Rosenstein malowała, rysowała, tworzyła rzeźby z przedmiotów znalezionych, pisała, przyjmowała znajomych w tym samym pokoju mokotowskiego mieszkania. Być może dlatego jej sztuka "przeniknęła" na obiekty użytkowe: szafy, krzesła, nawet telefon. Dziś o jej artystycznym dorobku opowiada jej syn Adam Sandauer.
22:21 PR24_mp3 2021_10_26-23-36-31.mp3 Adam Sandauer: jako malarka funkcjonowała w małym pokoiku (Polskie Radio 24)
- Matka pozostała w pamięci mojej, oraz wielu ludzi, jako malarka, poetka - zaczął rozmówca. - Myślę, że tak naprawdę te rzeczy, które pozostawiła po sobie, mieszkanie, w którym żyła, obrazy, wymagają kilku słów omówienia, przypomnienia - dodał.
- Nigdy nie miała swojej pracowni - podkreślił. - Jako malarka funkcjonowała w małym pokoiku, co nie jest typowe dla malarzy. Zazwyczaj mają oni pracownie po kilkadziesiąt metrów, gdzie mogą się od płótna oddalić - powiedział.
Jak zaznaczył, "w wyniku tego powstało stosunkowo mało dużych prac". - Większość obrazów to obrazy niewielkie - podkreślił. - Te duże prace powstawały tylko wtedy, kiedy matka wyjeżdżała, zapraszana na jakiś plener, albo gdy brała sztalugi i wychodziła na zewnątrz.
Erna Rosenstein zmarła w 2004 roku, zawsze szła pod prąd, co nie pomagało jej w karierze. Dopiero pośmiertnie jej dorobek zaczął być w pełni doceniany, także za granicami kraju. Niedawno otwarto pierwszą w Nowym Jorku, indywidualną wystawę ponad 40 prac malarki w Galerii Hausner & Wirth (czynna do 23.12 br.). Pokaz jest zatytułowany "Once Upon a Time".
Więcej o twórczości i życiu artystki w zapisie audycji.
***
Audycja: "Kwadratura kultury"
Prowadzący: Monika Małkowska
Gość: Adam Sandauer, doktor fizyki, społecznik
Data emisji: 26.10.2021
Godzina: 23:36
jb